Po prawie siedmiu miesiącach od kwietniowych wyborów parlamentarnych powołany został nowy rząd Any Brnabić. Dość głęboko zrekonstruowany skład jej gabinetu rodzi pytania o to, czy wraz z wymianą wielu polityków nastąpi także zmiana dotychczasowego kursu w polityce zagranicznej Serbii. Nic bardziej mylnego. Jednym z głównych zadań nowego rządu będzie kontynuacja tzw. polityki utrzymywania równych odległości wobec głównych graczy międzynarodowych (UE, USA, Rosja, Chiny), którą nadal zawiadywał będzie prezydent kraju Aleksandar Vučić. Usuwając kilku najbardziej prorosyjskich polityków z rządu, Vučić chce jedynie zostawić sobie otwartą furtkę na wypadek konieczności zmiany stanowiska ws. przyłączenia się do unijnych sankcji nałożonych na Rosję.
Znamienna dla sposobu funkcjonowania przyszłego gabinetu była już sama konferencja, na której został ogłoszony jej przebudowany skład. Nowych ministrów przedstawił sam prezydent Vučić, a nie szefowa gabinetu Brnabić. Zgodnie z wewnątrzpartyjnymi ustaleniami po upływie dwóch lat Anę Brnabić zastąpić ma Miloš Vučević, do niedawna jeszcze burmistrz Nowego Sadu, a obecnie minister obrony w jej rządzie. Trzon zaplecza parlamentarnego rządu tworzy prezydencka Serbska Partia Postępu (SNS) i postkomunistyczna Socjalistyczna Partia Serbii (SPS). Pojedyncze stanowiska w 25-osobowym gabinecie przypadły także przedstawicielom ugrupowań satelickich i mniejszości narodowych.
Od lutego 2022 r. Bruksela i inne stolice europejskie (w tym ostatnio Berlin) wywierają na Belgrad presję, by jasno opowiedział się po jednej ze stron konfliktu. W pierwszych miesiącach wojny padały pod adresem Belgradu nawet groźby wycofania z Serbii zachodnich inwestycji, które w ostatnich 10 latach rządów Vučicia dały temu krajowi względny dobrobyt. Serbia konsekwentnie usiłuje grać na czas i przeczekać największe naciski, licząc na jakąś formę normalizacji sytuacji międzynarodowej, w tym relacji Rosji z Zachodem. Kwietniowe wybory i następnie przedłużający się proces tworzenia nowego rządu były wykorzystywane przez prezydenta Vučicia jako wymówki, by Bruksela nie wywierała na niego zbytniej presji w tym świadomie kontrolowanym okresie “niepewności politycznej”. Ponadto wydaje się, że wentylem bezpieczeństwa dla Serbii pozostają bliskie stosunki z dwoma unijnymi krajami, na których wsparcie Vučić może liczyć w sytuacji konfrontacyjnej: Węgry (relacje polityczne, ostatnio także energetyczne) i Francja (współpraca biznesowa, infrastrukturalna, militarna).
Vučić kontynuuje znaną od czasów Jugosławii Josipa Broz Tito politykę balansowania pomiędzy Wschodem a Zachodem, próbując jednocześnie utrzymywać równoważące się stosunki z Rosją i Chinami z jednej strony oraz z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi z drugiej.
Odmawiając przyłączenia się do unijnych sankcji, prezydent Serbii wskazuje na szczególny charakter relacji serbsko-rosyjskich. Mimo że w rzeczywistości stosunki Belgrad-Moskwa są dużo bardziej skomplikowane niż powszechnie utarte wyobrażenia, to bezspornym pozostaje, że Serbia jest praktycznie całkowicie uzależniona od dostaw gazu z Rosji i korzysta z poparcia politycznego Moskwy w bardzo wrażliwej kwestii, jaką jest (nie-)uznawalność niepodległości Kosowa na arenie międzynarodowej. Nie bez znaczenia są także wyraźnie prorosyjskie sympatie znacznej części serbskiego społeczeństwa, wynikające głównie ze względów kulturowych i historycznych, które dodatkowo utrwalane są współcześnie przez liczne media propagandowe.
Należy przyznać, że prezydent Vučić znalazł się wraz ze swoją wieloletnią polityką balansowania w obiektywnie trudnym położeniu, zwłaszcza w obliczu głębokich pęknięć geopolitycznych, których Europa doświadcza od początku tego roku. Skład nowego rządu Brnabić dowodzi, że Vučić bierze pod uwagę scenariusz, w którym – zwłaszcza w razie dalszych niepowodzeń Moskwy na froncie ukraińskim – utrzymywanie dotychczasowych stosunków z obłożoną sankcjami Rosją może stać się dla Serbii ciężarem nie do udźwignięcia. Stąd decyzja prezydenta o odwołaniu z rządu takich polityków jak Aleksandar Vulin (znany ze skrajnie prorosyjskich poglądów i wielkoserbskich idei) i włączenie w jego skład np. Tanji Miščević (utożsamianej z europejskimi aspiracjami Serbii). Wiele pozostałych nominacji jest wyrazem równoważenia wpływów pomiędzy poszczególnymi frakcjami w partii i koalicji, tak jak np. powrót do rządu byłego premiera i szefa MSZ Ivicy Dačicia, który od czasu śmierci Slobodana Miloševicia stoi na czele jego dawnej partii SPS. Z tak przekalibrowanym składem nowego rządu prezydent Vučić będzie usiłował podtrzymywać dotychczasową wielowektorową politykę zagraniczną, chcąc uniknąć w ten sposób kosztownych ustępstw na rzecz któregokolwiek z partnerów.
Foto: Andrej Cukic/PAP/EPA
JEŻELI DOCENIASZ NASZĄ PRACĘ, DOŁĄCZ DO GRONA NASZYCH DARCZYŃCÓW!
Z otrzymanych funduszy sfinansujemy powstanie kolejnych publikacji.
Możliwość wsparcia to bezpośrednia wpłata na konto Instytutu Nowej Europy:
95 2530 0008 2090 1053 7214 0001 tytułem: „darowizna na cele statutowe”.
Comments are closed.