Początek stycznia przyniósł Kazachstanowi bezprecedensowe protesty, które przerodziły się w największe na przestrzeni ostatniego trzydziestolecia zamieszki. Dane tamtejszej Prokuratury Generalnej wskazują, że na skutek tych zajść zginęło 225 osób, kolejnych 4 578 zostało rannych. Bezpośrednią przyczyną niepokojów były podwyżki cen popularnego w kraju paliwa LPG. Protestujący wysuwali także postulaty natury politycznej, domagając się odejścia z życia politycznego pierwszego prezydenta kraju, Nursułtana Nazarbajewa.
Zamieszki stłumiono w ciągu paru dni między innymi dzięki interwencji Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Większość zaangażowanych pod jej auspicjami sił tworzyły oddziały rosyjskie. Ich włączenie do zażegnania napięć rodzą obawy ekspertów co do utraty przez Zachód swoich dotychczasowych wpływów w regionie.
Efektem styczniowych wydarzeń było pozbawienie N. Nazarbajewa ważniejszych z pozostałych mu po rezygnacji z funkcji głowy państwa prerogatyw, a także wzmocnienie pozycji obecnego prezydenta, Kasyma Żomarta Tokajewa, i rozpoczęcia procesu usuwania z ważnych stanowisk – w tym w dużych przedsiębiorstwach – osób blisko związanych z jego poprzednikiem. Tokajew publicznie skrytykował oligarchię wyrosłą podczas rządów Nazarbajewa, zaznaczając rażące nierówności dochodowe społeczeństwa. Utworzono w Kazachstanie również fundusz, do którego najwięksi beneficjenci systemu mogą wpłacać pieniądze na potrzeby społeczne. Obecny prezydent dokonał szereg działań, które mają uspokoić nastroje społeczne, są one jednak niewystarczające do zapewnienia trwałego spokoju. Protesty z początku stycznia zamieniły się w strajki robotnicze. Kazachstan potrzebuje autentycznych reform gospodarczych. Te jednak trudno będzie przeprowadzić w czasach kryzysu, z jakim boryka się obecnie gospodarka światowa.
Pierwsza Rodzina traci wpływy, również w energetyce
Wydarzenia zaowocowały szeregiem przetasowań politycznych. Jeszcze w styczniu do dymisji podał się ówczesny rząd. Najważniejszymi zmianami do tej pory było jednak ograniczenie wpływów osób z najbliższego otoczenia pierwszego prezydenta niepodległego państwa, znanych pod zbiorczą nazwą „Pierwszej Rodziny”. W lutym prezydent Kasym Żomart Tokajew podpisał poprawki do ustaw konstytucyjnych, znoszących dożywotnie przewodnictwo Nursułtana Nazarbajewa w Radzie Bezpieczeństwa i Zgromadzeniu Narodu Kazachstanu. Tokajew został przewodniczącym partii Nur-Otan. Do rady politycznej tejże partii nie weszła zasiadająca tam dotychczas najstarsza córka Nazarbajewa – Dariga.
Symbolami ograniczenia wpływów Pierwszej Rodziny stały się również zmiany w przedsiębiorstwach. Ze swoim dotychczasowym stanowiskiem pożegnał się Kairat Sharipbajew, małżonek Darigi. Drugi zięć Nazarbajewa, Timur Kulibajew, zrezygnował z funkcji przewodniczącego Prezydium Krajowej Izby Przedsiębiorców – Atameken. Rosyjska agencja Sputnik na początku lutego donosiła, że były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder może zastąpić go na stanowisku członka rady dyrektorów Gazpromu. Timur Kulibajew i jego żona Dinara (córka Nazarbajewa) zajmowali 5. miejsce w opublikowanym przez Forbes w maju 2021 r. rankingu najbogatszych ludzi biznesu w Kazachstanie.
Na skutek styczniowych zajść, Państwowa Spółka Kolejowa Kazachstan Temir Żoły przedterminowo wypowiedziała umowę z firmą najmłodszej córki Nazarbajewa. Umowa ta dotyczyła zakupu usług w zakresie wydawania i sprzedaży elektronicznych dokumentów na podróż pociągami pasażerskimi.
Czy da się zmniejszyć nierówności?
Przez ostatnie trzy dekady klan Nazarbajewa uzyskał szerokie wpływy w licznych obszarach życia gospodarczego. Mimo wydania w styczniu i lutym wielu komunikatów w sprawie ich ograniczania, są one dalej znaczące. Wedle raportu KPMG, 160 najbogatszych osób w państwie skupia majątek wart połowę PKB kraju.
Od czasu styczniowych zajść problem nieproporcjonalnego bogacenia się wąskiej elity jest wyraźniej obecny w kazachskim dyskursie publicznym. Prezydent Tokajew w swoich wypowiedziach podkreślał, że to za czasów jego poprzednika w Kazachstanie pojawiła się oligarchia. Nowa polityka gospodarcza ma więc przeciwdziałać temu oraz pochodnym mu problemom. Tokajew podjął decyzję o powołaniu funduszu Kazach Chałkyna (pol. Narodowi Kazachstanu), do którego duże firmy – związane głównie z dominującym w gospodarce sektorem wydobywczym – mają odprowadzać środki finansowe. Już teraz wiadomo, że fundusz wspomogły także przelewy od przedsiębiorstw kojarzonych z Pierwszą Rodziną. Dzielenie się zamożnych z biedniejszymi jest zapewne dobrym zabiegiem, skierowanym ku łagodzeniu nastrojów społecznych. Może się jednak okazać, że jest to niewystarczające posunięcie w celu trwałego zmniejszenia niezadowolenia społecznego.
Mimo stłumienia zamieszek w wielu miejscach w kraju nie zaprzestano strajków, podczas których obywatele domagają się m.in. podwyżek płac. Dla przykładu, pod koniec stycznia pracownicy MAEK-Kazatomprom wystąpili z żądaniem znaczących podwyżek pensji. Problem pojawił się więc w bogatym w ropę regionie Mangistau, tym samym, od którego zaczęły się styczniowe protesty. Pod koniec miesiąca robotnicy skarżyli się, że w obliczu gwałtownie rosnącej inflacji nie mają wystarczających środków do życia. Ich zarobki – wynoszące równowartość 325–370 dolarów – są znacznie niższe od średniej krajowej, szacowanej na blisko 600 dolarów. Na znak solidarności robotnicy naftowi w zachodnim Kazachstanie oraz pracownicy kopalni miedzi Kazakhmys na południowym wschodzie kraju dołączyli do strajku. Protestowali także pracownicy telekomunikacji, kierowcy karetek oraz strażacy, natomiast kurierzy byli gotowi się przyłączyć. Niektóre przedsiębiorstwa – obawiając się kolejnego „zrywu ludu” – gotowe były zwiększyć wynagrodzenia pracowników. Dla przykładu, w środę 9 lutego szef Kazachtelekomu opublikował na swoim profilu na Facebooku post, w którym informował o zbliżającej się podwyżce wynagrodzeń dla osób zatrudnionych w firmie.
W kwestii oczekiwań pracowników względem wynagrodzeń nie sposób pominąć drugiej strony problemu. Ewentualne masowe podwyżki płac bynajmniej nie będą sprzyjać osiągnięciu jednego z ważniejszych celów obecnego rządu, jakim jest walka z inflacją. Wobec wybuchu styczniowych protestów, władze rządowe postrzegają rosnące ceny paliw jako zagrożenie. Dlatego też podczas posiedzenia rządu z dnia 8 lutego, premier Alichan Smaiłow oświadczył, że ceny gazu surowego i handlowego zostaną zamrożone do 1 stycznia 2024 r. na poziomie z grudnia 2021 r.
Czasu na zmiany nie ma wiele
Tokajew zapowiedział brak podwyżek w administracji. Hasło to wydaje się być dobre ze względów propagandowych. Nie zmienia jednak faktu, że inflacja, z którą zmaga się tak Kazachstan, jak i wiele innych państw, będzie zmniejszać realną siłę nabywczą pensji pracowników w kraju, także osób zatrudnionych w administracji. Inflacja połączona z zamrożeniem płac w sektorze administracji publicznej może powodować wzmożoną korupcję. Wraz ze spadkiem płac urzędników, wzrasta pokusa przyjmowania korzyści finansowych lub majątkowych. Co istotne, to właśnie korupcja była jednym z powodów wybuchu protestów społecznych.
Słabo opłacanym urzędnikom będzie brakować motywacji do wprowadzania ewentualnych reform. Dla społeczeństwa pozorne oszczędności mogą się więc skończyć wzrostem kosztów transakcyjnych w gospodarce, dodatkowo obciążonej „podatkiem korupcyjnym”. Tak więc władze państwowe znajdują się w trudnej sytuacji jednoczesnej walki z inflacją, wprowadzaniem podwyżek w sferze budżetowej i walką z korupcją w sektorze administracji publicznej. Optymalnym społecznie momentem na przeprowadzanie reform jest czas wzrostu gospodarczego, czemu przeczy aktualny kryzys pandemiczny. Tokajew i rząd są więc w bardzo trudnym położeniu.
Tokajew, urodzony w 1953 r., nie jest już młodym politykiem. W obecnej sytuacji ma niewiele czasu na przeprowadzenie reform. Część społeczeństwa wierzącego początkowo w zmiany, które miały być wprowadzone wraz z pozbawieniem Nazarbajewa kolejnych prerogatyw, jest już niecierpliwa.
Nowe na bazie starego?
Polityczna kariera Tokajewa poniekąd przypomina losy obecnego prezydenta Uzbekistanu – Szawkata Mirzijojewa. Obaj zostali szefami państw po długiej służbie na wysokich stanowiskach państwowych, gdzie podlegali swoim poprzednikom. W obecnej sytuacji Tokajew – podobnie jak kilka lat wcześniej Mirzijojew – należąc jednocześnie do poprzedniego systemu, ma być symbolem nowej odsłony w polityce. Pełnił m.in. funkcję szefa MSZ, premiera, przewodniczącego senatu, poznając przy okazji wiele osób, z których część jest dziś uważana za jego zwolenników. Dotychczasowy system polityczny w Kazachstanie nie tworzył dla obecnego prezydenta dogodnych warunków do wprowadzenia własnego, szerokiego zaplecza. Taką opinię wyraża m.in. kazachstański politolog Wiktor Kowtunowski. Zdaniem Kowtunowskiego samo stwierdzenie kto jest czyim zwolennikiem wydaje się być subiektywne, a kadry obecnego prezydenta dotychczas stanowiły bardzo ograniczony krąg osób. Politolog wskazuje, że „teraz Tokajew zmuszony jest korzystać z usług tych, którzy byli częścią świty Nazarbajewa”. Potwierdzeniem tej tezy jest chociażby skład nowego rządu. Nie doprowadził on bynajmniej do przewrotu kazachskiego zarządzania państwem. Nowy gabinet w większości składa się z byłych ministrów oraz uprzednich zastępców szefów resortów. W związku z tym w niektórych kręgach odczuwany jest pewien zawód, że Tokajew nie wprowadził do nowego rządu „świeżej krwi”, chociażby w postaci analityków, specjalistów, naukowców. Siłą Tokajewa jest pozytywny odbiór jego osoby zarówno w Moskwie jak i w Pekinie.
W odróżnieniu od Nazarbajewa, najbliższa rodzina Tokajewa nie jest tak liczna. W przypadku poprzedniego prezydenta mieliśmy do czynienia z kilkoma pokoleniami osób działających na wysokich stanowiskach w sektorze budżetowym lub tzw. quasipaństwowym. Tokajew ma tylko jednego syna. Jeden z jego kuzynów – pierwszy zastępca przewodniczącego holdingu Baiterek-Kanysz Izbastin – zrezygnował z pełnionego stanowiska. Komentowano to jako przykład odpowiedzialności społecznej, w przeciwieństwie do krewnych pierwszego prezydenta i innych.
Nie jest źle, ale…
Ze względu na swoje zasoby naturalne Kazachstan stanowi przedmiot zainteresowania inwestorów z sektora energetycznego. Wejście kapitału zagranicznego, szczególnie amerykańskiego w latach 90., było bardzo ważnym elementem następującego po nim znaczącego wzrostu PKB państwa. Po styczniowych protestach wiadomo, że obecni w tym kraju giganci – m.in. Chevron czy Exxon Mobil – dokonywali oceny bezpieczeństwa swoich inwestycji. Wynikało z nich, że styczniowe zajścia w znikomym stopniu zakłóciły wydobycie.
Styczniowe zajścia i zaangażowanie OUBZ w Kazachstanie może spowodować pogorszeniem relacji kraju z państwami Zachodu. Przykładowo, Andriej Kazancew z Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (którego absolwentem jest Tokajew) wyraził przekonanie, że rosyjskie i chińskie wektory w polityce zagranicznej Kazachstanu wzmocnią się w najbliższej przyszłości. W podobnym tonie wypowiedział się Luke Harding na łamach brytyjskiego The Guardian, stwierdzając, iż „decyzja Tokajewa o zaproszeniu wojsk rosyjskich do przywrócenia porządku odwraca lata, w których Kazachstan ostrożnie starał się prowadzić niezależną politykę zagraniczną w trójkącie między Moskwą, Waszyngtonem i Pekinem. Od teraz relacje z Zachodem będą chłodniejsze”.
Zajścia styczniowe osłabiają pozycję Kazachstanu również w projektach międzynarodowych. Dla przykładu, dają Rosji kolejny argument za przeprowadzeniem planowanej od lat trasy Rosja-Chiny poza terytorium Kazachstanu. Już w ubiegłym roku pojawiły się w rosyjskiej prasie informacje, że droga ta ominie najbogatszy kraj Azji Środkowej. Wysuwano wówczas argumenty związane z chęcią maksymalizacji zysków Rosji z transportu towarów z Europy do Chin, rosnącą w Kazachstanie niechęć do Rosjan itp. W lutym 2022 r. dodano argument bezpieczeństwa – przywoływano styczniowe działania „terrorystów” w Kazachstanie.
Narracja antyzachodnia z energetyką w tle
Z narracji medialnej przywódców Rosji, Białorusi oraz Chin w kwestii przyczyn styczniowych protestów kryzysu wynika, że odpowiedzialność za ten kryzys ponosi Zachód. Podczas spotkania z okazji 30. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Chinami a Azją Środkową w styczniu br., Xi Jinping stwierdził „kategorycznie sprzeciwiamy się próbom sił zewnętrznych inspirowania „kolorowej rewolucji” w regionie, ingerencji w sprawy wewnętrzne pod pretekstem ochrony praw człowieka, podważania pokojowego życia naszych narodów”. Tym samym Chiny wsparły wcześniejszą rosyjską oraz białoruską narrację na temat przyczyn krwawych wydarzeń ze stycznia.
W Internecie pojawił się szereg teorii wspierających tezę o zaangażowaniu Zachodu. Tak na przykład na łamach portalu gazety Nasza Wjersja zamieszczono artykuł wskazujący, że zamieszki w Kazachstanie zostały zainscenizowane przez Brytyjczyków w celu przywrócenia władzy klanu Nazarbajewów, a dla siebie – „utraconego uranu”. Tokajew, jako doświadczony dyplomata, póki co nie powiedział nic, co wspierałoby tę retorykę. Mówił jednak ogólnie o czynniku zagranicznym w tych krwawych zajściach. Prezydent Kazachstanu zapewne doskonale zdaje sobie sprawę, że oskarżanie Zachodu byłoby dla interesów gospodarczych jego kraju niekorzystne w skutkach.
Kazachstan i Unia są sobie potrzebni
Dobrowolna rezygnacja ze wcześniejszej wielowektorowości w polityce zagranicznej nie byłoby dla Kazachstanu racjonalnym posunięciem. Szczególnie dotyczy to ewentualnych konsekwencji gospodarczych. Doświadczenia południowo-zachodniego sąsiada Kazachstanu, Turkmenistanu, wskazują, że gdy w strukturze eksportu węglowodorów występuje zbyt duża dominacja jednego odbiorcy, istnieje spore zagrożenie, że uzyskane zyski z handlu tymi surowcami mogą się okazać relatywnie niewielkie. Turkmenistan przez lata sprzedawał gaz głównie Rosji, następnie wiodącym odbiorcą stały się Chiny. Teraz Turkmenistan od kilku lat znajduje się na krawędzi katastrofy gospodarczej. Osunięcie w objęcia sąsiadów mogłoby dla państwa okazać się zatem niezwykle niekorzystne. Unia Europejska jest największym partnerem gospodarczym i inwestorem w Kazachstanie. Pod koniec 2021 r. długoterminową działalność gospodarczą na rynku kazachskim prowadziło około 27 tys. europejskich firm. Mimo pandemii, w ubiegłym roku doszło do zwiększenia obrotów handlowych pomiędzy UE a Kazachstanem, państwem będącym istotnym hubem surowcowym Eurazji. W 2020 r. udział Kazachstanu w wartości unijnego importu ropy naftowej wyniósł 9%. W tym samym czasie prawie jedna trzecia unijnego importu naturalnego uranu pochodziła właśnie z Kazachstanu. Jest to o tyle ważna informacja, że na początku lutego br. Komisja Europejska zaklasyfikowała inwestycje w energię nuklearną jako zrównoważone, ustanawiając jednocześnie ku temu warunki techniczne.
Przez Kazachstan biegnie szlak kolejowy z Chin do UE, którego beneficjentem jest Polska. Wreszcie Kazachstan jest najbogatszym krajem graniczącej z Afganistanem Azji Środkowej. Teoretycznie może więc razem z sąsiadami odgrywać istotną rolę w zakresie łagodzenia negatywnych konsekwencji opuszczenia Afganistanu przez wojska koalicji w 2021 r.
Dyplomaci unijni są świadomi, że styczeń 2022 r. w relacjach Wspólnoty z Kazachstanem może stać się pewną cezurą. W tym kontekście pozytywnie należy ocenić styczniową rozmowę Przewodniczącego Rady Europejskiej Charles’a Michel’a z Prezydentem Tokajewem oraz wizytę Specjalnego Przedstawiciela UE ds. Azji Środkowej Terhi Hakali w następnym miesiącu. Agenda spotkań była bardzo dobrze przygotowana. Oprócz dyskusji z władzami, Terhi Hakala rozmawiała także z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego i tamtejszego środowiska międzynarodowego. Z komunikatów zamieszczanych na jej koncie na Twitterze wynikało, że zależało jej na pozyskaniu informacji o styczniowej tragedii Ałmaty „z pierwszej ręki”.
Podsumowując, w interesie zarówno UE, jak i Kazachstanu powinno być co najmniej utrzymanie dotychczasowego poziomu relacji gospodarczych, ze względu na współzależności podmiotów.
Chińska ekspansja
Kazachstan nie będzie jednak czekał na europejską ofertę. Jeśli Unia nie wzmocni współpracy z tym państwem, chińskie model i kierunek rozwoju będą dla władz w Nursułtanie bardziej kuszące. Wzrost znaczenia Chin w gospodarce światowej spowoduje, że Kazachstan będzie zmuszony do zacieśnienia relacji z Państwem Środka. Chiny oferują Azji Środkowej coraz bogatszą agendę obszarów współpracy. Podczas spotkania z okazji 30. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Chinami a państwami regionu chiński prezydent zapewnił m.in. o gotowości ChRL do otwarcia swojego rynku na produkty z Azji Środkowej, zapowiedział wzrost import wysokiej jakości towarów i produktów rolnych z krajów regionu, a także ogłosił cel doprowadzenia do wymiany handlowej na poziomie 70 mld dolarów do 2030 r. Co więcej, zapowiedział rozszerzenie współpracy w łańcuchu przemysłu energetycznego, promocji niskoemisyjnej transformacji w tej branży, zacieśnienia współpracy w zakresie sztucznej inteligencji, dużych zbiorów danych, przetwarzania w chmurze oraz innych sektorów zaawansowanych technologii. W planowanej agendzie współpracy znalazły się także m.in. zarządzanie i kontrola granic, zwalczanie wykorzystywania Internetu przez terrorystów, działania na rzecz wzmocnienia regionalnej sieci bezpieczeństwa. Chiny zapowiedziały dostawy szczepionek do regionu, rozwój współpracy w dziedzinie kultury, edukacji i turystyki. Chiński przywódca zadeklarował, że w ciągu najbliższych trzech lat rząd w Pekinie udzieli krajom Azji Środkowej dotacji w wysokości 500 mln USD na programy społeczne, zaoferuje kilka tysięcy seminariów i warsztatów, aby pomóc krajom regionu w szkoleniu specjalistów w zakresie nie tylko ochrony zdrowia, ale także ograniczania ubóstwa, rozwoju rolnictwa, łączności, technologii informacyjne i innych. Wystąpienie głowy chińskiego państwa wskazuje, że ChRL będzie w nadchodzących latach mocno stawiać na ekspansję w regionie. W efekcie, konkurencja między Chinami a UE o wpływy w tej części świata będzie narastać.
Kazachstan w grze geopolitycznej
Poza Chinami i UE, istotnym graczem w Kazachstanie jest Rosja. Angażując się w zażegnanie kryzysu, Moskwa pokazała innym krajom byłego ZSRR, że jest gotowa do szybkiego użycia wojsk w celu ochrony dotychczasowego ładu i politycznych elit. Informacja o szybkim rozpoczęciu wycofywania sił z Kazachstanu została pozytywnie odczytana przez mieszkańców tego państwa. Póki co nie da się jasno stwierdzić, co uzyskała Moskwa poprzez wsparcie przyjaznego sobie Tokajewa. Obecny prezydent Kazachstanu podkreśla, że Kazachstan nic nie gwarantował w zamian za pomoc Rosji. W regionalnych mediach pojawiały się stwierdzenia zwykłych obywateli cieszących się, że wojska zaprowadzają spokój. Podkreślali oni jednak swoją niechęć do ich dłuższego pozostania w granicach kraju. Największym beneficjentem zaangażowania OUBZ w stłumieniu styczniowych zamieszek wydaje się być ChRL. Dzięki Rosji i jej partnerom udało się zaprowadzić w Kazachstanie porządek, tak ważny z punktu widzenia zachowania interesów gospodarczych Państwa Środka w regionie. Jednocześnie Chiny nie musiały angażować własnych zasobów, aby osiągnąć taki rezultat. Co ważne, wchodząc na terytorium Kazachstanu, Chiny nie dały odczuć społeczności lokalnej, że są agresorem. Inaczej mogłoby to podsycać antychińskie resentymenty.
Gra o wpływy mocarstw w Azji Środkowej toczy się dalej. Wydarzenia styczniowe pokazały wzrost znaczenia Chin i Rosji w regionie względem Zachodu. Układ sił będzie zależał od wielu zmiennych, w tym pozaregionalnych. Wojna rosyjsko-ukraińska może okazać się szkodliwa dla interesów rosyjskich w Azji Środkowej, a straty rosyjskie odniesione wskutek działań wojennych oraz problemy gospodarcze mogą spowodować, że region odwróci się od Rosji, wpadając w ramiona Chin.
W przypadku biedniejszych od Kazachstanu krajów takich jak Kirgistan, Uzbekistan czy Tadżykistan istotną rolę odgrywają przekazy pieniężne od obywateli tych państw pracujących w Rosji. Znaczące osłabienie rubla rosyjskiego, jakie obserwujemy po wybuchu wojny, powoduje, że zmniejsza się realna wartość tych przekazów w walutach narodowych migrantów. W efekcie wiele rodzin uzależnionych od ich zarobków będzie ubożeć. To zjawisko może wywołać poważne napięcia społeczne, jak również negatywnie rzutować na bezpieczeństwo w regionie. Jako najbogatszy kraj Azji Środkowej, Kazachstan nie jest uzależniony od przekazów pieniężnych z zagranicy. Trwająca wojna stwarza jednak dla państwa szereg wyzwań. Jednym z ważniejszych wydaje się kwestia transportu ropy, produktów ropopochodnych i pozostałych surowców mineralnych na rynki zachodnie. Wojna w Ukrainie oraz napięta sytuacja w miastach portowych nad Morzem Czarnym rodzi obawy o bezpieczeństwo dostaw. Tak samo wojna gospodarcza pomiędzy Rosją i Zachodem w branży paliwo-energetycznej. Nie wiadomo jak ten konflikt, w tym sankcje na Rosję, wpłyną ostatecznie na kazachstański eksport węglowodorów. Już teraz wojna negatywnie wpłynęła na kurs lokalnej waluty – tenge. Spadek wartości tej waluty względem USD po wybuchu wojny był dotychczas większy, niż polskiej złotówki. Wskazuje na to analiza porównawcza kursów obu walut względem dolara amerykańskiego na dzień 8 marca br. i 23 lutego. Kazachstańskie tenge osłabiło się o 14%, polski złoty – 9%.
Wojna ukraińsko-rosyjska postrzegana jest przez część ekspertów jako szansa na przyciągnięcie inwestorów zagranicznych do Kazachstanu. W tej koncepcji pogarszanie się klimatu inwestycyjnego w Rosji może czynić Kazachstan atrakcyjniejszym dla biznesu międzynarodowego. Wojna rosyjsko-ukraińska już teraz zmieniła także eurazjatycki rynek lotniczy, doprowadzając do zwiększenia ruchu tranzytowego w zachodniej części przestrzeni powietrznej Kazachstanu. Reasumując, konflikt rosyjsko-ukraiński może wpływać na państwo w wielu obszarach. Warto na bieżąco analizować tę kwestię. Dalsze losy gospodarcze Kazachstanu – ważnego dostawcy surowców – powinny być uważnie obserwowane przez państwa członkowskie Unii Europejskiej, zważywszy na deklaracje unijnych polityków dotyczące planowanego ograniczenia importu surowców energetycznych z Rosji, jak również w kontekście rosnących ich cen na rynkach światowych.
JEŻELI DOCENIASZ NASZĄ PRACĘ, DOŁĄCZ DO GRONA NASZYCH DARCZYŃCÓW!
Z otrzymanych funduszy sfinansujemy powstanie kolejnych publikacji.
Możliwość wsparcia to bezpośrednia wpłata na konto Instytutu Nowej Europy:
95 2530 0008 2090 1053 7214 0001 tytułem: „darowizna na cele statutowe”.
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia.
Comments are closed.