Wstęp
1 października 2020 r. minęły 2 lata od wejścia w życie zasadniczej części tzw. Konstytucji dla Nauki, czyli gruntownej nowelizacji podstaw prawnych funkcjonowania polskich uczelni. Nowa ustawa – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce – uchwalona 20 lipca 2018 r. (Dz.U. 2018 poz. 1669) zmierzała do stworzenia „lepszych warunków do rozwoju polskiej nauki, a także kształcenia kadr przyszłości”[1]. Starała się pokonać przeszkody finansowe, prawne, organizacyjne oraz usiłowała lepiej powiązać naukę z potrzebami rynku pracy[2]. Głównym celem nauki – tak w rozumieniu socjologicznym jako instytucji naukowych, jak i metodologicznie jako procesu poznania[3] – ma być dążenie do poznania prawdy, jak głosi preambuła do nowej ustawy.
W tym artykule chcielibyśmy zwrócić uwagę na przeszkody w realizacji jednego z celów reformy, mianowicie profesjonalizacji polskiej nauki, którą uniemożliwia ograniczony dostęp do zasobów naukowych. Skutkiem owego ograniczenia jest mały udział badaczy z Polski w dyskusji naukowej prowadzonej głównie na zachodnich, lepiej dofinansowanych uczelniach, a także pozbawienie polskich naukowców, studentów, publicystów oraz decydentów aktualnej i nieograniczonej dostępem wiedzy w interesujących ich obszarach. W konsekwencji jakość prowadzonej polityki i wypracowanych rozwiązań praktycznych jest niższa, co ma szersze znaczenie dla całego społeczeństwa[4]. Nasza perspektywa to nauki społeczne i humanistyczne, jednak przypuszczamy, że z podobnymi problemami zmagają się także naukowcy z innych dyscyplin naukowych.
Case (against) Study
Warszawa, jeden z instytutów humanistycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Pracownicy naukowi są uradowani, szybkim krokiem przemierzają korytarze i ślą pełne entuzjazmu maile, gdyż przygotowują listę zakupów bibliotecznych dzięki przyznanej dotacji celowej (w wysokości 10 000 PLN). Zamawiane są także syntetyczne opracowania wiedzy z lat sześćdziesiątych minionego wieku. Niektórzy profesorowie ustanawiają dla siebie prawo do spędzenia pierwszej nocy z wyczekiwanymi tomami z zagranicy.
USA, University of Notre Dame, stypendysta z Polski pracuje usilnie od 8 do 20 nie zmieniając swojej pozycji w bogato wyposażonej bibliotece Hesburgha. Ruchy ręki zdradzają przemęczenie stypendysty, ale ten wytrwale walczy z bólem. Stypendysta stoi bowiem cały dzień przy skanerze i kopiuje książki niezbędne do dalszej pracy badawczej. Podopieczny Nanovic Institute wie bowiem, że gdy jego półroczny pobyt na Notre Dame się zakończy, on wróci do swego kraju, gdzie może tylko śnić o dostępie do publikacji zawierających nie tylko najnowsze idee, ale także klasyczne prace z jego dziedziny.
Ponownie University of Notre Dame. Graduate student, czyli magistrant amerykańskiej uczelni siedzi w tej samej bibliotece Hesburgha na piętrze z książkami z interesującej go dziedziny, które chce wykorzystać w swojej pracy dyplomowej. Może jest leniwy, a może ceni każdą minutę swego życia, bo zamiast poszukać publikacji na półce, pobiera odpowiednie rozdziały z internetowego dostępu bibliotecznego w kilkanaście sekund. Jeśli wyjątkowo zdarzy się, że w natychmiastowo dostępnych bazach danych publikacja nie jest dostępna, a wydrukowanej książki nie ma na półce w bibliotece, w ciągu kilku godzin otrzyma odpowiedni rozdział zeskanowany przez pracowników działu wypożyczeń międzybibliotecznych.
Problemy i ich konsekwencje
Zarysowane powyżej sceny to niezmyślone historie, których zestawienie unaocznia różnice między warunkami pracy naukowca w Polsce oraz w USA. Mimo zauważalnych wysiłków podejmowanych w ostatnich latach przez krajowe instytucje publiczne, wciąż jako niewystarczający należy ocenić stopień dostępu do wiedzy (nie tylko najnowszej) przez adeptów nauk społecznych i humanistycznych.
Konsekwencją niezwykle przypadkowego dostępu do wytworzonych na całym globie wyników badań jest nierzadko anachronizm rezultatów badawczych stworzonych przez tych naukowców pracujących w Polsce, którzy są pozbawieni możliwości wyjazdu do ośrodka, gdzie ów dostęp jest zapewniony (najczęściej najbliższe nam odpowiednio wyposażone biblioteki w Niemczech). Powoduje to niesatysfakcjonujący poziom znajomości danej dyscypliny, rozwiązywanie już nieaktualnych problemów badawczych lub podejmowanie tematyki, która ma małe szanse na wejście w dialog z nauką światową, zainteresowaną już innymi problemami.
Nierzadko jednak polscy naukowcy za cenę czasu (zawodowego oraz prywatnego) oraz środków (najczęściej publicznych, koszt jednotygodniowej kwerendy to kilka tysięcy złotych) podejmują wyjazdy naukowe do bibliotek zagranicznych. Istotną część przeznaczoną na owe kwerendy zajmuje jednak organizacja pracy naukowej (szukanie książek w bibliotece, ich kopiowanie, organizacja działań podczas wyjazdu, długa podróż). Czas, który można byłoby poświęcić wyłącznie na prowadzenie badań jest odpowiednio krótszy. Istotny w tym względzie jest również aspekt finansowy. Gros wydatków owej kwerendy to koszty lotów, noclegów, diet, które obciążają często budżet określonej instytucji publicznej, natomiast służą zazwyczaj jednej osobie. Wobec powyższego należy rozważyć, czy rzeczywiście celowe jest finansowanie wyjazdów na kwerendy badawcze w celu dostępu do aktualnej wiedzy zamiast zwiększania dostępu do najnowszych publikacji na miejscu, w Polsce. Oczywiście wyjazd zagraniczny niejednokrotnie oferuje możliwości nawiązania współpracy zagranicznej lub wymiany myśli. Wydaje się jednak, że dużo skuteczniejsze w tym względzie są konferencje, a przede wszystkim wykłady gościnne.
W erze cyfrowej przed naukowcami wyrasta jeszcze jeden problem—brak dostępu do publikacji naukowych rodzi pokusę korzystania z nielegalnych źródeł dostępu. Naukowiec staje bowiem przed dylematem, czy pozyskać dany artykuł lub książkę z takiego źródła, czy nie zapoznać się z materiałem wcale. Najczęściej brak środków na zakup niezbędnych prac (dodajmy, że ich cena jest nierzadko niezwykle wygórowana) również skutecznie ograniczają dostęp do wiedzy. Korzystając z nielegalnego dostępu, naukowiec naraża się z kolei na odpowiedzialność moralną i prawną, choć zaniedbanie w zapewnieniu dostępu do wiedzy ma w Polsce charakter systemowy.
Pewną nadzieję w przezwyciężeniu ograniczonego dostępu do wiedzy światowej w Polsce daje propagowane w wielu krajach publikowanie open access, a także wymiana efektów pracy na platformach online przez poszczególnych naukowców, m.in.: academia.edu, researchgate, czy humanities commons. Niestety nie wszystkie aktualnie tworzone wyniki badań są dostępne online, a wiele prac wydanych w nieodległej przeszłości, które zawierają zbiór cennych danych, nie mogą być zdigitalizowane ze względu na prawa autorskie.
Restrykcje związane z epidemią COVID-19, które wymusiły zamknięcie na niemal pół roku bibliotek naukowych w Polsce, tylko uwypukliły wyżej zarysowane problemy z dostępnością publikacji naukowych i wymianą myśli. Paradoksalnie biblioteki obsługujące szerszą rzeszę czytelników – publiczne – otwierano wcześniej.
Wnioski i rekomendacje
Wydaje się, że wobec opisanych problemów warto rozważyć następujące rozwiązania:
– Doposażenie polskich bibliotek. Mogłoby to mieć formę dofinansowania Biblioteki Narodowej w Warszawie albo utworzenia na bazie istniejącej infrastruktury badawczej lokalnych centrów specjalizujących się w określonej tematyce. Optujemy za rozwiązaniem centralizacyjnym, aby stworzyć hub dla naukowców z Europy Środkowo-Wschodniej, którzy w Polsce mogliby uzyskać dostęp do światowej wiedzy. Gdyby Biblioteka Narodowa dysponowała zasobami o podobnym zakresie jak Biblioteka Kongresu USA, elektronicznymi i swobodnie dostępnymi, mielibyśmy szansę zarówno wprowadzić do polskiego obiegu więcej aktualnych rozwiązań i wyników badań naukowców z całego globu, jak i mieć większą szansę na partycypowanie w nauce światowej. Taka inicjatywa pomogłaby ukształtować nasze środowisko naukowe i miałaby również pozytywny wpływ ekonomiczny, choćby w postaci oszczędności na wyjazdach badawczych oraz przyciągnięciu do Polski naukowców z okolicznych krajów mierzących się z podobnymi problemami.
– Tworzenie profesjonalnej infrastruktury obsługi i organizacji badań. Przykładem takiego rozwiązania jest zatrudnianie studentów/asystentów dla pracowników naukowych lub komórek badawczych, którzy wspieraliby samodzielnych pracowników w pracy badawczej. Pozwoliłoby to naukowcom skoncentrować się na tych zadaniach, w których mają „komparatywną przewagę”, czyli oryginalnej pracy twórczej. Podobne rozwiązanie od wielu lat funkcjonuje w Niemczech, gdzie tzw. Hilskraft, rekrutowany spośród studentów, pomaga w dostępie do wiedzy naukowcom.
– Upowszechnienie publikowania przez polskich naukowców w wolnym dostępie (ang. open access).
– Rozwiązania prawne, finansowe lub organizacyjne, które ułatwią bibliotekom pozyskiwanie od wydawców publikacji elektronicznych (artykułów, książek) i ich udostępnianie jak najszerszemu kręgowi czytelników (do wyświetlania lub lepiej powielania w całości lub części), w przyjaznych dla nich formatach plików. Można starać się o skrócenie czasu ochrony prawnoautorskiej z obecnych 70 lat[5], zacieśniać współpracę przy udostępnianiu zbiorów między bibliotekami np. na wzór Massachusetts Library System[6], lub dofinansować przynajmniej niektóre z nich, by mogły wynegocjować lepsze warunki licencji z wydawcami. Z pewnością decyzje takie musiałyby być poprzedzone analizą zapotrzebowania na takie publikacje. Warto przy tym pamiętać, że zwiększenie ekspozycji polskiej nauki na zagraniczne publikacje może jej pomóc w lepszym wypełnieniu swojej roli, którą jest „tworzenie cywilizacji”, jak stwierdza nowe Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce[7].
– Kontynuacja cyfryzacji zbiorów na szerszą skalę i w szybszym tempie, przy czym dostęp do nich nie powinien być ograniczony jedynie do komputerów biblioteki, lecz możliwie szeroki, aby umożliwić naukowcom pracę zdalną. Rozumiemy, że obecnie sformułowane prawo autorskie może stanowić przeszkodę w tym względzie, dlatego należałoby się zastanowić nad odpowiednimi regulacjami.
Potrzeba oceny stanu wdrożenia nowej ustawy i nowe otwarcie programowe w rządzie RP mogą być dobrym pretekstem do znalezienia rozwiązań na zarysowane w niniejszym tekście problemy w dostępie do wyników badań naukowych prowadzonych na całym świecie. Im wyższe publiczne nakłady na naukę (ponad 30 mld zł w 2020 r. nawet po planowanej nowelizacji ustawy budżetowej[8]), tym większa odpowiedzialność za to, by były one rozdysponowane efektywnie, maksymalizując wartość pracy naukowej, której służą.
[1] https://konstytucjadlanauki.gov.pl/podsumowanie-zmian
[2] https://www.gov.pl/web/nauka/konstytucja-dla-nauki-2
[3] J. Woleński, Dwa pojęcia nauki: metodologiczne i socjologiczne, „Prace Komisji Historii Nauki Polskiej Akademii Umiejętności”, 2009/IX.
[4] J. Wilkin, Komu potrzebne są nauki społeczne? Nauki społeczne w polskiej i europejskiej przestrzeni badawczej oraz w rozwiązywaniu problemu rozwoju, „Nauka” 2012/4, s. 31.
[5] art. 36 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych (t.j. Dz. U. 2019 poz. 1231). Inicjatywa taka wymagałaby zmiany prawa europejskiego, ponieważ czas ochrony uregulowany jest obecnie w dyrektywie 2006/116/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 12.12.2006 w sprawie czasu ochrony prawa autorskiego i niektórych praw pokrewnych (wersja ujednolicona) (Dz. U. UE. L. z 2006 r. Nr 372, str. 12 z późn. zm.).
[6]https://www.masslibsystem.org
[7]Preambuły do ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce uchwalona 20 lipca 2018 r. (Dz.U. 2018 poz. 1669).
[8] https://www.gov.pl/web/nauka/stan-nauki-polskiej–naklady-wydatki-oraz-perspektywy, uzasadnienie projektu ustawy o zmianie ustawy budżetowej na rok 2020 przekazanego do Sejmu RP przyjętego przez Radę Ministrów w dniu 20 sierpnia 2020 r., https://www.gov.pl/web/finanse/projekt-nowelizacji-przekazany-do-sejmu
Autorzy
dr Paweł Figurski – adiunkt naukowy Instytutu Historii im. Tadeusza Manteuffla PAN, członek PostdoctoralSociety na Trinity College, University of Cambridge, stypendysta Komisji Fulbrighta na University of Notre Dame (2015-2016), Collegium Invisibile, Fundacji na rzecz Nauki Polskiej. Studiował historię oraz teologię na UW, WWU Münster oraz University of Notre Dame, gdzie pracował także jako VisitingProfessor (2014-2015).
mgr Michał Masior – absolwent SGH (ekonomia) i UW (prawo), członek Izby Adwokackiej w Warszawie, przygotowuje rozprawę doktorską nt. regulacji rynku usług prawnych, członek Centrum Badań nad Procesem Legislacji na Uczelni Łazarskiego i Rady Fundacji Instytutu Nowej Europy, autor kilkunastu publikacji naukowych, w tym dwóch raportów dla Komisji Europejskiej, działał w Samorządzie Doktorantów SGH.

JEŻELI DOCENIASZ NASZĄ PRACĘ, DOŁĄCZ DO GRONA NASZYCH DARCZYŃCÓW!
Z otrzymanych funduszy sfinansujemy powstanie kolejnych publikacji.
Możliwość wsparcia to bezpośrednia wpłata na konto Instytutu Nowej Europy:
95 2530 0008 2090 1053 7214 0001 tytułem: „darowizna na cele statutowe”.
Comments are closed.