Największy czesko-polski spór po 1989 roku najwyraźniej dobiegł końca. Po miesiącach negocjacji podpisana została umowa między polskim premierem Mateuszem Morawieckim a jego czeskim odpowiednikiem Petrem Fialą.
Rozmowy między rządami (Morawieckiego i Babiša) rozpoczęły się już w połowie czerwca 2021 r. i po 18 turach nie przyniosły konkretnych rezultatów. Polska strona, jak się okazało słusznie, obiecywała sobie przełom w negocjacjach dopiero po wyborach w Czechach. Nowym bodźcem było utworzenie w listopadzie nowego centroprawicowego rządu. Powolny start dalszych rozmów przyspieszył w styczniu, kiedy nastąpiło pierwsze spotkanie z nowym czeskim zespołem negocjacyjnym. 3 lutego do Pragi przyleciał polski premier.
Podczas konferencji prasowej obaj premierzy podkreślali, że było to ich pierwsze spotkanie i że rozmawiali także o innych kwestiach – bezpieczeństwie energetycznym i możliwym konflikcie na Ukrainie. Szczegóły najważniejszego punktu, czyli porozumienia w sprawie wycofania czeskiego pozwu do TSUE, zostały upublicznione dopiero po pytaniach dziennikarzy.
W obu najważniejszych parametrach umowy doszło do niemal idealnego kompromisu między postulatami czeskimi i polskimi
Sedno porozumienia
Polska zobowiązała się do dokończenia budowy podziemnej bariery, która ma zapobiec obniżaniu się poziomu wód gruntowych na terytorium Czech. Najważniejszymi punktami negocjacji była kwota rekompensaty oraz długość okresu nadzoru nad umową przez Trybunał Sprawiedliwości UE.
Polska zobowiązała się również do wypłacenia stronie czeskiej 45 mln euro odszkodowania. Z tej kwoty Polska przekaże swojemu sąsiadowi 35 mln euro na sfinansowanie już podjętych i planowanych w przyszłości działań, mających na celu identyfikację, łagodzenie i zapobieganie wpływom eksploatacji górniczej, w tym monitoringu. Kolejne 10 mln euro właściciel kopalni wpłaci za pośrednictwem Fundacji PGE na rzecz Województwa Libereckiego. Nadzór sądu będzie trwał 5 lat.
W obu najważniejszych parametrach umowy doszło do niemal idealnego kompromisu między postulatami czeskimi i polskimi. Czechy zażądały 50 mln euro, Polska zaoferowała 40. 5 lat nadzoru to znów kompromis między 2-ma (Polska) a 10-cioma (Czechy) latami.
Turów nie był jednak tematem, który poruszał czeskie społeczeństwo
Istotne punkty porozumienia zostały opublikowane przez czeskie Ministerstwo Środowiska. Umowa zakłada, że kopalnia nie będzie rozbudowywana aż do granicy z Czechami. Jeśli na koniec czerwca 2023 r. poziom wód gruntowych w rejonie Liberca nadal będzie się obniżał, kopalnia Turów nie rozszerzy wydobycia w planowanym zakresie dla 2023 roku i wstrzyma je w kierunku granicy z Czechami. Strona czeska będzie miała możliwość inspekcji kopalni 4 razy w roku.
Oba kraje zobowiązały się również do przekazywania 250 tys. euro rocznie do nowo utworzonego Funduszu Małych Projektów w celu przeprowadzenia ekologicznej transformacji regionu.
Republika Czeska ma wycofać pozew dopiero wtedy, gdy Polska przeleje pieniądze. Według premiera Morawieckiego, może to nastąpić do piątku 4 lutego. PGE poinformowała w czwartek wieczorem, że pieniądze już zostały wysłane. Polska prawdopodobnie będzie musiała zapłacić 68 mln euro za nieprzestrzeganie majowego środka tymczasowego TSUE, nakazującego wstrzymanie prac w kopalni.
Odbiór umowy w Czechach
Wśród polityków koalicji rządzącej panuje obecnie zadowolenie z porozumienia. Europoseł Zdechovský (współrządząca KDU-ČSL) napisał nawet dwa identyczne tweety o swoim zadowoleniu, jeden po czesku, a drugi po polsku. Europoseł Vondra (partia ODS, jak premier Fiala) stwierdził, że zna umowę, jest ona dobra, a Turów nie może obciążać stosunków czesko-polskich. Marszałek Markéta Pekarová-Adamová (TOP 09) podkreśliła, że poprzedni rząd nie zdołał osiągnąć porozumienia.
Znamienne było milczenie Piratów (obecni w rządzie), którzy byli najbardziej przeciwni kopalni. Teraz nie mają natomiast nic przeciwko niepublikowaniu umowy, pomimo że przejrzystość jest ważnym punktem ich programu.
Na opozycji jest już inaczej. Były minister środowiska Richard Brabec (opozycyjne ANO) cieszy się, że porozumienie zostało osiągnięte. Uważa jednak, że błędem jest tylko 5-letni nadzór, skoro kopalnia ma działać do 2044 roku. Umówie wyraźnie sprzeciwiają się pozaparlamentarni Zieloni, twierdząc, że rząd przehandlował zdrowie obywateli za pieniądze i poprawne stosunki z Polską.
Turów nie był jednak tematem, który poruszał czeskie społeczeństwo. Dlatego stosunki czesko-polskie mogą wrócić do stanu sprzed Turowa – najlepszego w nowoczesnej historii.
JEŻELI DOCENIASZ NASZĄ PRACĘ, DOŁĄCZ DO GRONA NASZYCH DARCZYŃCÓW!
Z otrzymanych funduszy sfinansujemy powstanie kolejnych publikacji.
Możliwość wsparcia to bezpośrednia wpłata na konto Instytutu Nowej Europy:
95 2530 0008 2090 1053 7214 0001 tytułem: „darowizna na cele statutowe”.
Źródło zdjęcia głównego: Flickr.
Comments are closed.