Wzrost potęgi nie-zachodnich mocarstw i umiędzynarodowienie procesów produkcji istotnie zmieniło charakter współczesnych relacji między państwami oraz ograniczyło strategiczne opcje Stanów Zjednoczonych. O ile izolacja gospodarcza była możliwa w odniesieniu do relatywnie odseparowanych systemów gospodarczych ZSRR i USA, o tyle w odniesieniu do USA i ChRL realizacja podobnego przedsięwzięcia u progu trzeciej dekady XXI wieku stała się praktycznie niemożliwa. W okresie zimnej wojny polityka containment (przy znacznie niższej intensywności kontaktów gospodarczych między dwoma blokami) wymagała koordynacji polityk szerokiej grupy państw, pozostających pod przemożnym wpływem Stanów Zjednoczonych[1]. Obecnie jednak skala powiązań ekonomicznych między Chinami a USA, Unią Europejską, państwami Ameryki Łacińskiej, Azji i Afryki jest tak duża, że podobna strategia wiązałaby się z ogromnymi kosztami dla wszystkich stron. Po 1978 roku i zainicjowaniu reform otwarcia przez Denga Xiaopinga, Chiny w szybkim tempie integrowały się z coraz bardziej zglobalizowaną światową gospodarką. W latach dziewięćdziesiątych w USA popularne stało się przekonanie, mówiące, że dzięki intensywnej współpracy gospodarczej Chiny z czasem podążą śladem ZSRR i ulegną procesom demokratyzacji[2]. Te założenia oczywiście nie sprawdziły się, a Chiny, dzięki otwarciu na świat, stały się najpotężniejszym, niedemokratycznym mocarstwem w systemie międzynarodowym i jedynym realnym rywalem dla hegemonii USA.
Zarysowane uwarunkowania pozostawiły Waszyngtonowi opcję pośrednią, polegającą na próbach powstrzymania postępów gospodarki ChRL w wybranych obszarach gospodarki i technologii. Opcja ta, mimo że znacznie mniej ambitna w stosunku do strategii pełnej izolacji, wymaga zdecydowanych działań nie tylko Waszyngtonu, ale również europejskich i pozaeuropejskich sojuszników USA. Od poziomu zaangażowania państw NATO i UE w realizację amerykańskiej strategii, w istotnym stopniu zależeć będzie jej efektywność w wymiarze ekonomicznym i technologicznym. Bez koordynacji wzajemnych polityk i przyjęcia wspólnego stanowiska wobec postępów gospodarczych Chin, amerykańska polityka skazana będzie na porażkę. Z tego powodu dla administracji Donalda Trumpa kluczowe stało się przekonanie rządów europejskich do wykluczenia chińskich koncernów Huawei i ZTE z procesu wdrażania technologii 5G w Europie. Od 2018 roku zauważalny stał się wzrost amerykańskiej aktywności dyplomatycznej w stolicach europejskich, czemu towarzyszyły naciski na państwa europejskie, by te wzorem Stanów Zjednoczonych wyłączyły chińskie firmy z wdrażania technologii 5G. Naciski objęły rządy Niemiec, Włoch, Wielkiej Brytanii i Polski, choć oczywistym jest, że dotyczą one wszystkich państw UE. Jednym z czołowych argumentów wysuwanych przez stronę amerykańską są obawy dotyczące bezpieczeństwa przepływu danych oraz możliwości szpiegowania przez chińskie służby. Mike Pompeo w artykule dla Politico Europe stwierdził wprost, że „jest kluczowe, by kraje europejskie nie dawały kontroli nad swoją infrastrukturą krytyczną chińskim gigantom technologicznym jak Huawei czy ZTE”[3]. Argumentów dotykających kwestii bezpieczeństwa informacyjnego nie należy lekceważyć, jednak wydaje się, że kluczową motywacją strony amerykańskiej pozostaje obawa przed dominacją Chin na rynku usług i infrastruktury telekomunikacyjnej. Zagrożenie dla bezpieczeństwa politycznego, ekonomicznego i informacyjnego UE w świetle dostępnych raportów należy ocenić jako realne. Chiny posiadają historię wykorzystywania instrumentów ekonomicznych do wpływania na decyzje polityczne państw, pozostających z nimi w relacjach silnej współzależności handlowej. Świadczą o tym m. in. naciski wywierane przez Pekin na władze Korei Południowej w związku z instalacją amerykańskiego systemu rakietowego THAAD, czy rządy Węgier i Grecji odnośnie rezolucji UE dotyczącej Morza Południowochińskiego i naruszeń praw człowieka w Chinach. Zarazem jednak istnieje ryzyko błędnej kalkulacji strategicznej. Miało to miejsce w przypadku światowej wojny z terroryzmem, gdy Stany Zjednoczone przeznaczyły nieproporcjonalne do skali zagrożenia środki, jednocześnie nie osiągając zakładanych początkowo celów. Chiny w pierwszej kolejności stanowią wyzwanie dla międzynarodowej pozycji Stanów Zjednoczonych, stąd zdecydowana reakcja władz w Waszyngtonie. Dylemat wobec którego stają państwa europejskie sprowadza się do oceny, czy interesy amerykańskie w tej konkretnej sytuacji pozostają tożsame z interesami europejskimi. Konieczne jest określenie czy ryzyko, wynikające z zaangażowania chińskich koncernów w Europie przewyższa potencjalne zyski ekonomiczne. Z tych względów, kwestia partycypacji chińskich firm w budowie sieci 5G w Europie stanowi przedmiot intensywnej debaty w państwach członkowskich.
W Wielkiej Brytanii, będącej tradycyjnym i najważniejszym sojusznikiem USA w Europie, wciąż ścierają się odmienne oceny wpływu zaangażowania Huawei i ZTE w budowę infrastruktury 5G. Raport Telecomms Supply Chain Revieworaz materiał National Cyber Security Council (NCSC)[4] opowiadają się wprawdzie za koniecznością wprowadzenia dodatkowych środków bezpieczeństwa, jednak implicite uznają, że ryzyko związane z udziałem firm chińskich jest możliwe do przyjęcia. W opozycji do tego stanowiska staje raport przygotowany przez trzech posłów Partii Konserwatywnej, w tym byłego szefa MI6, argumentujący konieczność wykluczenia Chin z uwagi na względy bezpieczeństwa[5]. W kwietniu 2019 roku rząd Theresy May podjął wstępną decyzję o dopuszczeniu Huawei do dostaw wybranych elementów sieci, jednak po zmianie na stanowisku premiera nie ma pewności czy Boris Johnson utrzyma ten kierunek. Wypowiedzi brytyjskiego premiera po szczycie NATO w Londynie w grudniu 2019 roku sygnalizują większą otwartość na postulaty amerykańskie. Jednym z instrumentów nacisku Waszyngtonu jest groźba zerwania współpracy wywiadowczej w ramach FVEY (The Five Eyes), w wypadku dopuszczenia Chin do procesu wdrażania technologii. Sprawę komplikuje słabnąca pozycja Wielkiej Brytanii, która w obliczu Brexitu zmuszona jest poszukiwać nowych form współpracy z partnerami zagranicznymi. Wyeliminowanie Huawei i ZTE wiązałoby się z antagonizacją relacji gospodarczych z Pekinem i dalszym utrudnieniem sytuacji rządu brytyjskiego.
Również w Niemczech dyskusja nad udziałem Chin w budowie 5G ma charakter wielowątkowy i daleka jest od jednoznacznego rozstrzygnięcia. Federalna Agencja Sieci po przeprowadzeniu oceny ryzyka nie wykluczyła żadnego podmiotu z całego procesu, co potencjalnie otwierałoby drogę udziałowi Huawei[6]. W czerwcu 2019 roku ogłoszone zostały wyniki przeprowadzonej przez nią aukcji na korzystanie z poszczególnych zakresów częstotliwości, potrzebnych do uruchomienia 5G. Aukcje miały miejsce, pomimo tego, że kwestia udziału Huawei i ZTE pozostawała nierozstrzygnięta. O złożonym charakterze sporu świadczy również niejednolite stanowiska koalicji rządzącej. W listopadzie 2019 roku kanclerz Angela Merkel zadeklarowała: „ufam sobie, że zdołamy zdefiniować wysokie standardy bezpieczeństwa, wyższe niż w przypadku 4G, 3G i 2G, ale nie po to, by wykluczać dostawców od samego początku”[7]. Przywołane stanowisko reprezentuje opcję kompromisową, która sprowadza się z jednej strony do przyjęcia bardziej restrykcyjnych przepisów wobec potencjalnych dostawców, z drugiej jednak strony nie eliminuje żadnego z nich. Za wyżej przedstawionym kierunkiem stoją także interesy niemieckiego przemysłu telekomunikacyjnego, dla którego jednym z głównych dostawców pozostają chińskie koncerny. Sprawa wywołuje jednak sprzeciw wewnątrz CDU, czego przykładem jest postawa byłego ministra środowiska Norberta Röttgena oraz sekretarza generalnego tej partii Paula Ziemiaka[8]. Opór w środowisku partii rządzącej zaowocował decyzję o przedłożeniu kwestii pod debatę w Bundestagu, mającej się odbyć najprawdopodobniej na ostatniej grudniowej sesji tego gremium. Kwestia oporu wobec chińskiego udziału nie ogranicza się jednak wyłącznie do rządzącej koalicji, gdyż podobne głosy padają również ze strony przedstawicieli Alternatywy dla Niemiec (AfD) oraz Zielonych. Analogicznie do Wielkiej Brytanii, w Niemczech ścierają się interesy ekonomiczne dużych koncernów oraz względy bezpieczeństwa i presja ze strony Waszyngtonu. Istotnym czynnikiem w debacie jest również przyszłość niemieckich koncernów motoryzacyjnych w Chinach, która może być zagrożona w sytuacji pełnego wyeliminowania Huawei i ZTE. Zarzut ten wprost sformułował chiński ambasador Wu Ken: “Jeżeli Niemcy podjęłyby decyzję prowadzącą do wykluczenia Huaweu z niemieckiego rynku, wówczas będą tego konsekwencje […] rząd chiński nie będzie stał bezczynnie”[9]. Skala wewnętrznych podziałów najprawdopodobniej doprowadzi do przyjęcia stanowiska kompromisowego, uwzględniającego względy bezpieczeństwa i interesy ekonomicznego państwa niemieckiego.
Wyjątkiem w skali europejskiej stanowi jak dotychczas (tj. grudzień 2019) Polska, której władze 2 września 2019 roku podpisały z USA wspólną deklarację w sprawie rozwoju sieci 5G[10]. Tekst dokumentu pozostaje wyważony i w sposób bezpośredni nie odnosi się do chińskiego koncernu. Zarazem jednak w kryteriach doboru przyszłego dostawcy komponentów wymienione są: niezależna kontrola sądownicza, transparentna struktura własności oraz standardy etyczne odnoszące się do praktyk zbiorowych, czyli główne zarzuty stawiane koncernowi przez władze USA. Tym samym tekst deklaracji można interpretować jako poważny krok na drodze do wykluczenia Huawei z budowy sieci 5G w Polsce. Kierunek ten potwierdził również minister Mariusz Kamiński w trakcie wizyty w USA, oświadczając: „Kiedy słyszę, że (…) firmy chińskie mają być atrakcyjnym partnerem dla rozwoju technologii 5G na świecie, to ogarnia mnie przerażenie, jak bezmyślni są ludzie, którzy godzą się na takie rzeczy”[11]. Oświadczenie ministra i wspólna deklaracją wpisują się w proamerykańską politykę rządu Prawa i Sprawiedliwości, w której to Waszyngton postrzegany jest jako główny partner w kwestiach wzmacniania wschodniej flanki NATO, modernizacji armii oraz polityki Moskwy. Bardziej złożone stanowiska państw europejskich postrzegane są jako przejaw słabości, hipokryzji oraz błędnej oceny skali zagrożenia ze strony Rosji. Biorąc pod uwagę te czynniki kwestia udziału Huawei i ZTE w budowie sieci 5G w Polsce wydaje się być przesądzona. Natura relacji między Warszawą i Waszyngtonem sprawiły, że w przeciwieństwie do innych państw europejskich w Polsce zabrakło szerokiej debaty na temat zagadnienia. Do wykluczenia bądź wyraźnego ograniczenia udziału chińskich koncernów może dojść również we Włoszech, gdzie parlamentarna komisja ds. bezpieczeństwa zarekomendowała wykluczenie chińskiego udziału z wdrażania technologii. Stanowisko to pozostaje w wyraźnym kontraście z wypowiedziami prezydenta Francji Emmnuela Macrona, który zapowiedział, że „nie będzie stygmatyzował żadnego operatora albo państwa”[12]. Wyżej nakreślone różnice w podejściu europejskich rządów dowodzą trudności w wypracowaniu ogólnoeuropejskiego konsensusu w tej kwestii.
Raport z oceny ryzyka przedstawiony przez Radę
Unii Europejskiej podkreśla, że: „wyzwania związane z bezpieczeństwem są
również powiązane z większym dostępem zewnętrznych dostawców”[13].
Raport wielokrotnie wskazuje na zagrożenia i ryzyka wynikające z zaangażowania
zewnętrznych dostawców, funkcjonujących na nieprzejrzystych zasadach. Mimo
postulatów wprowadzenia złożonych mechanizmów kontroli i bezpieczeństwa,
dokument jednoznacznie nie eliminuje chińskich podmiotów gospodarczych.
Stanowisko zaprezentowane w raporcie można interpretować jako kompromis między
względami bezpieczeństwa, czynnikiem aksjologicznym i presją ze strony
Waszyngtonu z jednej strony, a lobby
telekomunikacyjnym i interesami ekonomicznymi z drugiej. Deklaracja z
londyńskiego szczytu NATO w grudniu 2019 roku również nie zawiera sformułowań,
wskazujących na przyjęcie wspólnego, konfrontacyjnego frontu wobec Pekinu.
Dokument końcowy stwierdza: „Uznajemy, że rosnące wpływy Chin oraz ich polityka
międzynarodowa oferują zarówno szanse, jak i wyzwania, którym musimy wyjść naprzeciw
wspólnie jako Sojusz”[14].
Podkreślenie zarówno „szans”, jak i „wyzwań” obrazuje utrzymujące się różnice w
percepcji strategicznej między państwami europejskimi i Stanami Zjednoczonymi.
Trzecia dekada XXI naznaczona będzie przez dalszą
intensyfikację rywalizacji USA i Chin w sferze gospodarczej i technologicznej.
Władze amerykańskie będą dążyć do uzależnienia pomocy wojskowej i wywiadowczej
od współpracy państw europejskich w równoważeniu wzrastającej potęgi Chin. Pekin
ze swej strony będzie wykorzystywał swą wagę ekonomiczną, w celu wymuszenia
bardziej korzystnych dla siebie rozwiązań. Stanowisko Europy pozostaje w tym
kontekście niezwykle istotne, gdyż bez wsparcia rządów europejskich Stany
Zjednoczone samodzielnie nie będą w stanie powstrzymać gospodarczej ekspansji
przedsiębiorstw chińskich. Debata w większości państw europejskich ma charakter
wielowątkowy – ścierają się w niej interesy ekonomiczne dużych koncernów,
względy bezpieczeństwa, czynniki aksjologiczne czy wreszcie zobowiązania
sojusznicze. Nie bez znaczenia pozostaje również rywalizacja przemysłowa z ChRL
oraz obawy przed chińskim odwetem gospodarczym wobec europejskich firm.
Ostateczna decyzja zarówna na poziomie
UE, jak i poszczególnych państw wciąż się waży i najprawdopodobniej stanowić będzie
kompromis między sprzecznymi tendencjami. Taki scenariusz wiązałby się z
wprowadzeniem znacznie bardziej restrykcyjnego reżimu instytucjonalnego oraz
być może z ograniczeniem udziału chińskich koncernów do dostawy komponentów o
znaczeniu drugorzędnym. Nie doszłoby jednak do jednoznacznego wykluczenia
chińskich podmiotów z procesu wdrażania technologii 5G w Europie. W świetle
zarysowanych uwarunkowań stanowisko to wydaje się rozwiązaniem optymalnym,
które pozwalać będzie na czerpanie zysków ekonomicznych ze współpracy
technologicznej z różnymi dostawcami (Nokia, Ericsson, Samsung, Huawei) przy
jednoczesnym zminimalizowaniu ryzyka dla bezpieczeństwa państw UE. Rozwiązanie
pośrednie nie antagonizowałoby również stosunków UE z Chinami i nie zagrażałoby
interesom ekonomicznym państw członkowskich. Pod znakiem zapytania stoi
stosunek władz w Waszyngtonie do opcji kompromisowej, prawdopodobnie jednak
władze amerykańskie nie mogłyby pozwolić sobie na izolowanie niezwykle ważnych
sojuszników europejskich. Władze Polski ze względu na silną orientacje
proamerykańską najprawdopodobniej utrzymają stanowisko negatywne względem
szerokiego udziału Huawei w budowaniu infrastruktury 5G, nie należy jednak
wykluczać ograniczonego zaangażowania koncernu w cały proces. Znaczna część
obecnej sieci 4G oparta jest o urządzenia Huawei, które początkowo będą
wykorzystywane w procesie wdrażania technologii. Tym samym fizycznie niemożliwe
jest całkowite wyeliminowanie chińskich rozwiązań a kwestia ta dotyczy w
istocie większości państw europejskich. Polska powinna dążyć do wypracowania
względnie spójnego stanowiska z partnerami europejskimi w oparciu o rachunek
ekonomicznych i politycznych zysków i strat. Kooperatywne stanowisko względem
najważniejszych państw członkowskich UE pozwoliłoby na ograniczenie procesu
politycznej izolacji Polski w Unii Europejskiej oraz wprowadzenie elementu
równowagi do polityki zagranicznej RP.
Poprzednie części
[1] Robert J. Art, The United States and the Rise of China: Implications for the Long Haul, “The Journal of Public and International Affairs”, 125:3, 2010, p. 359-391
[2] Paweł Paszak, Ewolucja percepcji Chin w Strategiach Bezpieczeństwa USA w latach 1987-2006, „Wiedza Obronna”, Nr 1-2, 2019, s. 57-76; Helge Hveem and T. J. Pempel, China’s Rise and Economic Interdependence w: Robert S. Ross, Jo Inge Bekkevold (ed.), China in the Era of Xi Jinping : Domestic and Foreign Policy Challenges, Washington, DC : Georgetown University Press, 2016, s. 196-232.
[3] Mike Pomppeo, Europe must put security first with 5G. US message to EU allies: Don’t trust Chinese firms with critical networks, “Politico”, 2 grudnia 2019.
[4] Ian Levy, Security, Complexity and Huawei; protecting the UK’s telecoms networks, National Cyber Security Center, 22 lutego 2019, dostęp: https://www.ncsc.gov.uk/blog-post/blog-post-security-complexity-and-huawei-protecting-uks-telecoms-networks.
[5] Bob Seely, Peter Varnish, John Hemmings, Defending Our Data: Huawei, 5G and The Five Eyes, Henry Jackson Society, maj 2019.
[6] Konrad Popławski, Niemcy otwarte na udział koncernu Huawei w 5G, Ośrodek Studiów Wschodnich, 23 października 2019, dostęp: https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2019-10-23/niemcy-otwarte-na-udzial-koncernu-huawei-w-5g
[7] Patrick Donahue, Merkel Calls for High 5G Security, But No Full Huawei Ban, “Bloomberg”, 27 listopada 2019, dostęp: https://www.bloomberg.com/news/articles/2019-11-27/merkel-calls-for-high-5g-security-but-no-full-huawei-ban
[8] German parliament to decide on Huawei 5G involvement, Merkel’s CDU party agrees, “Deutsche Welle”, 23 listopada 2019, dostęp: https://www.dw.com/en/german-parliament-to-decide-on-huawei-5g-involvement-merkels-cdu-party-agrees/a-51379848
[9] Tony Czuczka, Steven Arons, China Threatens Retaliation Should Germany Ban Huawei 5G, “Financial Times”, 15 grudni 2019, dostęp: https://www.bloomberg.com/news/articles/2019-12-14/china-threatens-germany-with-retaliation-if-huawei-5g-is-banned
[10] U.S.-Poland Joint Declaration on 5G, dostęp: https://www.premier.gov.pl/files/files/deklaracja_en-1.pdf.
[11] Maciej Kalwasiński, Minister Kamiński ostro o Chinach i 5G. „Ogarnia mnie przerażenie”, “Bankier”, 10 grudnia 2019, dostęp https://www.bankier.pl/wiadomosc/Minister-Kaminski-ostro-o-Chinach-i-5G-Ogarnia-mnie-przerazenie-7787534.html
[12] Macron on Huawei: not looking to stigmatize any particular firm or country, “Reuters”, 28 listopada, dostęp: https://www.reuters.com/article/us-france-huawei/macron-on-huawei-not-looking-to-stigmatize-any-particular-firm-or-country-idUSKBN1Y21FG
[13] EU coordinated risk assessment of the cybersecurity of 5G networks, NIS Cooperation Group, 9 października 2019, s. 31.
[14] London Declaration, Issued by the Heads of State and Government participating in the meeting of the North Atlantic Council in London 3-4 December 2019, dostęp: https://www.nato.int/cps/en/natohq/official_texts_171584.htm
Comments are closed.