Od dwóch lat Bułgaria znajduje się w poważnym kryzysie politycznym. Wewnętrzne turbulencje zaczęły się od masowych protestów przeciwko skorumpowanym rządom wieloletniego premiera Bojko Borisowa, po odejściu którego dopiero po trzecich wyborach parlamentarnych z rzędu udało się wyłonić chwiejny, czteropartyjny rząd Kiriła Petkowa, który następnie przetrwał ledwie pół roku. Podziały pomiędzy głównymi aktorami na bułgarskiej scenie politycznej pogłębiły się jeszcze bardziej w wyniku geopolitycznych tąpnięć wywołanych wojną w Ukrainie i związanego z nią kryzysu energetycznego. Prorosyjski prezydent Rumen Radew zdaje się wykorzystywać ostatnią odsłonę kryzysu politycznego do ponownego uzależnienia kraju od dostaw rosyjskiego gazu.
Prezydent niebezpiecznie kręci kurkiem z gazem
W czerwcu upadł rząd prozachodniego premiera Kiriła Petkowa po tym, jak koalicję rządową opuścili populiści z ruchu Jest Taki Naród (ITN). Po nieudanych próbach stworzenia alternatywnego gabinetu w obecnym parlamencie prezydent Radew zmuszony był rozpisać przedterminowe wybory i powołać rząd techniczny, który będzie kierował krajem do czasu wyłonienia nowej większości rządowej w Zgromadzeniu Narodowym. Przejściowym szefem rządu został Gyłyb Donew, dotychczasowy doradca prezydenta Radewa ds. polityki społecznej. Pozostałe stanowiska ministerialne w gabinecie Donewa zostały także w dużym stopniu obsadzone politykami i ekspertami powiązanymi z pałacem prezydenckim. Dla prezydenta Radewa jest to kolejna tego typu sytuacja, w której może jeszcze wyraźniej wpływać na poszczególne polityki państwa. Jedną z nich, którą obdarzył szczególnym zainteresowaniem już w pierwszych dniach funkcjonowania tymczasowego gabinetu, jest polityka energetyczna.
Prezydent Radew podejmuje w tym momencie działania na rzecz odwrócenia skutków polityki dywersyfikacyjnej Petkowa
Jednym z głównych osiągnięć odwołanego rządu Petkowa było podjęcie zdecydowanych działań na rzecz dywersyfikacji energetycznej, w tym przede wszystkim dokończenie mocno opóźnionego projektu budowy interkonektora gazowego IGB z Grecją i zakontraktowanie dostaw gazu tą drogą z Azerbejdżanu. Interkonektor ten, łączący greckie Komotini z bułgarską Starą Zagorą, ma jednak znaczenie istotnie wykraczające poza granice Bułgarii. Za pomocą dalszych interkonektorów możliwe stanie się głębokie przebudowanie mapy energetycznej całego regionu i zmniejszenie niebezpiecznego uzależnienia państw bałkańskich od rosyjskich surowców energetycznych.
Ofiar rosyjskiego szantażu gazowego w regionie nie trzeba szukać daleko. Sama Bułgaria została pod koniec kwietnia 2022 r. (w tym samym momencie co Polska) odcięta przez Gazprom od dostaw gazu po tym, jak rząd Petkowa odmówił dokonywania płatności za gaz w rosyjskich rublach. Pomimo tej drastycznej i politycznie motywowanej decyzji, która siłą rzeczy musiała w jeszcze większym stopniu nadwyrężyć zaufanie do Rosji jako dostawcy tego strategicznego surowca, prezydent Radew podejmuje w tym momencie działania na rzecz odwrócenia skutków polityki dywersyfikacyjnej Petkowa. Powołany przez niego rząd tymczasowy próbuje opóźnić komercyjne uruchomienie interkonektora (zaplanowane pierwotnie na koniec lipca 2022 r.), posługując się wątpliwymi argumentami dot. rzekomych problemów z certyfikacją i innymi wymogami formalnymi. Na domiar złego przedstawiciele postkomunistycznej Bułgarskiej Partii Socjalistycznej (BSP), z którą związany jest prezydent Radew, wielokrotnie podnosili postulat powrotu do rozmów z Gazpromem o wznowieniu dostaw gazu.
Wobec coraz bardziej jawnego wykorzystywania surowców energetycznych w walce o geopolityczne wpływy zupełnie zasadne wydają się zatem pytania o to, czyje interesy realizują de facto Radew i BSP, powszechnie przecież znani ze swoich prorosyjskich sympatii.
Jeśli przez najbliższe dwa miesiące kampanii wyborczej nie nastąpią istotne przepływy poparcia, kolejny bułgarski parlament może się okazać równie rozdrobniony co poprzedni.
Bułgarzy znowu przy urnach jesienią
Dlatego prawdziwą stawką w kolejnych przedterminowych wyborach parlamentarnych (już czwartych w ciągu zaledwie półtora roku!), które prezydent Radew rozpisał na 2 października, będzie właśnie geopolityczna przyszłość kraju. Z jednej strony Bułgarzy będą mieli do wyboru proeuropejskie ugrupowania centrowe – Kontynuujemy Zmiany (PP) oraz Demokratyczną Bułgarię (DB), które jako partie rządowe obrały w ostatnim półroczu odważny kurs na reformowanie kraju i uwolnienie go od korupcji oraz rosyjskich wpływów, także w obszarze energetyki. Z drugiej strony o powrót do władzy zabiegają wieloletni koalicjanci – Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii (GERB) i partia mniejszości tureckiej Ruch na rzecz Praw i Wolności (DPS) – powszechnie utożsamiani z korupcją, którzy dużo bardziej ukierunkowani są na równoważenie geopolitycznych wpływów pomiędzy Wschodem a Zachodem. Trzecim obozem, z którego zapewne będą pochodzili koalicjanci przyszłego zwycięzcy wyborów, są partie otwarcie prorosyjskie, czyli wspomniani już wcześniej postkomuniści z BSP, skrajnie nacjonalistyczne Odrodzenie oraz Bułgarski Postęp (BV), czyli nowopowstała partia byłego premiera Stefana Janewa.
Ostatnie sondaże wyborcze wskazują na bardzo wyrównany, remisowy wręcz pojedynek pomiędzy PP Kiriła Petkowa a GERB Bojko Borisowa. Pozostałe wymienione ugrupowania notują poparcie w granicach 6-10%. Warty odnotowania jest dość niepokojący wzrost poparcia dla dwóch ugrupowań prorosyjskich – Odrodzenia i BV, które na fali geopolitycznych napięć zdołały zgromadzić wokół siebie elektorat sympatyzujący z Kremlem, reprezentowany do tej pory głównie przez postkomunistyczne BSP. Jeśli przez najbliższe dwa miesiące kampanii wyborczej nie nastąpią istotne przepływy poparcia, kolejny bułgarski parlament może się okazać równie rozdrobniony co poprzedni. Wówczas niezmiernie trudno będzie wyłonić jakikolwiek spójny układ rządowy, co może się zakończyć kolejnymi wyborami przedterminowymi na początku 2023 r. Dlatego całkiem prawdopodobny wydaje się scenariusz przedłużonych rządów „prezydenckich”, w trakcie których mogą się pojawić kolejne obawy o geopolityczne przywiązanie Bułgarii do świata Zachodu.
Foto: JanChr/Flickr

JEŻELI DOCENIASZ NASZĄ PRACĘ, DOŁĄCZ DO GRONA NASZYCH DARCZYŃCÓW!
Z otrzymanych funduszy sfinansujemy powstanie kolejnych publikacji.
Możliwość wsparcia to bezpośrednia wpłata na konto Instytutu Nowej Europy:
95 2530 0008 2090 1053 7214 0001 tytułem: „darowizna na cele statutowe”.
[…] wyraźnie sympatyzujące z Kremlem. Warto w tym miejscu pokrótce wspomnieć, że niepokój w regionie budzi w ostatnim czasie także Bułgaria. W wyniku głębokiego kryzysu rządowego władzę w kraju sprawuje rząd techniczny […]
[…] wysokie uzależnienie obu tych krajów od rosyjskich surowców energetycznych. Jak niedawno opisywaliśmy, oś sporu politycznego w Bułgarii zaczęła wyraźnie przebiegać właśnie wzdłuż […]