Analiza w skrócie:
- Wojna w Ukrainie, będąca rezultatem agresywnej polityki Rosji, od początku ogniskuje uwagę strategiczną oraz zaangażowanie polityczne Stanów Zjednoczonych i ich zachodnich sojuszników (z NATO i Unii Europejskiej). Sytuacja taka sprawia jednak, że zmniejszyła się równocześnie aktywność polityczna Zachodu w innych regionach świata, gdzie toczą się kryzysy lub trwają konflikty zbrojne.
- Wykorzystując tę sposobność, wielu regionalnych/lokalnych aktorów sceny międzynarodowej podejmuje obecnie próby poprawienia własnej pozycji strategicznej, podejmując szereg działań, które w normalnych realiach byłyby trudne lub wręcz niemożliwe do przeprowadzenia.
- Proces ten ma miejsce przede wszystkim na Bliskim Wschodzie i w Azji Wschodniej, gdzie dotyczy państw o mocarstwowych aspiracjach i rywalizujących ze Stanami Zjednoczonymi i krajami Zachodu.
Agresja militarna Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie od niemal trzech miesięcy skupia uwagę zarówno opinii publicznej, jak i rządów większości państw Zachodu (rozumianego jako kategoria geopolityczna), przede wszystkim krajów europejskich oraz Stanów Zjednoczonych. Takie zogniskowanie strategicznej uwagi i politycznej aktywności wspólnoty zachodniej w jednym punkcie globu sprawia jednak, że wiele innych regionów świata, gdzie także toczą się wojny lub utrzymuje się duże napięcie międzynarodowe, skryło się obecnie w cieniu konfliktu w Ukrainie. W wielu przypadkach oznacza to zaostrzenie tych kryzysów, a także nasilenie działań w ramach trwających już, lokalnych wojen.
Zwiększone zaangażowanie strategiczne USA i Zachodu w wydarzenia w Europie Wschodniej skłoniło wielu uczestników stosunków międzynarodowych w innych częściach świata do wzmożonej aktywności i podjęcia działań, których w innej sytuacji globalnej być może staraliby się unikać, aby nie prowokować zaostrzenia relacji z Waszyngtonem lub państwami europejskimi. Faktem jednak jest, że od pewnego czasu – szczególnie wśród krajów otwarcie rywalizujących z USA – narastało przekonanie o stopniowym zmniejszaniu się roli Stanów Zjednoczonych jako supermocarstwa oraz kurczeniu się zdolności państwa do skutecznego reagowania na wydarzenia stanowiące dlań wyzwania lub zagrożenia.
Bez wątpienia wojna w Ukrainie zastała Stany Zjednoczone w chwili względnego osłabienia ich globalnej pozycji strategicznej, wywołanego przede wszystkim wewnętrznym kryzysem związanym z wydarzeniami towarzyszącymi zmianie władzy w Waszyngtonie w 2021 roku. Kontrowersje wokół przebiegu wyborów prezydenckich z 2020 roku, w tym zwłaszcza kwestionowanie ich rezultatu przez dużą część amerykańskiej opinii publicznej i elit politycznych oraz bezprecedensowa próba siłowego wpłynięcia na ostateczny werdykt wyborców (w postaci szturmu zwolenników Donalda Trumpa na Kapitol w styczniu 2021 roku) sprawiły, że w pierwszym roku prezydentury Joe Biden zmuszony był skupić się głównie na problemach wewnętrznych państwa. Tym bardziej, że sytuację dodatkowo komplikowała pandemia COVID-19 i wywołane nią perturbacje społeczno-gospodarcze. Niefortunny przebieg operacji wygaszania amerykańskiej obecności militarnej w Afganistanie (sierpień 2021 roku), połączony ze spektakularnym upadkiem prozachodniego rządu w Kabulu i restauracją władzy talibów również wzmocnił percepcję USA jako mocarstwa przeżywającego poważny kryzys, mającego trudności w realizacji swych celów na świecie.
W tej sytuacji wybuch wojny rosyjsko-ukraińskiej był przez wielu graczy sceny międzynarodowej postrzegany jako szansa na dalsze osłabienie roli i wpływów USA w wielu regionach świata. Prezydenta Joe Bidena widziano jako polityka słabego, niepewnego swej pozycji oraz pozbawionego zdolności przywódczych i decyzyjnych, obciążonego dodatkowo faktem kwestionowania przez wielu Amerykanów jego legitymacji politycznej. Niewykluczone, że taki właśnie sposób postrzegania obecnego prezydenta USA i jego administracji, wyrażany przez Kreml, był jednym z czynników wpływających na ostateczne podjęcie przez rosyjskie kierownictwo polityczno-wojskowe decyzji o ataku na Ukrainę. Wydaje się, że Moskwa była przekonana o braku możliwości stanowczej reakcji ze strony obecnej administracji USA, oraz o niemożności zjednoczenia się państw europejskich (głównie w ramach UE) w obliczu ataku. Kreml nie tylko nie spodziewał się tak szybko osiągniętej jedności krajów europejskich w ocenie wydarzeń nad Dnieprem, ale też zapewne nie zakładał, że Europa będzie w stanie tak zdecydowanie zareagować na tę sytuację w wymiarach politycznym, ekonomicznym i militarnym.
Sposób reakcji Stanów Zjednoczonych oraz państw zachodnich (tak indywidualnie, jak i w ramach działań podejmowanych przez Sojusz Północnoatlantycki i Unię Europejską) na rosyjską agresję na Ukrainę jest od samego początku kryzysu uważnie obserwowany i analizowany przez innych aktorów sceny międzynarodowej. W pierwszym rzędzie dotyczy to państw, dla których Stany Zjednoczone są głównym geopolitycznym przeciwnikiem albo ze względu na kolizje interesów strategicznych (Chińska Republika Ludowa, ChRL), albo też ideologiczną rywalizację (Islamska Republika Iranu, Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna, KRLD). Działania i reakcje USA oraz ich zachodnich sojuszników są z pewnością z dużą uwagą obserwowane również przez wielu innych graczy międzynarodowych. Państwa te (m.in. Indie, Brazylia, Egipt, Arabia Saudyjska, a nawet Nigeria czy Indonezja) usiłują w obecnych, nowych realiach globalnej geopolityki wypracować regionalną pozycję strategiczną w najbliższym sobie otoczeniu międzynarodowym, a także niejako na nowo zbudować relacje zarówno z Zachodem, jak i z Rosją.
Ten wymuszony rosyjską agresją na Ukrainę proces rekonstrukcji ładu międzynarodowego – tak w wymiarze globalnym, jak i regionalnym – już doprowadził w wielu rejonach świata do poważnych perturbacji i wzrostu napięcia. Szczególnie widoczne jest to w regionie Bliskiego Wschodu oraz Azji Wschodniej i Południowo-Wschodniej.
Najważniejszymi czynnikami wpływającymi na stan bezpieczeństwa w regionie bliskowschodnim niezmiennie pozostają konflikt palestyńsko-izraelski oraz „kwestia irańska”, rozumiana jako dążenie Teheranu do eksportu rewolucji islamskiej w wydaniu szyickim oraz problem programu nuklearnego, prowadzonego przez to państwo od kilku dekad.
Relacje palestyńsko-izraelskie, po kilku latach względnego spokoju, ponownie znalazły się w głębokim kryzysie, grożąc wybuchem kolejnego otwartego konfliktu, gdy w marcu i kwietniu 2022 roku doszło w Izraelu do serii zamachów terrorystycznych. Zamachowcami okazali się Palestyńczycy, zainspirowani radykalną ideologią dżihadystyczną w wydaniu tzw. Państwa Islamskiego (IS), co dodało nowy element do i tak już skomplikowanej sytuacji strategicznej w regionie. Eskalacja przemocy na terenach palestyńskich, która nastąpiła później, doskonale wpisuje się z kolei w działania podejmowane w regionie przez Iran.
Równocześnie z eskalacją napięcia w Izraelu, Teheran postanowił podjąć bardziej zdecydowane działania w swym najbliższym otoczeniu międzynarodowym. W marcu 2022 roku Irańczycy zaatakowali cele w irackim Kurdystanie (w tym także obiekty amerykańskie), wykorzystując przy tym rakiety balistyczne. Niecały miesiąc później, na początku kwietnia, proirańskie milicje szyickie z Iraku zaatakowały równocześnie instalacje militarne irackich Kurdów w północnej części Iraku oraz w południowo-wschodniej Syrii, należące do SDF – Syryjskich Sił Demokratycznych. Zarówno iraccy Kurdowie, jak i syryjskie SDF są aktywnie wspierani przez Amerykanów, posiadających w tych regionach swoje bazy operacyjne i kontyngenty sił specjalnych.
Iran również zaczął mocniej ingerować w sytuację polityczną w Iraku. Ubiegłoroczne wybory parlamentarne w tym kraju przyniosły patowy układ na scenie politycznej, bez możliwości wyłonienia stabilnej większości, zdolnej do rządzenia państwem. Choć minęło ponad pół roku od wyborów, parlament do dziś nie jest w stanie wyłonić głowy państwa ani rządu. Siłą, która próbuje wykorzystać ten chaos dla dalszego zdestabilizowania sytuacji w Iraku, są proirańskie ugrupowania wyrosłe z szyickich milicji, zrzeszonych w organizacji Sił Ludowej Mobilizacji (Haszd asz-Sza’abi). Uzyskany w wyborach przez ich reprezentacje polityczne wynik okazał się zaskakująco słaby. Formacje te usilnie dążą więc do storpedowania całego procesu politycznego w Iraku. Szyiccy ekstremiści nasilili też działania militarne wymierzone w irackich sunnitów, Kurdów i stacjonujących jeszcze w Kurdystanie Amerykanów. Prawdziwym mocodawcą tych wywrotowych działań jest Teheran, realizujący przy ich pomocy własne interesy nie tylko wobec Iraku, ale i całego regionu. Celem Teheranu niezmiennie pozostaje polityczne i ideologiczne podporządkowanie sobie Iraku, sworznia tzw. szyickiej osi na Bliskim Wschodzie. Tylko kontrolując sytuację w Iraku, Iran może swobodnie i bezproblemowo wpływać i bezpośrednio oddziaływać militarnie dalej na zachód – do Libanu i Syrii.
Warto w tym kontekście odnotować, że równolegle i Turcja postanowiła wykorzystać odwrócenie uwagi Stanów Zjednoczonych od sytuacji na Bliskim Wschodzie celem polepszenia własnej pozycji strategicznej w swym otoczeniu międzynarodowym. Turcy włączyli się w połowie kwietnia 2022 roku do rozgrywki wokół Kurdystanu, rozpoczynając kolejną operację militarną na pograniczu turecko-irackim oraz w północnej Syrii, formalnie wymierzoną przeciwko kurdyjskiej PKK (Partii Pracujących Kurdystanu), a faktycznie w lokalny żywioł kurdyjski jako taki. Trwający od lat proces umacniania niezależności Kurdów w regionie (tak w Iraku, jak i w Syrii) i stopniowego poszerzania skali ich autonomii to zagrożenie dla interesów Ankary w regionie. Turcja akurat w tym aspekcie swej regionalnej polityki znajduje sojuszników również w Iranie i Iraku, a także we władzach w Damaszku.
Kolejnym regionem po Bliskim Wschodzie, w którym szczególnie wyraźnie widać negatywny wpływ najnowszych wydarzeń w Europie Wschodniej na lokalne środowisko międzynarodowe, jest Azja Wschodnia. To właśnie ta część świata staje się od ponad dekady centrum zainteresowania strategicznego Waszyngtonu, jako region potencjalnie stanowiący największe (i szybko narastające) wyzwanie dla państwa w najbliższych dekadach. Słynny „zwrot ku Azji”, zapoczątkowany przez Waszyngton w czasie, gdy Joe Biden był wiceprezydentem w administracji Baracka Obamy, aż do teraz wyznaczał fundamenty amerykańskiej myśli strategicznej i polityki zagranicznej. Działo się tak nawet bez względu na negatywne konsekwencje, jakie polityka ta przynosiła USA w ostatnich kilkunastu latach (dość wspomnieć w tym kontekście skutki przedwczesnego wycofania się Amerykanów z Iraku czy strategicznej klęski w Afganistanie, a także osłabienie więzi transatlantyckich). Wojna w Ukrainie – będąca efektem otwartej agresji zbrojnej Rosji i grożąca sojusznikom USA w Europie – postawiła koncepcję pivot to Asia co najmniej pod znakiem zapytania. Czas pokaże, czy idea ta przetrwa obecny kryzys i wywołane nim przewartościowania w globalnej polityce.
Póki co jednak, w krótkiej perspektywie, konflikt w Ukrainie zmusił Waszyngton do powrotu do klasycznych reguł amerykańskiej geopolityki, wśród których na pierwszym miejscu znajduje się troska o utrzymanie pokoju na kontynencie europejskim i zapobieżenie jego militarnej dominacji przez jedną z regionalnych potęg. W tym kontekście należy zauważyć, że rosyjska napaść na Ukrainę i wywołane zagrożenie dla całego systemu bezpieczeństwa europejskiego stanowi także swoisty test wiarygodności dla gwarancji sojuszniczych, udzielanych przez USA. W przypadku Europy jest to mechanizm wpisany w Traktat Waszyngtoński i NATO, ale oczywiste jest, że formalne zapisy to jedno, a ich wypełnienie treścią konkretnych działań politycznych i wojskowych to drugie. Dlatego też sojusznicy USA z regionu Azji i Pacyfiku i pod tym kątem obserwują obecne działania Waszyngtonu w obliczu rosyjskiej agresji w Europie Wschodniej i eskalacji zagrożenia. To, jak działa amerykańska potęga w obliczu realnego zagrożenia militarnego ze strony wrogiego mocarstwa, ma fundamentalne znaczenie dla państw azjatyckich, obawiających się niebezpieczeństwa ze strony Chin i Korei Północnej.
Nie ulega bowiem wątpliwości, że Pekin – którego polityka w regionie od samego początku była głównym adresatem (i przyczyną) amerykańskiej koncepcji zwrotu ku Azji – ma obecnie nadzieję, że konieczność zaangażowania USA w kwestie bezpieczeństwa europejskiego nie będzie krótkotrwała i odbędzie się de facto kosztem ich aktywności w Azji Wschodniej. Podobnie kalkuluje Pjongjang, który już podjął działania eskalujące sytuację na Półwyspie Koreańskim i w jego otoczeniu. Symbolem tej sytuacji stał się test rakietowy najnowszej północnokoreańskiej międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM) typu Hwasong-17, do którego doszło 24 marca 2022 roku. Tego samego dnia prezydent Joe Biden spotykał się w Brukseli z liderami państw członkowskich NATO na nadzwyczajnym szczycie Sojuszu. Północnokoreańska próba rakietowa została powszechnie odebrana jako świadoma prowokacja USA. Wystrzelenie rakiety było pierwszym od pięciu lat sprawdzianem pocisku klasy ICBM i wpisało się w ogólny wzrost aktywności Pjongjangu w ostatnich miesiącach w zakresie testów różnego typu rakiet. Nasilająca się ostatnio asertywność i agresywność polityki KRLD rodzi w regionie obawy przed niekontrolowanym, gwałtownym wzrostem napięcia na Półwyspie Koreańskim, a w konsekwencji przed możliwością wybuchu w regionie otwartej konfrontacji zbrojnej.
Niepokój azjatyckich sojuszników USA budzi też postawa Chin, które zajęły w konflikcie ukraińskim postawę wyczekującą, nie tylko uważnie obserwując postawę i działania USA i NATO, ale też sam przebieg wojny w Ukrainie pod kątem strategicznym i operacyjnym.Równocześnie wzrosła w ostatnich tygodniach aktywność chińska w regionie Azji, szczególnie ta o charakterze militarnym. Dotyczy to m.in. naruszania przestrzeni powietrznej i morskiej strefy ekonomicznej Tajwanu czy kolejnych prowokacyjnych zachowań chińskiej marynarki wojennej na spornych obszarach Morza Południowochińskiego.
Wnioski i rekomendacje:
- Agresja militarna Federacji Rosyjskiej na Ukrainę stanowi największe wyzwanie dla międzynarodowego ładu i systemu bezpieczeństwa od czasu zakończenia drugiej wojny światowej, przede wszystkim na kontynencie europejskim. Wojna ukraińska, choć pozornie lokalna, rodzi konsekwencje o zasięgu ponadregionalnym, a w wielu aspektach (np. bezpieczeństwo żywnościowe) wręcz globalnym. Jako wydarzenie o tej randze i skali, wymusza na większości uczestników stosunków międzynarodowych zmianę ich dotychczasowych postaw i zachowań. W pierwszym rzędzie dotyczy to państw będących mocarstwami lub aspirujących do tej rangi zarówno w skali globalnej, jak i regionalnej.
- Konflikt w Ukrainie wymusił bezprecedensowe w ostatnich trzech dekadach zwiększenie zaangażowania politycznego i militarnego Stanów Zjednoczonych w Europie. Nieuchronnie odbywa się to kosztem strategicznej uwagi poświęcanej przez USA innym ważnym z punktu widzenia ich interesów regionom – Bliskiemu Wschodowi i Azji Wschodniej.
- Regionalni sojusznicy Waszyngtonu zarówno na Bliskim Wschodzie (Izrael, Egipt, Turcja, Arabia Saudyjska i kraje Zatoki Perskiej), jak też w Azji i Oceanii (Japonia, Korea Południowa, Tajwan i Australia) z niepokojem obserwują rozwój wydarzeń w Europie, absorbujących USA. Przedłużanie wojny w Ukrainie albo jej eskalacja i rozlanie się na inne kraje wschodnio- lub środkowoeuropejskie grozi osłabieniem możliwości reakcji Waszyngtonu na potencjalnie równie niekorzystny rozwój sytuacji w regionie bliskowschodnim i/lub azjatyckim.
- Najnowsze wydarzenia w Izraelu, Iraku i Syrii, podobnie jak zaostrzenie sytuacji na Półwyspie Koreańskim, wskazują, że możliwość pojawienia się na świecie w najbliższym czasie nowych „gorących punktów” (lub „rozgrzania” już istniejących), wymagających pilnej reakcji Waszyngtonu, nie są scenariuszami abstrakcyjnymi. Tym bardziej, że wiele wskazuje, iż za eskalowaniem sytuacji na Bliskim Wschodzie (a być może i w Azji) stoi Rosja, w interesie której jest odciągniecie uwagi USA od Europy Wschodniej i Ukrainy.
- Państwa zachodnie, a zwłaszcza USA, muszą opracować optymalną strategię równoważenia poziomu strategicznego zaangażowania we wspieranie Ukrainy i umacnianie obrony wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego, przy równoczesnym kontrolowaniu rozwoju sytuacji w innych, kluczowych dla bezpieczeństwa światowego, regionach globu.
JEŻELI DOCENIASZ NASZĄ PRACĘ, DOŁĄCZ DO GRONA NASZYCH DARCZYŃCÓW!
Z otrzymanych funduszy sfinansujemy powstanie kolejnych publikacji.
Możliwość wsparcia to bezpośrednia wpłata na konto Instytutu Nowej Europy:
95 2530 0008 2090 1053 7214 0001 tytułem: „darowizna na cele statutowe”.
Źródło zdjęcia głównego: @POTUS | Twitter.
Comments are closed.