Po wycofaniu się wojsk rosyjskich spod Kijowa, Ukraińcy stopniowo odkrywają skalę zniszczeń. Oczy świata zachodniego zwróciły się przede wszystkim na miejscowość Bucza, gdzie odnaleziono masowe groby. Codziennie napływają kolejne informacje i nagrania dokumentujące los ofiar rosyjskiej okupacji w regionie stołecznym Ukrainy. Zbrodnię w Buczy media już określiły mianem „ukraińskiej Srebrenicy”.
Rozmiar tragedii sprawił, że pojawiają się wezwania do zwiększenia zakresu sankcji, jakimi obłożona jest Rosja. Apele te skierowane są przede wszystkim do polityków unijnych, którzy dotychczas nie zdecydowali się pójść tak daleko jak USA. Co prawda Waszyngton i Bruksela solidarnie nałożyły sankcje na rosyjskich oligarchów oraz osoby odpowiedzialne za inwazję na Ukrainę, a także zgodziły się na odcięcie części rosyjskich banków od systemu SWIFT, ale USA poszły jednak dalej i nałożyły embargo na import rosyjskiej ropy, gazu i węgla. Europa na podobny krok na razie się nie zdecydowała. Argumentuje bowiem, że jej gospodarka w dużo większym stopniu jest zależna od surowców płynących z Rosji.
Czy tragedia Buczy może zmienić podejście Europy? Czy widok ciał ze związanymi rękami, porozrzucanymi na ulicach miasta albo naprędce pochowanych w zbiorowych mogiłach sprawi, że Unia Europejska, a więc przede wszystkim jej największe państwa: Niemcy, Francja i Włochy, zdecydują się nałożyć embargo na rosyjskie surowce, przede wszystkim na dostawy gazu? Na razie nie wydaje się to prawdopodobne.
Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell już zapowiedział, że UE „w trybie pilnym przyspieszy prace nad dalszymi sankcjami wobec Rosji”. Podobnie zareagował przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel. Władze Niemiec i Francji również zgodziły się, że potrzebna jest kolejna – piąta już – runda sankcji.
Państwa Europy Zachodniej twierdzą, że potrzebne są kolejne sankcje, ale nieprzychylnie patrzą na nakładanie natychmiastowych restrykcji na import rosyjskiego gazu
Należy się więc spodziewać, że Komisja Europejska przedstawi propozycje dalszych sankcji jeszcze w tym tygodniu. Najpóźniej na początku przyszłego tygodnia powinni je zatwierdzić ministrowie spraw zagranicznych państw członkowskich UE.
Co może się znaleźć w poszerzonym koszyku sankcji? Przede wszystkim mają zostać uszczelnione już nałożone obostrzenia. Najpewniej rozszerzone zostanie grono osób objętych sankcjami. UE zdecyduje się też zapewne ponownie uderzyć w rosyjski sektor bankowy, a także nałożyć kolejne restrykcje na eksport technologii do Rosji.
Pozostaje jednak pytanie o kwestię najważniejszą, a więc o rosyjskie surowce: ropę, gaz i węgiel. Choć Komisja Europejska zaproponowała nową strategię odchodzenia od rosyjskich surowców, to nie wzbudza ona entuzjazmu wszystkich państw członkowskich.
Państwa Europy Środkowo-Wschodniej opowiadają się za dużo szybszym przecięciem relacji gospodarczych z Rosją. O ile unijna strategia zakłada stopniowe odchodzenie od rosyjskiego gazu do 2030 r., to Litwa, Łotwa i Estonia już wprowadziły ten postulat w życie. Polska również apeluje o odcięcie się od rosyjskich surowców albo o opodatkowanie państw, które nadal będą je sprowadzać.
Z kolei państwa Europy Zachodniej twierdzą, że potrzebne są kolejne sankcje, ale nieprzychylnie patrzą na nakładanie natychmiastowych restrykcji na import rosyjskiego gazu. Preferują podejście bardziej stopniowe i rozłożone na lata.
Od początku wojny całkowita wartość importu surowców rosyjskich przez państwa UE wyniosła niecałe 17 mld euro. Z tej kwoty ponad połowa to import gazu, zaś import węgla to zaledwie lekko ponad 400 mln euro. Pojawiają się więc sygnały, że Niemcy – od których de facto zależy zakres sankcji – mogłyby się zgodzić właśnie na embargo na import węgla. Berlinowi pozwoliłoby to kontynuować dotychczasową politykę nieodcinania handlu z Moskwą w kluczowych sektorach, a zarazem częściowo osłabić swój wizerunek hamulcowego unijnych sankcji.
Wydaje się więc, że mimo tragedii Buczy, decyzja o wstrzymaniu rosyjskich dostaw węgla to najdalej idący krok, na jaki w najbliższym czasie może zdecydować się Europa.
A jak powinna zachować się Polska? W przewidywalnej przyszłości należy się spodziewać, że polski rząd będzie kontynuował politykę nawoływania do zerwania relacji z Rosją. Powinien przy tym jednak pamiętać o dwóch kwestiach. Po pierwsze, należy unikać retoryki, która stawia pod pręgierzem państwa europejskie, które nie chcą całkowitego przecięcia handlu z Rosją. Wszak są to sojusznicy Polski, którzy jednakże nieco inaczej pojmują swoje interesy i w nieco inny sposób rozkładają akcenty swojej polityki. Po drugie, należy pamiętać, że w bliżej nieokreślonej przyszłości wojna dobiegnie końca. Dlatego już teraz należy myśleć o tym, jak pozycjonować się w świecie, w którym Rosja nadal będzie istnieć na mapie Europy, i w którym chęć Zachodu do nakładania sankcji na Moskwę znacznie zmaleje.
JEŻELI DOCENIASZ NASZĄ PRACĘ, DOŁĄCZ DO GRONA NASZYCH DARCZYŃCÓW!
Z otrzymanych funduszy sfinansujemy powstanie kolejnych publikacji.
Możliwość wsparcia to bezpośrednia wpłata na konto Instytutu Nowej Europy:
95 2530 0008 2090 1053 7214 0001 tytułem: „darowizna na cele statutowe”.
Comments are closed.