Czteropartyjna koalicja centroprawicowa zwyciężyła w przyspieszonych wyborach parlamentarnych we Włoszech. Największe poparcie – ok. 26,5% – uzyskali Bracia Włosi, kierowani przez Giorgię Meloni. Według cząstkowych wyników (po przeliczeniu głosów z ponad 95% komisji) w sumie centroprawica zdobyła ponad 44% głosów i będzie miała większość w obu izbach włoskiego parlamentu.
Bracia Włosi zostali zdecydowanym zwycięzcą niedzielnych wyborów. Na drugim miejscu znalazła się Partia Demokratyczna, szefowana przez Enrico Lettę, na którą zagłosowało niespełna 20% Włochów. Trzecią siłą okazał się poturbowany odejściem wielu swoich działaczy Ruch Pięciu Gwiazd. Na ugrupowanie Giuseppe Conte głosowało ok. 15% wyborców.
Na kolejno 9 i 8% poparcia mogły liczyć Liga Matteo Salviniego i Forza Italia Silvio Berlusconiego – obie wchodzące w skład zwycięskiej koalicji. Czwarty z koalicjantów – My, Umiarkowani (Maurizio Lupi) – dostał niespełna 1% głosów.
Koalicja centrolewicy w sumie uzyskała ponad 26%. Oprócz 19% Partii Demokratycznej, na ten wynik składają się 3,6% Zielonych i Lewicy (Angelo Bonelli), 2,8% Więcej Europy (Emma Bonino) oraz 0,6% Zobowiązania Obywatelskiego (Luigi Di Maio).
Na 7,7% poparcia mogła liczyć koalicja Akcji (Carlo Calenda) i Włochy Żyją (Matteo Renzi), nazywana Trzecim Biegunem. Poniżej 3-procentowego progu wyborczego znalazła się Italexit Gianluigiego Paragone.
Beneficjenci współpracy i systemu
Według projekcji poparcie dla centroprawicy przełoży się na ok. 114 mandatów w 200-osobowym Senacie (okrojonym w referendum – do tej pory zasiadało w nim 315 senatorów) i ok. 233 miejsc w 400-osobowej Izbie Deputowanych (wcześniej 630 deputowanych). Oznacza to, że mimo uzyskania niespełna 50% głosów, centroprawica będzie miała solidną większość w obu izbach parlamentu.
Jest to efekt mieszanego systemu wyborczego i wyboru części parlamentarzystów w Jednomandatowych Okręgach Wyborczych. W tym systemie wyborcze koalicje zgarniają premię za wystawienie wspólnych kandydatów, co też stało się udziałem centroprawicy.
Największa siła polityczna po drugiej stronie sceny – Partia Demokratyczna – nie była w stanie zawiązać szerokiego sojuszu wyborczego. Jej lider, Enrico Letta, już na początku kampanii wykluczył współpracę z Ruchem Pięciu Gwiazd, a zawiązanie przez niego umowy wyborczej z Zielonymi i Lewicą skończyło się porzuceniem wspólnej listy przez Akcję i Włochy Żyją. W sumie wszystkie te ugrupowania uzyskały ponad 50% poparcia, ale to centroprawica zgarnęła premię za współpracę. Liderzy Ruchu już wskazali Lettę jako ojca chrzestnego sukcesu Giorgii Meloni i spółki.
Z uprawnionych do głosowania blisko 51 milionów Włochów, w wyborach wzięło udział 64%. To najniższa frekwencja w historii – pierwszy raz poniżej 70%.
Przyczyn tak niskiego wyniku upatruje się w zmęczeniu Włochów niekończącymi się sporami politycznymi, rygorystycznym kodeksem wyborczym (w coraz bardziej mobilnym społeczeństwie wciąż trzeba głosować w swoim okręgu wyborczym bądź na stałe przepisać się do innego; korespondencyjnie głosować mogą tylko Włosi mieszkający za granicą) oraz w złej pogodzie. W wyborczą niedzielę w czternastu włoskich regionach ogłoszone były alerty pogodowe. Lokalnie występowały podtopienia.
Utrzymać jedność
Przedwyborcza umowa koalicyjna centroprawicy (Bracia Włosi, Liga, Forza Italia, My, Umiarkowani) zakłada, że cztery ugrupowania wspólnie utworzą rząd, na którego czele stanie lider partii z największym wyborczym poparciem. Nowy rząd powinna zatem formować Giorgia Meloni, która stałaby się pierwszą kobietą na tym stanowisku (kobieta nigdy też nie była prezydentem kraju).
W ostatnich dniach kampanii lider Ligi Matteo Salvini sugerował w mediach, że nic nie jest przesądzone i dopiero po wyborach w łonie koalicji zapadną ostateczne decyzje personalne, dotyczące składu nowego rządu. Antonio Tajani z Forza Italia już po ogłoszeniu wstępnych wyników stwierdził, że decyzja o kandydacie na premiera zapadnie po spotkaniu trójki liderów – Giorgii Meloni, Matteo Salviniego i Silvio Berlusconiego.
Przy tak wyraźnym zwycięstwie Braci Włochów i relatywnie słabych rezultatach koalicjantów, trudno spodziewać się, by na czele rządu stanął ktoś inny niż Giorgia Meloni.
Jednak rządy koalicji w połączeniu z silnymi osobowościami liderów Ligi i Forza Italia zwiastują tarcia w zwycięskim obozie. Zwłaszcza, że każda partia będzie forsować realizację punktów ze swojego programu.
Nowo wybrane Izba Deputowanych i Senat muszą zebrać się w ciągu dwudziestu dni od zakończenia wyborów. Nie ma konkretnej daty powołania nowego rządu, ale Włochów będzie naglił kalendarz polityczny – do końca roku muszą uchwalić budżet na 2023 rok. Wyborcy czekają też na rozwiązania dotyczące kryzysu energetycznego i pogarszającej się sytuacji ekonomicznej kraju.
Foto: Michał Banasiak/Archiwum prywatne
JEŻELI DOCENIASZ NASZĄ PRACĘ, DOŁĄCZ DO GRONA NASZYCH DARCZYŃCÓW!
Z otrzymanych funduszy sfinansujemy powstanie kolejnych publikacji.
Możliwość wsparcia to bezpośrednia wpłata na konto Instytutu Nowej Europy:
95 2530 0008 2090 1053 7214 0001 tytułem: „darowizna na cele statutowe”.
Comments are closed.