Three Seas Talks – Dorota Sokolovska, Eastern Europe Studies Centre
Stefan: Nazywam się Stefan Tompson i jestem prowadzącym serii podcastów dla Instytutu Nowej Europy o Inicjatywie Trójmorza. Rozmawiam z ekspertami z każdego z państw członkowskich Inicjatywy. Moim dzisiejszym gościem jest ekspert z Litwy, Dorota Sokolovska. Zacznijmy rozmowę od kilku słów o Tobie, Doroto. Czy mogłabyś nam opowiedzieć o sobie, swojej pracy, dla kogo pracujesz…
Dorota: Dziękuję za zaproszenie. Nazywam się Dorota Sokołowska i pracuję w Ośrodku Studiów nad Europą Wschodnią. To główny think tank analizujący politykę zagraniczną, z siedzibą w Wilnie. Został założony w 2006 roku, więc jest jeszcze dość nowy. Ja sama studiowałam politologię na Uniwersytecie Wileńskim. Studiowałam również w Paryżu stosunki międzynarodowe. W OSEW pracuję od około dwóch lat. Zajmuję się głównie projektami dotyczącymi mniejszości białoruskiej na Litwie i w Polsce. Teraz jako think tank zajmujemy się również tematem Inicjatywy Trójmorza, co wynika z naszej ścisłej współpracy z Ministerstwem Spraw Zagranicznych. Koordynuję ten temat, stąd mój udział w tym podcaście.
Stefan: Świetnie. Moje pierwsze pytanie jest o sytuację gospodarczą na Litwie. Czy możesz nam powiedzieć jak ona wygląda od czasu transformacji? Kim są główni partnerzy, jaka jest wasza pozycja w regionie? Tak po krótce, bez wchodzenia w szczegóły.
Dorota: Oczywiście. Od momentu odzyskania niepodległości, pod względem gospodarczym musieliśmy radzić sobie z wysokim wskaźnikiem migracji z Litwy. Po wejściu do UE, a nawet wcześniej, bardzo wielu Litwinów wyjechało. Teraz ludzie zaczynają wracać. W ubiegłym roku liczba osób, które wróciły była wyższa niż liczba osób wyjeżdżających. Próbujemy więc sobie z tym poradzić, ponieważ jest to główny aspekt naszej gospodarki. Nie można mieć dobrej gospodarki bez ludzi.
Ogólnie mierzymy się teraz z wieloma zmianami. Wspomniałam już o wyzwaniach demograficznych. Inną zmianą, zapoczątkowaną 4-5 lat temu przez prezydent Dalię Grybauskaitė, jest niezależność energetyczna. Jest to ważne, ponieważ w przeszłości importowaliśmy dużo energii z Rosji i stanowiło to dla nas wyzwanie polityczne, które trzeba było rozwiązać. Dzięki terminalowi LNG w Kłajpedzie, naszym głównym mieście portowym, ta niezależność energetyczna stała się bardziej namacalna, bardziej realna. Teraz uważamy się za niezależnych energetycznie, nie kupujemy żadnej energii od Rosji. Nie robiliśmy tego nawet przed wojną, więc nie było to coś co nagle się stało.
Trzecią zmianą, w kontekście gospodarki, jest próba znalezienia przeciwwagi dla tradycyjnego przemysłu ciężkiego na Litwie. Przemysł ciężki nie jest typowy dla krajów bałtyckich; gospodarki Łotwy i Estonii oparte są raczej na przemyśle lekkim. My mamy rafinerię w Możejkach, która teraz należy do PKN Orlen. Mamy też Achemę, przedsiębiorstwo w branży chemicznej, która jest bardzo dużą firmą jak na litewskie warunki. Staramy się dla równowagi wspierać start-upy. Mamy już kilka litewskich „jednorożców”, na przykład Vinted.
Stefan: Wszędzie wyświetlają mi się jego reklamy.
Dorota: Są dość popularni w regionie i ciągle powiększają swoją bazę użytkowników, a także otwierają się na nowe rynki. Teraz weszli na Węgry, jeżeli się nie mylę. Tak więc gospodarka litewska jest w pewnym sensie dosyć zrównoważona.
Jeśli chodzi o wymianę handlową, to najwięcej jej jest z naszymi sąsiadami – Polską i Łotwą. W mniejszym stopniu z Czechami i Estonią. Nadal przede wszystkim pozostajemy w naszej regionalnej bańce.
Stefan: Jasne, a co z Niemcami? Jak to wygląda w statystykach? We wszystkich innych rozmowach Niemcy to często pojawiający się temat. To bardzo ważny partner handlowy.
Dorota: Pod względem gospodarczym, Niemcy nie są aż tak ważne dla Litwy. Jednak część komponentów możemy nabyć tylko z Niemiec. W pewnych sektorach pozostajemy więc z Niemcami w bliskiej współpracy, bo to daje nowe możliwości i szansę na dywersyfikację wymiany handlowej. Na Litwie Niemcy przede wszystkim pozostają partnerem politycznym i wojskowym, zwłaszcza teraz, w czasie wojny. Rozmawiamy nawet o potencjalnym niemieckim batalionie na Litwie. Niemcy są więc dla nas bardziej partnerem wojskowym niż gospodarczym.
W ostatnim roku mieliśmy zaszły duże zmiany w naszych stosunkach z Chinami. Litewskie firmy zostały z chińskiego rynku wyrzucone. Z tego powodu straciliśmy wielu niemieckich partnerów, ponieważ współpracowali oni z Chińczykami i bali się, że mogą ich także objąć sankcje. Zostawili więc litewskich partnerów, nie mogliśmy z nimi dalej współpracować.
Tak więc na Litwie gospodarka jest mocno związana z polityką. Być może jest to cecha wszystkich małych państw, w tym państw bałtyckich. Nie możemy pozwolić, aby nasze duże firmy współpracowały z naszymi politycznymi „wrogami”. Staramy się więc szukać nowych możliwości z partnerami, których już mamy. Albo w ramach Unii Europejskiej, albo w krajach NATO.
Stefan: To bardzo interesujące. Litewska decyzja o tym, by nie robić interesów z krajami naruszającymi prawa człowieka jest naprawdę wyjątkowa. Zdecydowaliście się też wyjść z chińskiego formatu 16+1… 16 czy 17+1? Zawsze mi się to myli.
Dorota: Kiedy opuściliśmy ten format to stał się on 16+1. Teraz jest 14+1.
Stefan: Właśnie. Potem jeszcze zdobyliście kontraktu na półprzewodniki z Tajwanu. Wasze osiągnięcia we współpracy z Tajwanem są naprawdę interesujące. Trzeba też wspomnieć o sukcesach jeżeli chodzi o sprzeciw wobec Rosji. Litwa, a także pozostałe kraje bałtyckie, są liderami w tej kwestii w ostatnim czasie.
Czy możesz nam coś więcej powiedzieć o waszej transformacji energetycznej?
W Polsce ciągle mamy w pamięci Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Przez to wydaje nam się, że znamy Litwę, podczas gdy tak naprawdę chyba niewiele wiemy o samych Litwinach. Zwłaszcza o tym, jacy są współcześnie. Trzeba też pamiętać, że kraje wyszehradzkie i bałtyckie były w innej sytuacji w czasach komunizmy. Kraje V4 były państwami satelickimi, podczas gdy Wy byliście częścią Związku Sowieckiego. Poziom integracji, [także gospodarczej i energetycznej], z systemem sowieckim był w przypadku waszych krajów znacznie większy.
Czy mogłabyś mi zatem powiedzieć coś więcej o Waszej transformacji, o tym jak udało się wam skutecznie uniezależnić od rosyjskiej energii w ostatnim czasie?
Dorota: To jest bardzo ciekawe. Nie znam się za bardzo na energetyce, ale z tego co wiem, to był bardzo ważny i długoterminowy cel polityczny. Wspierały go wszystkie rządy, nawet mimo ich ciągłych zmian. Od czasu odzyskania niepodległości żadna partia ani koalicja nie utrzymała się przy władzy przez dwie kolejne kadencje. Mimo, że partie rządzące się zmieniają, to nasze priorytety w polityce zagranicznej i energetycznej pozostają wspólne. To dzięki temu możliwe było otwarcie terminalu w Kłajpedzie czy dywersyfikacja naszej produkcji energii we współpracy z Polską.
Teraz mamy strategiczne partnerstwo z Polską, ale jeszcze w 2008 czy 2009 roku taka współpraca nie była oczywista. Nie zawsze mieliśmy dobre relacje. Teraz Orlen jest największym podatnikiem na Litwie, co dużo mówi o tym, jak znacząca jest jego inwestycja [w Możejki]. Nasza transformacja energetyczna udała się częściowo dzięki uruchomieniu własnego terminalu LNG. Teraz jesteśmy w procesie synchronizacji naszych sieci elektroenergetycznych z krajami nordyckimi, głównie ze Szwecją. Myślę więc, że to wszystko było możliwe dzięki szerokiemu konsensusowi wśród partii politycznych i w społeczeństwie.
Oczywiście, nie był to bardzo łatwy proces. Po wydarzeniach na Białorusi w 2020 roku i wojnie, która rozpoczęła się w tym roku, nadal prowadziliśmy pewne interesy z rosyjskimi firmami. Nie dotyczyło to energetyki, głównie Litwa służyła jako kraj tranzytowy dla rosyjskich i białoruskich ciężarówek w drodze do Kłajpedy lub Kaliningradu. To przynosiło nam sporo pieniędzy, ale ze względów politycznych trzeba było z tego zrezygnować. Udało się to do pewnego stopnia, bo wprowadziliśmy te ograniczenia, jakie wymagane były sankcjami. Nasze cele jednak były wyższe i w pełni ich nie zrealizowaliśmy. W kwestii energetyki w pełni zerwaliśmy relacje ze Wschodem. Nadal jednak część naszych firm działa w Rosji i Kaliningradzie, więc jeszcze czekają nas zmiany.
Stefan: Jasne. Przejdźmy do głównego tematu, czyli Inicjatywy Trójmorza. Jaki jest ogólny stosunek do Inicjatywy wśród ogółu społeczeństwa? Czy jest ona w ogóle znana? A wśród polityków, ekspertów i dziennikarzy? Jakie jest ogólne nastawienie do Inicjatywy Trójmorza?
Dorota: Wśród polityków, a także pewnie i ogólnie w społeczeństwie, format ten nie należy do najważniejszych. Nasza uwaga skupia się głównie na UE i NATO. Jeżeli chodzi o formaty regionalne, to politycy litewscy dopiero zaczynają rozumieć ich sens i potencjalne korzyści. Dotyczy to również Trójkąta Lubelskiego pomiędzy Litwą, Polską i Ukrainą. Moim zdaniem, obecnie próbujemy zidentyfikować i sformułować nasze interesy i cele w ramach 3SI. Nie możemy skupiać się na zbyt wielu rzeczach na raz, zajmować zbyt wieloma kwestiami, zwłaszcza, że nie wszystkie są dla nas równie istotne. Na poziomie rządowym widać wzrost świadomości co do znaczenia Trójmorza i możliwości jakie niesie ze sobą ta współpraca. Ogół społeczeństwa nie zwraca zbyt dużej uwagi na Trójmorze, Trójkąt Lubelski czy Grupę Wyszehradzką. Jeżeli już o tych formatach mówimy, to w kontekście bliskich relacji z Polską, które dla nas są teraz znacznie ważniejsze niż kiedyś.
Stefan: Czy możesz to rozwinąć? Myślę, że jest to naprawdę ciekawy temat. Nasi widzowie to pewnie głównie Polacy, więc ich wasze spojrzenie na Polskę szczególnie zainteresuje..
Dorota: Mam na myśli, że z naszego punktu widzenia Inicjatywa Trójmorza to projekt inspirowany przez Polskę i prze nią rozwijany.
Stefan: Chciałem o to właśnie zapytać…
Dorota: Tak to widzimy. Oczywiście trudno jest mówić w imieniu całego społeczeństwa. Jednak gdy rozmawiam z urzędnikami państwowymi, z ekspertami, z kolegami z innych think tanków to widać, że to jest może nie tyle polska inicjatywa, co inicjatywa pod polskim przewodnictwem.
Stefan: Ad vocem… Czy zgodzisz się, że Polska musi być liderem regionu z konieczności jako największy kraj, kraj o największym PKB? Polskim elitom bardzo zależy by w Inicjatywie Trójmorza Polska zdecydowanie nie dominowała nad innymi państwami. Nie chcemy by ktoś myślał, że próbujemy odtworzyć Międzymorze z wizji Piłsudskiego. Zdajemy sobie sprawę z tego, że byłoby to trudne do zaakceptowania szczególnie na Litwie, ze względu na wydarzenia z przeszłości. Więc to interesujące co mówisz. Zadaję to pytanie także innym ekspertom z regionu i wszyscy mówią, że „no tak, Warszawa to prowadzi, Warszawa za tym stoi, Warszawie na tym zależy, to jest w interesie Warszawy”. Nie da się jednak ukryć, że jesteśmy największym krajem w regionie, także pod względem liczby mieszkańców. Jednak na zjednoczeniu regionu poprzez wzmocnienie połączeń na osi Północ-Południe skorzystamy wszyscy. Nie chcemy być tylko strefą tranzytu ze Wschodu na Zachód. Czy na Litwie się mówi o tym celu Inicjatywy? Czy jest to przedstawiane w pozytywnym świetle? Być może nie jest to wystarczająco dobrze komunikowane przez Warszawę…
Dorota: Moim zdaniem, na Litwie nie mamy problemu z tym, że Polska odgrywa w Inicjatywie kluczową rolę. Rozumiemy, że względu na wspomniane przez Ciebie fakty – jak wielkość, populację czy PKB, Litwini, Łotysze czy Czesi nie bylibyśmy w stanie przewodzić Trójmorzu. Więc rola Polski nie jest oceniana negatywnie. Jedyny problem mamy z tym, że Warszawa bardzo ambitnie podchodzi do Inicjatywy i nam jest trudno za nią nadążyć. Zwłaszcza teraz mamy głębokie poczucie, że nie nadążamy. Chcielibyśmy na Litwie zorganizować Szczyt Trójmorza, bo jeszcze go nie robiliśmy. Jesteśmy jednak zajęci szczytem NATO, który odbędzie się w 2023 roku. Nasza administracja, bardzo mała w porównaniu z Polską, nie da rady zrealizować dwóch takich projektów w tym samym czasie. Tak więc te dysproporcje w możliwościach mogą wpłynąć na postrzeganie Polski jako lidera tego projektu. Ogólnie jednak nie zgodziłabym się, że 3SI jest postrzegane negatywnie lub że Polacy zdominowali Inicjatywę. Zwłaszcza w kontekście naszych bardzo dobrych relacji z Polską.
Stefan: Wspomniałaś, że 10-15 lat temu te relacje były znacznie bardziej napięte. Co się wydarzyło w ostatniej dekadzie, że te relacje się zmieniły?
Dorota: To nie jest tak, że 10-15 lat temu nasze rządy się nie spotykały. Prawdziwy przełom w relacjach nastąpił jednak dopiero, gdy prezydentem Polski został Andrzej Duda, a prezydentem Litwy Gitanas Nauseda. Łączą ich bliskie więzi osobiste, a to pozytywnie przełożyło się na relacje na poziomie rządowym. Wciąż pozostają nam do rozwiązania pewne kwestie historyczne, jak okupacja Wilna (bo dla nas to była okupacja, nawet jeżeli Polska postrzega to inaczej). Części spraw historycznych nawet nie ruszamy, nikt nie próbuje ich rozwiązywać. Jest także kwestia Polaków na Litwie, która dla Warszawy jest jednym z filarów relacji z Litwą. Ich sytuacja jest dobra, ale wciąż istnieją pewne zobowiązania, z których rząd w Wilnie się nie wywiązał. Tak więc są problemy, ale nie odgrywają już tak dużej roli jak kiedyś. To, że nasze rządy spotykają się dziś co pół roku, z perspektywy historycznej jest czymś absolutnie niezwykłym.
Stefan: Mam taką krótką anegdotę, która do dobrze ilustruje. W latach 30. XX wieku stosunki polsko-litewskie były tak złe, że nie mieliśmy ambasadora na Litwie; stosunki dyplomatyczne między dwoma krajami odbywały się za pośrednictwem ambasadorów w Rydze, na Łotwie. To naprawdę mówi wiele, o tym jak dużo się zmieniło.
Dorota: Zgadzam się. W porównaniu z minionym wiekiem, a nawet latami 90. i początkiem XXI wieku jest znacznie inaczej. Potrzeba wnikliwej analizy by ustalić, co było główną przyczyną tej zmiany [w naszych relacjach]. W związku z tym, że nasze relacje są lepsze niż kiedykolwiek wcześniej, współpraca z Polską w ramach Trójmorza nie jest postrzegana jako rzecz negatywna. Oczywiście, współpraca na linii Północ-Południe jest dla Litwinów czymś nowym, ale bardzo pożądanym. Myślę, że spośród wszystkich trzech kluczowych obszarów współpracy – energia, transport i łączność cyfrowa – dwa pierwsze są dla Litwinów najważniejsze, ponieważ czujemy się w pewnym sensie odseparowani od reszty regionu.
Stefan: Chociażby ze względu na położenie geograficzne, prawda? Dzielicie granicę z Łotwą, Rosją, Białorusią i z Polską. Polska jest dobrze połączona z Zachodem, ale Litwa jest geograficznie gorzej położona…
Dorota: Tak, dla nas bramą na Zachód jest wąski korytarz suwalski. Nawet z Polską nie jesteśmy zbyt dobrze połączeni, ciągle brakuje bezpośredniego połączenia z Warszawą. Via Baltica i Rail Baltica są w trakcie realizacji. Wreszcie zrozumieliśmy, jak ważna jest infrastruktura i teraz się na niej skupiamy. Nasi urzędnicy zaczynają dostrzegać, że dzięki 3SI można osiągnąć nasze cele infrastrukturalne. Patrząc na dane dotyczące wymiany handlowej z krajami regionu, widać, że handlujemy głównie z naszymi sąsiadami, ponieważ jest to najłatwiejsze. Najmniej handlu mamy z Chorwacją, bo jest bardzo daleko. Lepsza łączność Północy z Południem może stworzyć dla nas wiele możliwości gospodarczych, a także pomóc nam nawiązać nowe relacje handlowe i gospodarcze. Ich utrzymanie nie jest możliwe bez projektów infrastrukturalnych. Z tego, co słyszę w rozmowach z urzędnikami, dobrze to rozumiemy. Gospodarczy wymiar Trójmorza staje się dla nas równie ważny co ten geopolityczny.
Stefan: A jaką rolę, twoim zdaniem, w Inicjatywie powinna odgrywać Litwa? Myślę, że to pytanie jest szczególnie ważne w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę. Kraje Europy Środkowej, a przynajmniej większość z nich, najwięcej zdziałały na rzecz Ukrainy, zwłaszcza w porównaniu z Francją i Niemcami, które pełnią role przywódcze w UE. Tymczasem znacznie mniejsze i słabsze kraje, pod względem ludnościowym, ekonomicznym i militarnym, stają się niemal światowymi liderami w zakresie udzielonej pomocy. Zdecydowanie są nimi jeżeli chodzi o Europę.
Jaką rolę w tym kontekście, według Ciebie, powinna odgrywać Litwa?
Dorota: Wspomniałaś o bardzo ważnej kwestii. Na Litwie bardzo dużo rozmawialiśmy w tym roku o tym, co możemy dla Ukrainy zrobić, zwłaszcza, że w Rydze Ukraina została oficjalnym partnerem Trójmorza. Zależy nam by to partnerstwo nie było tylko na papierze. Ten temat dobrze odzwierciedla ambicje, rolę, jaką Litwa chciałaby odgrywać.
Litwa potrzebuje partnerów by móc realizować cele swojej polityk zagranicznej. Inicjatywa Trójmorza może pomóc jej zrealizować te ambitne cele, których znaczenie wojna dodatkowo podkreśliła, mimo niewielkich rozmiarów i możliwości naszego kraju. 3SI może pomóc nam w znalezieniu partnerów, którzy podzielają nasze pomysły i ambicje w zakresie polityki zagranicznej i są chętni je z nami realizować.
Oczywiście w przypadku polityki wobec Chin może to być trudne. Jeśli jednak mówimy o bliższym zagrożeniu, np. ze strony sąsiedniej Rosji i Białorusi, to Litwa powinna dążyć do zrównoważenia komponentu geopolitycznego i gospodarczego. Wcześniej jednak musimy odrobić nasze zadanie domowe w zakresie infrastruktury i poświęć więcej uwagi politycznemu wymiarowi tej współpracy.
Chciałabym również, by w ramach formatu Litwa bliżej współpracowała z pozostałymi krajami bałtyckimi, Łotwą i Estonią. Teraz tej współpracy za bardzo nie ma. To ważne żebyśmy razem zabiegali o wspólne interesy, jak już je zidentyfikujemy, a także wspólnie zabiegać o finansowanie na projekty infrastrukturalne, np. z Funduszu Trójmorza. Potrzebujemy więc nie tyle jeszcze więcej działać z Polską, która jest o nad znacznie większa, a bardziej z krajami bałtyckimi. Współpraca z nimi może wydawać się oczywista, ale wciąż jest jej mało.
Stefan: To ciekawe, co mówisz, bo wydawało mi się, że blisko ze sobą współpracujecie. Wiele osób myśli, że kraje bałtyckie są ze sobą bardzo blisko. To co mówisz przeczy tej wizji. To bardzo interesujące, nie wiedziałem, że tak jest.
Dorota: Często to słyszę od obcokrajowców. Kiedy zaczynają poznawać kraje bałtyckie to im się wydaje, że stanowimy jedną całość. A my widzimy siebie jako konkurentów. Jesteśmy jak trzej bracia, trzy siostry, którzy ze sobą konkurują zamiast zgodnie współpracować. Oczywiście jesteśmy razem w wielu formatach, np. nordycko-bałtyckim, ale między sobą nie współpracujemy tak bardzo. Może w ramach Inicjatywy Trójmorza dałoby się to zmienić i więcej działać jako trio niż poszczególne państwa.
Stefan: Widzę jeszcze jedną rolę, o której nie wspomniałeś. W Polsce, jak zresztą w całym regionie, demografia jest ogromnym wyzwaniem. W Bułgarii od momentu przystąpienia do UE wyjechało aż 25% obywateli. W Polsce nikt tak naprawdę nie wie ile osób wyjechało, ale oceniamy, że od 2 do 4 milionów ludzi wyemigrowało po wejściu do UE. Wielu z nich z pewnością wróciło, ale wielu nadal nie. Co ciekawe, najczęściej wyjeżdżają ludzie młodzi – chętni do pracy, przedsiębiorczy i planujący założyć rodziny. To nie jest tylko polski problem, to problem Europy Środkowo-Wschodniej. Jak Litwie udało się odwrócić ten negatywny trend?
Dorota: Trudno powiedzieć. Promujemy powroty, nawet mamy departament ds. diaspory w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Istnieje też organizacja o nazwie Globalna Litwa, która skupia Litwinów z całego świata. Ale oczywiście nie możemy powiedzieć, że jeden departament czy jedna inicjatywa sprowadziła ludzi z powrotem. W pewnym stopniu nasz system edukacyjny próbował się do tych powrotów przygotować, więc wypracował metodę wprowadzenia dzieci urodzonych za granicą do litewskiego systemu.
Moim zdaniem, to, że jesteśmy małym krajem okazało się tutaj atutem. Sytuacja gospodarcza Litwy bardzo się poprawiła, a do tego można pracować zdalnie. Łatwiej jest dostać pracę umysłową niż fizyczną. Osoby, które wracają, to nie są ludzie, którzy wyemigrowali, ponieważ mieli nisko płatną pracę. Ci zwykle zostają za granicą. Oczywiście nie mam na myśli pracowników sezonowych, którzy migrują tylko tymczasowo.
Na Litwę wróciły rodziny, które zauważyły, że dzisiaj na Litwie łatwiej się żyje i pracuje niż w Europie Zachodniej. Na Litwie łatwiej im zachować równowagę życiową. Poza tym, moim zdaniem, wiele spraw urzędowych łatwiej dzisiaj załatwić na Litwie niż za granicą. Do tego jakość życia na Litwie jest teraz całkiem dobra, bez porównania z tym, co było w 1995 czy 1996 roku. Promujemy się więc jako miejsc przyjazne do życia i pracy.
Stefan: Byłem na Litwie i mogę to potwierdzić. Super miejsce do życia.
Dorota: Ludzie, którzy się na Litwie urodzili, muszą zadać sobie pytanie: dlaczego wyjechaliśmy i dlaczego nie wracamy? Oczywiście dużo trudniej jest wrócić osobom, które wyszły za mąż za obcokrajowców i założyły rodzinę za granicą….
Stefan: To dlatego, że język, podobnie jak polski, nie należy do najłatwiejszych.
Dorota: Jednak sam fakt, że po postawiliśmy na to by być dobrym miejscem, w którym przyjemnie się pracuje, mieszka i spędza czas przemawia do bardzo wielu osób urodzonych na Litwie.
Stefan: Litwo! Ojczyzno moja!
Dorota: Właśnie, [tak jak mówił] Adam Mickiewicz.
Stefan: Dorota, to w sumie tyle. Nie o wszystkim udało nam się porozmawiać, wiele pozostało ciekawych tematów pobocznych. Ale w zasadzie wszystko co najważniejsze zostało powiedziane. Dziękuję bardzo za Twoje spostrzeżenia. Mam nadzieję, że Trójmorze będzie nadal rozwijać się w dobrym kierunku.
Dorota: Bardzo dziękuję za zaproszenie. Cieszę się, że w końcu udało się nam porozmawiać.