- 3-4.VII – 24. Szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy w Astanie
W dniach 3-4 lipca br. w Astanie odbył się 24. szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW). Ta międzynarodowa organizacja zrzesza Chiny, Rosję, Indie, Iran, Kirgistan, Uzbekistan, Kazachstan, Tadżykistan i Pakistan, a od 2024 r. również Białoruś. W ramach szczytu SzOW doszło do serii spotkań między przywódcami państw członkowskich oraz państw-obserwatorów, jak m.in. Turcji. Członkowie współpracują głównie na polach zwalczania terroryzmu, separatyzmu czy ekstremizmu.
Federacja Rosyjska widzi w Szanghajskiej Organizacji Współpracy efektywny mechanizm współpracy z Chinami w kluczowych z perspektywy Moskwy obszarach, np. Azji Środkowej.
Rosja próbowała nadać organizacji zdecydowanie bardziej „anty zachodni” charakter, szczególnie po 2022 roku. Dla Pekinu najważniejsza była natomiast intensyfikacja współpracy gospodarczej między członkami. Organizacja zrzesza członków o często odmiennych, lub wręcz przeciwstawnych, interesach (chociażby Indie i Pakistan), a poza tym brakuje jej jednolitego kierunku politycznego, więc SzoW nie stanowi efektywnego „antyzachodniego” bloku.
Sama deklaracja końcowa nie stanowi novum w polityce Szanghajskiej Organizacji Współpracy, a jedynie potwierdzenie dotychczasowego kierunku. W deklaracji znajdziemy wezwania do poszanowania prawa międzynarodowego, nieingerencji w sprawy wewnętrzne członków czy pokojowego współżycia.
Dla Rosji kluczowym elementem szczytu w Astanie było pokazać, że zachodnie próby izolacji głowy FR są nieskuteczne. Temu miały służyć liczne spotkania bilateralne w czasie imprezy, w tym z prezydentem Turcji – Recepem Tayyip Erdoğanem.
Sam szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy dogłębnie przeanalizował M. Woźniak w tekście Quo vadis, Szanghajska Organizacjo Współpracy ?, który ukazał się na stronie Instytutu Nowej Europy.
- 13.VII – Rosja i jej gra na Bałkanach
W lipcu br. amerykański Departament Stanu doniósł, że Rosja dąży do podsycania napięć etnicznych na Bałkanach, a w konsekwencji do destabilizacji regionu. Głównymi punktami zapalnymi są (i) Kosowo, zwłaszcza w kontekście północnej części zamieszkanej przez mniejszość serbską oraz (ii) Republika Serbska w Bośni i Hercegowinie. Problem napięć narodowościowych przekłada się na sytuację bezpieczeństwa w regionie. W kontekście Bośni i Hercegowiny warto zaznaczyć, że jej wielonarodowy charakter znacząco wpływa na kurs polityki zagranicznej państwa.
Wieloletni lider bośniackich Serbów – Milorad Dodik – wielokrotnie podkreślał antyzachodni i prorosyjski charakter swojej polityki. Stał w opozycji do prozachodnich dążeń części władz Bośni, która od 2016 r. ma status kandydata do Unii Europejskiej.
Jednocześnie sama Federacja Rosyjska jest aktywna na Bałkanach, czego przykładem jest współpraca z Serbią. Oprócz wielowiekowych tradycji sojuszu Moskwy z Belgradem, obecnie w Serbii aktywne są przedsiębiorstwa rosyjskie, na czele z Gazpromem. To właśnie sfera energetyki jest jednym z głównych pól współpracy między Federacją Rosyjską, a Belgradem.
Jednocześnie sam Belgrad prowadzi politykę wielowektorową, którą balansuje między Brukselą, Pekinem czy Moskwą. W niektórych wypowiedziach obecnego prezydenta Serbii widać co prawda akcenty kontestujące status Kosowa czy negujące serbskie zbrodnie wojenne, ale polityka zagraniczna Serbii nie jest stricte antyzachodnia. Warto tutaj odnotować, że Belgrad gotowy był do sprzedaży amunicji artyleryjskiej m.in. Hiszpanii, Czechom czy Stanom Zjednoczonym, która docelowo miała trafić na Ukrainę. Belgrad ma od 2012 r. status kandydata do Unii Europejskiej, a społeczeństwo serbskie w ostatnich tygodniach rozpala kwestia zgody dla zachodnich konsorcjów na wydobycie litu z serbskich złóż.
Niemniej jednak rola Rosji w serbskiej polityce zagranicznej jest ważna, ale głównie z powodów wewnętrznych oraz propagandowych. ,,Słowiańskie braterstwo” jest kartą w polityce rządzącej partii, która podkreśla gotowość Serbii do utrzymywania dobrych stosunków z Rosją oraz najważniejszymi graczami światowej polityki. Bez jednoznacznego określania swojej pozycji.
Rosyjskie wpływy w Zachodnich Bałkanach nie są tak silne, jak chciałaby Moskwa, ale region ten od wieków zajmuje kluczowe miejsce w jej optyce. Choć główne wysiłki militarne czy dyplomatyczne Federacji Rosyjskiej koncentrują się wokół Ukrainy, to Rosja nie pozostaje bierna na Bałkanach. Przykładem tego może być chociażby zatrzymanie pod koniec lipca br. dwóch agentów rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego w Słowenii, czy bliskie relacje personalne W. Putina oraz A. Vucica.
Obecność polityczna Federacji Rosyjskiej na Bałkanach stanowi wyzwanie dla kolektywnego zachodu. Zwłaszcza dla Unii Europejskiej, która od wielu lat podejmuje wzmożone wysiłki w kierunki eurointegracji państw regionu. Skomplikowana mozaika etniczno-narodowa w Bałkanach pozostaje poważnym wyzwaniem dla zachodniej dyplomacji. Jest tak zwłaszcza w kontekście rosyjskich działań ukierunkowanych na eskalację napięć etnicznych, a w konsekwencji destabilizację regionu.
- 17.VII – OBWE ,,Dekolonizacja Rosji jest konieczna”
Między 29 czerwca a 3 lipca w Bukareszcie odbył się szczyt Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Zaproszenia nie otrzymali politycy z Rosji ani Białorusi, a w deklaracji kończącej szczyt – oprócz wezwań do zakończenia wojny w Ukrainie – wezwano też do dekolonizacji Federacji Rosyjskiej.
W odpowiedzi na brak zaproszenia, krótko po zakończeniu szczytu Rosja wydała komunikat, w którym poinformowała o zawieszeniu członkostwa w OBWE. Warto zaznaczyć, że Federacja Rosyjska nie uczestniczyła w czterech ostatnich szczytach OBWE od 2022 r.
W 47 punkcie rozdziału ,,Bezpieczeństwo i wyzwania geopolityczne w regionie OBWE: dziesięć lat agresji zbrojnej Federacji Rosyjskiej na Ukrainę” czytamy, że ,,Uznaje się systemową politykę naruszania praw człowieka i praw ludów w Federacji Rosyjskiej ze szkodą dla jej rdzennej ludności za kolonialistyczną i naruszającą podstawowe deklaracje Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz, w oparciu o rezolucję Parlamentu Europejskiego 2024/2579 z dnia 29 lutego 2024 r. i rezolucję Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy 2540/2024 z dnia 17 kwietnia 2024 r., uznaje, że dekolonizacja Federacji Rosyjskiej jest niezbędnym warunkiem trwałego pokoju;”.
Punkt stanowi novum w polityce wobec Rosji, bo OBWE jest jedną z pierwszych organizacji, które uznały Federację Rosyjską za państwo o jawnie kolonialnym charakterze. Uznała ludność nierosyjską zamieszkującą Rosję za ofiarę moskiewskiej polityki rusyfikacji i kolonizacji. OBWE podkreśliła też, że kluczowym elementem dla pokoju w Europie będzie rozpoczęcie dekolonizacji Federacji Rosyjskiej.
Jednocześnie samo stwierdzenie o potrzebie dekolonizacji rodzi szereg pytań, a także zagrożeń.
Po pierwsze, jak rozumieć sam proces dekolonizacji. Czy mowa jest o dążeniach do całkowitej lub częściowej niepodległości republik od władz w Moskwie, na wzór prób Tatarstanu oraz Czeczeni z początku lat 90 XX wieku? Czy raczej o potrzebie budowy nowego systemu federacyjnego w Federacji Rosyjskiej, który będzie konfederacją lub przekaże większe prerogatywy podmiotom państwa rosyjskiego?
Po drugie, ewentualny proces dekolonizacyjny zakłada zmniejszenie zależności regionów od Moskwy. To może prowadzić do odrodzenia się napięć narodowościowych, szczególnie w Kaukazie Północnym. Zmniejszenie roli Moskwy jako ,,nadzorcy” regionu może doprowadzić do rozpoczęcia prób rewizji granic między republikami, co może stać się zarzewiem wojny domowej.
Po trzecie, nie należy przeceniać czynnika narodowościowego w kwestii ewentualnej dekolonizacji. Niezwykle ważne pozostaje pytanie, czy lokalne elity skłonne są do ewentualnej separacji od Moskwy. W przypadku niektórych regionów, m.in. Inguszetii czy Dagestanu, subwencje federalne z Kremla mają znaczący wpływ na gospodarkę i ogólną sytuację ekonomiczną. Nie należy także interpretować wszystkich protestów – o mniejszym bądź większym zabarwieniu narodowościowym – za próby separacji od Moskwy (m.in. protesty w Baszkortostanie w styczniu br.). Kluczowe jest bowiem znaczenie lokalnych elit, które ze współpracy z Kremlem czerpią korzyści finansowe i polityczne.
Po czwarte, na ile lokalna ludność gotowa jest do ewentualnych prób separacji od Federacji oraz jaka jest popularność idei separacji. Warto zauważyć, że na zachodzie działają organizacje nawołujące do dekolonizacji Rosji, np. ,,Forum Narodów Wolnej Rosji”. Stanowią one jednak raczej próbę budowy dyskursu akademickiego na temat kształtu Federacji Rosyjskiej i mają głębszego przełożenia na sytuację wewnątrz Rosji.
Nie należy także zapominać, że obecny system polityczny Federacji Rosyjskiej o stricte centralistycznym charakterze pozwala Kremlowi dogłębnie wpływać na politykę regionalną. Gubernatorzy są całkowicie podlegli Moskwie, a w razie ewentualnych wątpliwości odwoływani.
Pełny tekst deklaracji szczytu OBWE w Bukareszcie dostępny jest pod tym linkiem.
- 20.VII – Protesty w Krasnodarze
20 lipca br. lokalne media doniosły o protestach mieszkańców Krasnodaru w związku z brakiem dostaw wody i energii elektrycznej. Na ulice wyszło rzekomo od 200 do 300 mieszkańców miasta, a sam protest miał pokojowy przebieg. Problemy z dostępem do prądu dotykają nie tylko mieszkańców stolicy Kraju Krasnodarskiego, ale również całego południa Federacji Rosyjskiej. Głównym powodem przerw w dostawie prądu są rzekomo warunki pogodowe. W lipcu przez południowe regiony Rosji przetoczyła się fala upałów przekraczających 40 stopni Celsjusza.
Wysokie temperatury nie są jedyną przyczyną problemów energetycznych mieszkańców Kraju Krasnodarskiego. 16 lipca doszło do tymczasowego zatrzymania pracy w elektrowni jądrowej w Rostowie z uwagi na fałszywe doniesienia o zagrożeniu dla bezpieczeństwa elektrowni.
Na problemy rosyjskiej energetyki nakładają się również ukraińskie ataki na infrastrukturę krytyczną. Większość z nich celuje w rafinerie i inne ośrodki związane z przetwórstwem ropy, ale zagrażają też infrastrukturze odpowiedzialnej za produkcję i przesył energii elektrycznej.
Problemy rosyjskiej infrastruktury energetycznej na południu kraju w najbliższym czasie mogą się nasilić, co niewątpliwie przełoży się na nastroje społeczne w tej części Federacji. To potencjalne wyzwanie dla władz federalnych, na które społeczeństwo nakłada obowiązek zapewnienia dostaw prądu czy wody, szczególnie w kontekście największych miast regionu takich jak Krasnodar czy Rostów.
- 24.VII – Słowacja, Węgry i Łukoil: problemy Budapesztu i Bratysławy z paliwem
W lipcu br. do listy firm objętych ukraińskimi sankcjami dopisano Łukoil, jednego z największych producentów ropy naftowej oraz innych rodzajów paliw w Federacji Rosyjskiej. Wciągnięcie Łukoil na tę listę znacząco wpłynęło na sytuację paliwową w Europie Środkowo-Wschodniej. Głównymi klientami rosyjskiego konsorcjum są Węgry i Słowacja, co dodatkowo skomplikowało trudne już stosunki między Bratysławą, Budapesztem i Kijowem.
Według danych przywołanych przez ,,Bloomberg” import rosyjskiej ropy do Węgier wynosi około 2 milionów baryłek, czyli ⅓ zapotrzebowania tego kraju. Z kolei w przypadku Słowacji jest to 2,5 miliona baryłek, które pokrywają 45% słowackiego zapotrzebowania na ten surowiec.
Zablokowanie importu rosyjskich produktów naftowych przez Ukrainę stanowi duże wyzwanie dla gospodarek Węgier i Słowacji. Reperkusje tej decyzji widoczne są w napiętych już stosunkach między Węgrami, a Ukrainą jak również między Bratysławą, a Kijowem.
Premier Słowacji Robert Fico w rozmowie ze swoim ukraińskim odpowiednikiem stwierdził że ,,Słowacja nie może być zakładnikiem relacji ukraińsko-rosyjskich”.
Z kolei władze Węgier zdecydowały się na rozmowy ze stroną ukraińską przy pośrednictwie Komisji Europejskiej. Jednocześnie minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto stwierdził, że Węgry będą blokować wszelkie pakiety pomocowe dla Ukrainy dopóki sytuacja z tranzytem rosyjskiego paliwa na Węgry nie zostanie rozwiązana.
Warto zaznaczyć, że zakaz importu rosyjskich paliw do państw UE obowiązuje od grudnia 2022 r., ale omija go część rurociągu ,,Drużba”. Na wniosek Słowacji i Węgier w unijnych sankcjach obejmujących rosyjskie przedsiębiorstwa energetyczne zawarto pozwolenie na eksport ropy do Węgier i Słowacji.
Sytuacja wokół Łukoila wskazuje na krótkowzroczną politykę Słowacji oraz Węgier. Kraje przez prawie dwa lata nie zdecydowały się na głębszą dywersyfikację źródeł importu ropy dla swoich rafinerii. Nie zrobiły tego nawet w obliczu kolejnych pakietów sankcyjnych oraz faktu, że rurociąg ,,Drużba” biegnie przez terytorium Ukrainy, która toczy wojnę z Rosją, czyli jego właścicielem.
Jednocześnie sprawa Łukoila jak w soczewce skupia problemy relacji w trójkącie Węgry-Słowacja-Ukraina. Od początku pełnoskalowej inwazji na Ukrainę Budapeszt prowadzi ambiwalentną lub często chłodną politykę wobec Kijowa. Przykładem tego były m.in. węgierskie próby weta wewnątrz UE dla integracji Ukrainy ze strukturami unijnymi, a także blokowanie niektórych pakietów pomocowych dla Kijowa. Niemniej 2024 r. przyniósł pewne ocieplenie w relacjach na linii Węgry-Ukraina, których symbolem była wizyta W. Orbana w Kijowie w lipcu 2024 r.
Z kolei w przypadku Słowacji do zmiany kursy wobec Ukrainy doszło po zmianie władzy, gdy w wyborach we wrześniu 2023 r. wygrała partia SMER Roberta Ficy. Obecny rząd pod przewodnictwem Ficy wielokrotnie krytykował poprzednie władze Słowacji za przekazywanie Ukrainie kluczowych elementów słowackiej armii, takich jak zestawy obronny przeciwlotniczej KUB czy myśliwce MiG-29.
Dopisanie Łukoila do listy firm objętych ukraińskimi sankcjami i wiążące się z tymi reperkusje w stosunkach między państwami regionu stanowią poważne wyzwanie dla unijnej dyplomacji. Musi ona balansować między poglądami władz państw członkowskich, a potrzebami Kijowa, które – z biegiem toczącej się wojny i ewentualnej odbudowy państwa – będą tylko narastać.
- 26.VII – Aresztowania w rosyjskim Ministerstwie Obrony Narodowej
26 lipca br. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej poinformował o zatrzymaniu byłego wiceministra MONu w pionie logistyki. Dimitrij Bułkagow sprawował urząd w latach 2008-2022.
Powodem zatrzymania są zarzuty o korupcję i malwersacje finansowe na dużą skalę. Bułgakow odpowiadał za przetargi dla armii, w których kontrakty obejmowały niskiej jakości produkty kupowane po zawyżonych kosztach. Proceder dotyczył m.in. racji żywnościowych.
Przypadek Bułgakowa nie jest odosobniony. Od początku br. organy ścigania FR zatrzymały szereg generałów oraz ministrów, głównie pod zarzutami przyjmowania łapówek oraz działania w grupach korupcyjnych. Rosyjski portal ,,Meduza” poinformował o zatrzymaniu: (i) Timura Iwanowa, byłego wiceministra obronny w latach 2016-2024, (ii) Jurija Kuzniecowa, Szefa Głównego Zarządu Kadr Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, (iii) Wadima Szamarina, byłego wiceszefa Sztabu Generalnego, oraz (iv) Iwana Popowa, byłego dowódcy 58. Armii.
Zarzuty postawiono najwyższym rangą członkom rosyjskiej armii. Jednocześnie swoistym symbolem niezadowolenia wobec sytuacji w rosyjskiej armii było odwołanie ze stanowiska szefa MONu Siergieja Szojgu w maju 2024 r. Samemu Szojgu nie postawiono co prawda oficjalnych zarzutów związanych z procederem korupcyjnym, ale wyżej wymienieni członkowie rosyjskiej armii byli często blisko związani z byłym ministrem obrony. Rodzi to zatem podejrzenia, że o wieloletnim procederze korupcyjnym mógł wiedzieć S. Szojgu.
Niewątpliwie skala malwersacji finansowych w obrębie rosyjskiej armii dotkliwie odbija się na zdolnościach bojowych oraz niebojowych sił zbrojnych FR. Korupcja dotykała rzekomo każdej sfery rosyjskiej armii, w tym m.in. racji dla żołnierzy. W konserwach mieli dostawać mięso drobiowe i wieprzowe zamiast zakontraktowanego droższego mięsa wołowego.
- 31.VII – Węgry ułatwiają pobyt Rosjanom i Białorusinom w Unii Europejskiej
W lipcu br. Budapeszt uprościł procedurę legalizującą pobyt oraz pracę Rosjan i Białorusinów na terenie Węgier. Obywatele Federacji Rosyjskiej i Białorusi nie muszą przechodzić wydłużonego procesu legalizacji pobytu związanego z kwestiami bezpieczeństwa. Uproszczono też zasady nadawania uprawnień do pracy i życia na terenie Węgier rodzinom osób ubiegających się o zezwolenie na pobyt.
Jednym z powodów takiej decyzji Budapesztu jest rozbudowa elektrowni atomowej na Węgrzech przez rosyjski koncern Rosatom. W 2014 r. podpisano porozumienie między rosyjskim konsorcjum atomowym, a rządem w Budapeszcie w sprawie rosyjskiego udziału w rozbudowie elektrowni oraz kwestii finansowania projektu. Po 24 lutego 2022 r. – mimo napiętych relacji między Unią Europejską, a Rosją – Węgry podtrzymały decyzję o udziale Rosatomu w planowanej rozbudowie EJ Paks.
Decyzja Budapesztu spotkała się z krytyką europejskich polityków, którzy uznali działania Węgier za uderzające w bezpieczeństwo wewnętrzne wspólnoty. W wywiadzie dla ,,Current Times” Rasa Jukneviciene, była Minister Obrony Litwy, a obecnie europarlamentarzystka, oceniła działania Wiktora Orbana jak kolejny element niszczenia wspólnoty europejskiej od środka przez Węgry. Zaznaczyła, że ,,cierpliwość europejskich decydentów skończy się wcześniej czy później”.
Warto odnotować, że w tym roku Wiktor Orban odwiedził Władimira Putina na Kremlu, a swoją wizytę określił jako ,,misję pokojową”. Był za nią szeroko krytykowany wewnątrz Parlamentu Europejskiego, który przyjął rezolucję krytykującą politykę zagraniczną Orbana jako bezpośrednio uderzającą w europejską strategię wobec Rosji.
Wieści z frontu
- 11.VII – Udaremniono próbę zamachu na szefa Rheinmetall
Na początku lipca CNN doniosło o udaremnionej próbie zamachu na Armina Pappergera – szefa niemieckiego konsorcjum zbrojeniowego Rheinmetall. Wykryła go i udaremniła CIA we współpracy ze swoim niemieckim odpowiednikiem.
Za próbą morderstwa szefa Rheinmetallu miała stać Rosja, która w bieżącym roku przygotowywała serię zamachów na najważniejsze osoby związane z zachodnią zbrojeniówką.
Z perspektywy toczącego się konfliktu Reihnmetall jest jedną z głównych firm zaopatrujących walczącą Ukrainę w amunicję oraz sprzęt. Oprócz produkcji niezwykle potrzebnych pocisków kalibru 155mm oraz czołgów rodziny Leopard, niemiecki gigant zbrojeniowy ogłosił gotowość do intensyfikacji współpracy z Ukrainą. Na terytorium Ukrainy powstać ma fabryka broni pancernej dzięki pogłębieniu współpracy między Reihnmetallem, a ukraińskim Ukroboronpromem.
Zamach został co prawda udaremniony, ale w ostatnich miesiącach w Europie Zachodniej dochodzi do prób destabilizacji sytuacji wewnętrznej poprzez inspirowane z Moskwy próby zamachów.
W marcu br. pod Wilnem zaatakowano byłego współpracownika Aleksieja Nawalnego. Sprawcami napadu na Leonida Wołkowa miało być dwóch obywateli Polski, których zwerbował rosyjski wywiad. Również pożar warszawskiego centrum handlowego na ulicy Marywilskiej miał mieć podłoże rosyjskie, co sugerował premier Donald Tusk.
Służby rosyjskie miały także odpowiadać za próby zakłócania sygnału GPS w przestrzeni powietrznej Estonii, co powodowało bezpośrednie zagrożenie dla lotnictwa cywilnego. Jednocześnie działania rosyjskich służb nie są ograniczone wyłącznie do Europy Środkowo-Wschodniej. Pod koniec lutego 2024 r. w Hiszpanii został zamordowany Maksim Kuzminow, rosyjski pilot, który uciekł śmigłowcem Mi-8 na Ukrainę. Za morderstwem Kuzminowa miały stać rosyjskie specsłużby.
Narastające zagrożenia natury hybrydowej stanowią wyzwania dla wywiadu, ale także lokalnych służb państw NATO. Celem rosyjskich ataków terrorystycznych często mogą nie być obiekty stricte wojskowe, ale również cywilne. Tego rodzaju akty terroru mają wywołać niepokoje społeczne oraz destabilizować sytuację wewnątrz państwa. Dodatkowym wyzwaniem dla natowskich specsłużb jest kwestia identyfikacji potencjalnych prowodyrów, którzy często są obywatelami tych państw. Kluczowa jest tutaj współpraca między wywiadami NATO, aby zwalczać zagrożenie już na etapie próby werbunku.
- 26.VII – Przekazanie zamrożonych środków rosyjskich przez UE
26 lipca br. szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła, że zamrożone wcześniej rosyjskie aktywa o wartości 1,5 miliarda Euro trafią do Ukrainy.
„Nie ma lepszego symbolu ani lepszego wykorzystania pieniędzy Kremla niż uczynienie Ukrainy i całej Europy bezpieczniejszym miejscem do życia”– tak szefowa KE skomentowała na platformie X decyzję o przekazaniu rosyjskich aktywów. Proces przekazania zamrożonych aktywów wymagał zgody członków Unii Europejskiej, a postawa Budapesztu stała pod znakiem zapytania. KE wyłączyła Węgry z głosowania nad przekazaniem rosyjskich środków. Argumentowano, że Budapeszt wcześniej wstrzymał się od głosu w sprawie Funduszu Pomocy Ukrainie (FPU).
Słychać było też głosy, że konfiskata rosyjskich środków zaszkodzi wiarygodności zachodniego systemu finansowego. Inwestorzy z Chińskiej Republiki Ludowej lub państw Zatoki Perskiej mogliby rozważyć wycofanie swoich aktywów oraz inwestycji z państw kolektywnego Zachodu z uwagi na groźbę utraty środków spowodowaną decyzją KE.
Niemniej jednak rosyjskie środki finansowe przekazane Ukrainie stanowią kroplę w morzu potrzeb Kijowa. Bank Światowy w raporcie na temat środków finansowych potrzebnych na odbudowę zniszczonego przemysłu i miast szacuje, że Ukraina potrzebuje na ten cel około 500 miliardów dolarów.
- 28.VII – Straty Grupy Wagnera w Mali
Pod koniec lipca br. doszło do starcia wagnerowców z Tuaregami, w wyniku których grupa Wagnera poniosła największe straty w jednej bitwie od początku obecności w Mali (2021).
Nie znamy dokładnej liczby zabitych wagnerowców, ale według danych Tuaregów w walkach zginąć miało 54 najemników grupy Wagnera. Z kolei niektóre źródła, m.in. rosyjski oddział BBC, sugerują śmierć ponad 80 najemników.
W zasadzce zastawionej przez Tuaregów zginąć miał autor kanału ,,Grey Zone”: Nikita Fedjanin. Na Telegramie jego kanał obserwowało ponad 560 tysięcy użytkowników. Wśród zabitych miał znaleźć się także Anton Elizarow, który po śmierci Jewgenija Prigożyna i Dimitrija Utkina stał się kluczową postacią Grupy Wagnera.
Oprócz strat osobowych w walkach Rosjanie stracili także ciężki sprzęt, w tym śmigłowiec Mi-24.
W starciu wagnerowców z miejscowymi rebeliantami widoczny jest też ślad ukraiński. Kilka dni po zasadzce Tuaregów Mali zerwało relacje dyplomatyczne z Kijowem, twierdząc że Ukraina wydatnie wspomogła rebeliantów danymi wywiadowczymi. To godzi w suwerenność Bamako.
Sami Tuaregowie zaprzeczyli rzekomemu wsparciu od Ukraińców, ale w internecie opublikowano zdjęcie rebeliantów z ukraińską flagę, którzy podkreślają solidarność z narodem ukraińskim.
Warto zaznaczyć, że w Sudanie przebywają ukraińscy ,,specjalsi”, którzy zwalczają wagnerowców. Świadczą o tym nie tylko zdjęcia, ale także zapewnienia szefa ukraińskiego wywiadu Kyryło Budanowa, który przekonuje, że walka z Grupą Wagnera toczy się nie tylko na terytorium Ukrainy.
Obecnie w Mali dochodzi do starć grup rebelianckich (do których należą m.in. Tuaregowie) z siłami rządu z Bamako. Jednocześnie powstałą w 2021 r. po wycofaniu Francuzów ,,próżnię” stara się zagospodarować Rosja, która pogłębia swoją obecność w Afryce. Z kolei Grupa Wagnera operuje chociażby w Republice Środkowoafrykańskiej, Sudanie, Libii czy Mozambiku.
Rosyjskie zaangażowanie w Afryce nie ogranicza się wyłącznie do oddziałów wagnerowców. W styczniu br. w Burkinie Faso rozmieszczono pierwszą setkę żołnierzy ,,Korpusu Afrykańskiego”, który jest formacją ochotniczą wzorowaną na rozwiązanej Grupie Wagnera.
Rosja buduje swą obecność w Afryce kosztem wpływów państw zachodnich. W optyce władz części państw afrykańskich Moskwa nie jest naznaczona kartą kolonializmu, co wpływa na jej wizerunek w regionie.
W przypadku działań Federacji Rosyjskiej w Afryce należy mówić o swoistym powrocie rosyjskich wpływów w tym regionie świata. Moskwa była tu niezwykle aktywna w czasie zimnej wojny.
- 29.VII – Kolejny pakiet pomocowy z Waszyngtonu oraz nastroje społeczeństwa amerykańskiego wobec wojny na Ukrainie
29 lipca br. Stany Zjednoczone ogłosiły kolejny pakiet pomocowy dla Ukrainy. Wysokość lipcowej transzy finansowej to 1,7 miliarda dolarów. Waszyngton przekaże Kijowowi amunicje do systemów rakietowych HIMARS, środki obrony przeciwlotniczej oraz zestawy przeciwpancerne, w tym osławione Javeliny.
Wśród rządzących panuje konsensus co do pomocy walczącej Ukrainie, ale odmienne zdanie wyraża społeczeństwo amerykańskie.
W badaniu przeprowadzonym przez Pew Research Center 49% Amerykanów stwierdziło, że Stany Zjednoczone nie mają obowiązku wspierać Ukrainy. Przeciwnego zdania było 48% respondentów. Podział ten widoczny jest jeszcze bardziej między demokratami, a republikanami. 63% wyborców Partii Demokratycznej uważa, że obowiązkiem USA jest wspierać walczącą Ukrainy, ale odsetek ten wynosi jedynie 36% wśród zwolenników Republikanów. Wyborcy obydwu partii są natomiast zaniepokojeni ewentualnym ,,rozlaniem się” konfliktu na sąsiednie państwa. 60% Demokratów oraz 42% Republikanów wyraziło zaniepokojenie możliwością ataku Rosji na inne państwa regionu.
Tymczasem wsparcie Stanów Zjednoczonych dla Ukrainy jest kluczową kwestią w trwającej wojnie.
Od 24 lutego 2024 r. do 9 sierpnia br. Waszyngton przekazał Ukrainie ponad 55,4 mld dolarów w formie sprzętu wojskowego. Jednocześnie w samym NATO widać większe zaangażowanie sił amerykańskich na tzw. ,,wschodniej flance” sojuszu.
Rozmiar oraz tempo wsparcia dla Ukrainy zależą od polityki zagranicznej Waszyngtonu. Nie wiadomo, jak po wyborach prezydenckich w USA zmieni się podejście USA do trwającego konfliktu.
Comments are closed.