Artykuł w skrócie:
- Przedmiotem artykułu jest analiza wyborów prezydenckich na Białorusi w 2020 r. z perspektywy ich wpływu na sytuację wewnętrzną oraz pozycję międzynarodową tego państwa. Rządzona od 1994 r. przez Alaksandra Łukaszenkę Białoruś postrzegana jest najczęściej jako „ostatnia dyktatura w Europie”, równocześnie poziom wiedzy na temat wydarzeń zachodzących na tamtejszej arenie politycznej jest w Polsce, biorąc pod uwagę położenie geograficzne oraz łączące oba kraje związki historyczne i kulturowe, nadspodziewanie niski. To właśnie wybory prezydenckie czy parlamentarne stanowią raz na kilka lat jedną z głównych przyczyn zainteresowania polskich mediów wschodnim sąsiadem.
- Zdaniem autora tegoroczne wybory stanowią bardzo ważny czynnik wpływający głównie na pozycję międzynarodową Białorusi. Prezydent Łukaszenka, stojący wobec coraz silniejszej presji na wzmocnienie integracji z Federacją Rosyjską będzie musiał podjąć decyzję o przyjęciu najbardziej korzystnego dla siebie i kraju wariantu przedłużenia swej prezydentury. Podjęcie radykalnych rozwiązań siłowych, związane ze wystąpieniami opozycji sprzeciwiającej się nieprawidłowościom przy przebiegu procesu wyborczego, może zamknąć możliwość współpracy z państwami Zachodu i ostatecznie związać kraj z Rosją.
- Niezwykle ważna w tej sytuacji będzie reakcja Zachodu, w tym także Polski. Autor przedstawi możliwe warianty rozwoju wydarzeń i proponowane odpowiedzi społeczności międzynarodowej na każdy z nich. Równocześnie należy brać pod uwagę aktywność Federacji Rosyjskiej, której relacje z Białorusią w ostatnim czasie wymykają się prostym klasyfikacjom
- Całość opracowania opiera się na źródłach otwartych, zwłaszcza internetowych. Krytyczna ich analiza, nie zawsze zbieżna z dominującym w Polsce przekazem medialnym na ten temat, umożliwi przedstawienie złożoności problemu i pozwoli czytelnikowi na zajęcie własnego stanowiska wobec omawianego zagadnienia. Końcowe wnioski stanowią rekomendację działań dla Polski.
1. Wstęp
10 sierpnia Białoruska Agencja Prasowa „Belta”, powołując się na Centralną Komisję Wyborczą, poinformowała, że według wstępnych wyników wyborów urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka uzyskał 80,23% głosów. Drugie miejsce zajęła Swiatłana Cichanouskaja, która miała otrzymać 9,9%. Kolejni kandydaci otrzymali odpowiednio: Hanna Konopacka – 1,68% Siarhej Czaraczeń – 1,13%, a Andrej Dmitryjeu – 1,04%. Opcję „przeciwko wszystkim” zaznaczyło, według danych Komisji, 6,02% uczestników głosowania [1]. Frekwencja wyniosła 84,05% [2].
Już opublikowane w niedzielny wieczór wyniki badań exit poll dawały Łukaszence 79,7% głosów, zaś Cichanouskiej jedynie 6,8% [3]. Dane te wywołały oburzenie pośród części białoruskiego społeczeństwa i doprowadziły do wybuchu zamieszek w Mińsku i innych większych miastach Białorusi. Według informacji dostępnych w momencie pisania artykułu, w wyniku zajść zginęła jedna osoba, co najmniej kilkadziesiąt odniosło obrażenia, zaś sto kilkadziesiąt zostało zatrzymanych [4].
Władze były przygotowane na masowe wystąpienia społeczne. Przez cały tydzień do stolicy ściągano dodatkowe oddziały milicji i wojska, a także funkcjonariuszy jednostki specjalnej OMON. W dniu wyborów na rogatkach Mińska pojawiły się patrole. Co ważniejsze, ograniczono dostęp obywateli do niezależnych źródeł informacji. Znaczna część portali informacyjnych dostępnych w sieci z białoruskich serwerów przestała działać [5].
Wydarzenia powyborczej nocy były do przewidzenia. W wygłoszonym 4 sierpnia orędziu do narodu i Zgromadzenia Narodowego urzędujący prezydent zapowiedział stanowczo, że nie dopuści do kolejnej „kolorowej rewolucji”[6]. W okresie przedwyborczym wielokrotnie spotykał się z przedstawicielami wojska i służb mundurowych demonstrując gotowość do użycia siły w razie jakichkolwiek naruszeń ładu i porządku publicznego.
Jednakże, aby poznać przyczyny opisanych wyżej wydarzeń, należy prześledzić ich genezę oraz zmiany, jakie zaszły na Białorusi a także w jej międzynarodowym otoczeniu na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy.
2. Sytuacja wewnętrzna
Tegoroczne wybory prezydenckie budziły w społeczeństwie białoruskim wiele emocji. Trudna sytuacja gospodarcza, zignorowanie zagrożenia koronawirusem, a także rosnąca presja ze strony Federacji Rosyjskiej w znaczący sposób zawęziły możliwości działania prezydenta Łukaszenki. Problemy gospodarcze uniemożliwiły dokonanie kolejnych transferów socjalnych, które choć w niewielkim stopniu mogłyby poprawić spadający poziom życia Białorusinów. Brak adekwatnej reakcji na zagrożenie epidemiczne, a nawet osobiste lekceważenie pandemii, doprowadziły do znaczącego spadku zaufania obywateli do aparatu państwa. Ponadto nieustanna presja wschodniego sąsiada uniemożliwiła bezwarunkowe skorzystanie z preferencyjnych kredytów i dotacji, jakich Moskwa udzielała Mińskowi przez niemal cały okres istnienia niepodległej Białorusi. Warto pochylić się nad systemowymi problemami państwa białoruskiego, które doskonale można przeanalizować na podstawie ostatniego orędzia Alaksandra Łukaszenki.
Prezydent Łukaszenka doszedł do władzy dzięki hasłom powrotu do państwa opiekuńczego znanego Białorusinom z czasów radzieckich. Petryfikowany przez władze system gospodarczy oparty w ogromnej mierze na nierentownych przedsiębiorstwach państwowych nie przystaje do realiów XXI wieku. Pomimo forsowanych w ostatnich latach koncepcji budowy państwa wspierającego rozwój nowoczesnych technologii nie udało się zmienić struktury gospodarki. Stagnacja połączona z inflacją i kryzysem demograficznym wytworzyła w białoruskim społeczeństwie poczucie braku perspektyw. Nieudaną próbę poprawy sytuacji budżetowej stanowiło wprowadzenie tzw. ustawy o darmozjadach, opodatkowującej osoby bez stałej pracy. To ona wywołała pierwsze od wielu lat masowe wystąpienia zwykłych, niezaangażowanych dotychczas politycznie obywateli [7].
Na użytek wewnętrzny władze od lat wykorzystują znany z czasów radzieckich schemat myślenia oparty na założeniu: „może nie jest najlepiej, ale nie ma wojny”. Odwołał się do niego również prezydent w ostatnim orędziu. Skutkiem takiego podejścia do kwestii życia gospodarczego oraz funkcjonowania państwa jest wszechobecna tolerancja dla niskiego poziomu usług publicznych czy rozbudowanej biurokracji. Są to charakterystyczne cechy białoruskiego życia publicznego niezmienne od lat, pomimo okresowego ich piętnowania w ramach kolejnych pokazowych akcji administracji prezydenta czy samej głowy państwa odbywającej „gospodarskie wizyty” i na miejscu krytykującej winnych zaniedbań, którzy bardzo często, gdy tylko gasną błyski fleszy, nie ponoszą żadnych konsekwencji.
Kolejnym „straszakiem” propagandowym jest możliwość powrotu do czasów „smuty” lat 90. W odczuciu społecznym czas między upadkiem ZSRR, a dojściem do władzy Łukaszenki był zawsze synonimem słabego państwa toczonego przez korupcję, zorganizowaną przestępczość, oraz niemogącego zaspokoić podstawowych potrzeb społeczeństwa. Obiektywnie należy stwierdzić, że w początkowych latach swych rządów prezydent doprowadził do poprawy sytuacji w kraju. Jednakże uczynił to kosztem stabilności instytucji politycznych
i odejścia od przyjętego w innych państwach dawnego bloku wschodniego modelu reform społeczno-gospodarczych. Stąd też zarzuty pod adresem opozycji, że ta planuje powrót do lat 90. W tegorocznej kampanii wyborczej rzeczywiście pojawiły się hasła powrotu do przedłukaszenkowskiej konstytucji, jednak nikt nie wspominał o zamiarze przywrócenia anarchii.
Ostatnim z serii argumentów obecnego przywódcy jest porównywanie sytuacji na Białorusi ze stanem innych państw postradzieckich. Łukaszence udało się przez lata utrzymywać wyższy poziom życia obywateli niż na Ukrainie. Po 2014 r., kiedy to doszło do gwałtownych zmian politycznych w Kijowie skutkujących znaczącym pogorszeniem poziomu życia obywateli, ten antyprzykład miał zniechęcać społeczeństwo do kontestowania istniejącego reżimu politycznego. Wobec trudności gospodarczych prezydent postanowił przytoczyć dane dotyczące wyludnienia Ukrainy i Litwy, na których tle sytuacja demograficzna jego kraju wydaje się być korzystna.
Skuteczne użycie wszystkich wyżej wymienionych argumentów warunkowane było jednym czynnikiem – odwołaniem do pamięci zarówno indywidualnej, jak i zbiorowej. Jednakże przez 26 lat rządów prezydenta wyrosło nowe pokolenie nie tylko niepamiętające tragedii II wojny światowej, ale również początku lat 90. Zamiast tego młodzi ludzie, podróżując czy korzystając ze środków komunikacji elektronicznej, mogą swobodnie porównywać poziom życia i standardy polityczne panujące w krajach ościennych. Zestawienia te z każdym rokiem przynoszą gorszy rezultat dla Białorusi.
Logika wywodu nakazuje w tym momencie przejść do analizy stanu białoruskiej opozycji. Niestety nie będzie ona pochlebna. Przez lata sprawowania władzy przez prezydenta Łukaszenkę opozycji nie udało się stworzyć jednolitego frontu. Spory wewnętrzne i brak zgody co do wypracowania zasadniczych postulatów ułatwiał propagandzie kreowanie wizerunku przeciwników politycznych jako grupy oderwanych od rzeczywistości wielkomiejskich inteligentów, nieznających problemów zwykłych ludzi, niejednokrotnie sponsorowanych przez Zachód.
W tegorocznych wyborach z powodu niezarejestrowania przez Centralną Komisję Wyborczą nie mogli wystartować rzeczywiści oponenci prezydenta Łukaszenki – Wiktar Babaryka oraz Siarhej Cichanouski. Ciężar politycznej walki wzięła na siebie żona Cichanouskiego – Swiatłana. Oczywiście takie działanie należy rozpatrywać w kategoriach symbolicznych – prosta gospodyni domowa rzuciła wyzwanie panującemu od ponad ćwierćwiecza dyktatorowi. Jednakże nie zmienia to faktu, że Cichanouska w ogóle nie była przygotowana do roli głowy państwa. W wywiadzie dla portalu naviny.by nie potrafiła udzielić odpowiedzi na pytania o swój stosunek do Rosji czy jej władz. Oprócz haseł zmiany i reform nie umiała również przedstawić konkretnych projektów [8]. Taki stan rzeczy niestety uprawdopodabniał podszyte szowinizmem stwierdzenia prezydenta o „kobiecie, która nie wie co czyta”. Objęcie urzędu przez Cichanouską mogłoby doprowadzić do kompromitacji opozycyjnego projektu i powrotu do władzy Łukaszenki lub polityka odwołującego się do podobnej mu retoryki.
Co ważne przyczyn obecnego wybuchu sprzeciwu nie należy szukać jedynie po stronie zniechęcenia do istniejącego reżimu politycznego. Białorusini od czasu wprowadzenia tzw. „podatku od darmozjadów” zaczęli dostrzegać, że władza nie liczy się z problemami zwykłych ludzi. Kluczem do zwycięstwa postulatów reform nigdy nie było stanowisko elit intelektualnych, a poparcie mas. Dopiero sprzeciw robotników z państwowych fabryk, pracowników kołchozów i kombinatów spożywczych czy zwykłych gospodyń domowych może doprowadzić do przesilenia politycznego. Represje stosowane wobec demonstrującej na ulicach młodzieży, jak dowodzi tego przykład lat 2006 i 2010, dało się propagandowo wytłumaczyć koniecznością jej „wychowania”. Tego typu argumentów nie będzie można przekonująco użyć w przypadku pacyfikacji strajkujących zakładów pracy.
3. Sytuacja międzynarodowa
Jak powszechnie wiadomo, Białoruś jest członkiem zdominowanego przez Rosję bloku polityczno-wojskowego opartego na Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej oraz Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. Ponadto wraz ze wschodnim sąsiadem tworzy Związek Białorusi i Rosji. Historyczna dynamika stosunków białorusko-rosyjskich przypomina sinusoidę – od zacieśniania integracji po wzajemne oskarżenia i wstrzymywanie dostaw surowców energetycznych.
To właśnie brak surowców energetycznych czyni Białoruś niemal w pełni zależną od Rosji. Zapoczątkowane w tym roku działania na rzecz dywersyfikacji źródeł ich dostaw są w fazie próbnej i w obecnej chwili nie stanowią całościowej alternatywy wobec handlu ze wschodnim sąsiadem [9]. Co więcej, białoruska gospodarka jest uzależniona od dostępu do rosyjskiego rynku, zaś wielu Białorusinów, również aresztowany Siarhej Cichanouski, pracowało lub cały czas pracuje w Rosji. Rosyjski język, historia i kultura stanowią punkt odniesienia dla większości społeczeństwa, co sprzyja oddziaływaniu rosyjskojęzycznych mediów.
Po 2014 r. w Mińsku wzrosła obawa przed możliwością naruszenia przez Moskwę integralności terytorialnej państwa. Świadomość takiej ewentualności, w połączeniu z próbą podjęcia zmiany władz, powróciła po nieudanych spotkaniach prezydentów obu państw w grudniu 2019 r. [10]. Władze, chcąc zademonstrować niezależność od Kremla, nie wahały się likwidować prorosyjskich organizacji oraz zatrzymywać osób podejrzanych
o przygotowywanie „krymskiego scenariusza” [11]. Słowa prezydenta Łukaszenki podczas ostatniego orędzia wzywające podmioty zewnętrzne do powstrzymania się od prowadzenia przeciwko Białorusi „informacyjnej wojny hybrydowej” można interpretować jako również skierowane na wschód.
Jednakże wydaje się, iż po uznaniu niedzielnych wyborów przez Rosję, przy równoczesnym ich potępieniu przez państwa Zachodu, władze białoruskie nie mają wyjścia i będą musiały spełniać kolejne żądania polityczne wschodniego sąsiada dotyczące zacieśnienia integracji. Co więcej, nawet zwycięstwo w wyborach kandydatki opozycji, ze wspomnianych wyżej przyczyn, nie stanowiło gwarancji zmiany orientacji białoruskiej polityki zagranicznej.
Przebieg wyborów oraz pacyfikacja manifestacji powyborczych zostały potępione przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone. Jednakże, gdyby nie fakt, że sprawa dotyczyła fundamentu demokracji – wyborów – sam przebieg zajść nie odbiegał znacząco od tych, które opinia publiczna mogła obserwować w Stanach Zjednoczonych w ramach protestów Black Lives Matters, hiszpańskiej Katalonii czy ruchu „żółtych kamizelek” we Francji. Tego typu wydarzenia w znacznym stopniu „uodporniły” społeczeństwa zachodnie na doniesienia o użyciu siły przez władze.
Przywódcy europejscy nie uznali sytuacji na Białorusi za wartą zwołania specjalnego szczytu Unii. Sprawa zostanie rozpatrzona na wideokonferencji Rady ds. zagranicznych [12]. Kwestia przywrócenia ewentualnych sankcji może być intensywnie dyskutowana, ponieważ istnieje prawdopodobieństwo pojawienia się sprzeciwu m. in. ze strony Węgier, których premier w czerwcu odwiedził Mińsk [13].
4. Wnioski dla Polski
Kryzys na Białorusi powinien być też rozpatrywany z perspektywy Polski. W interesie polskiej polityki zagranicznej leży istnienie silnej, niezależnej i niepodległej Białorusi. Powyborcze wydarzenia wywołały falę komentarzy polityków: od wezwania do zachowania całkowitej bierności jako realizacji zasady nieingerencji w sprawy wewnętrzne sąsiada [14], aż po uznanie zwycięstwa Cichanouskiej i poparcie protestujących [15].
W opinii autora najważniejszą kwestią jest utrzymanie suwerenności Białorusi. Należy ją wspierać w długiej perspektywie zachowując dystans wobec bieżących wydarzeń. Konieczne jest budowanie w Białorusinach poczucia wsparcia – nie chodzi o popieranie konkretnych działań wymierzonych we władzę, a ułatwianie zbliżenia obu narodów np. poprzez zmniejszanie opłat wizowych, programy wymiany młodzieży, czy wspieranie współpracy gospodarczej. Poznanie zachodnich wzorców politycznych powinno z czasem doprowadzić do zmian świadomości społecznej i zwiększenia masowej presji na wprowadzenie reform. Należy pamiętać, że wszelkie sankcje gospodarcze uderzą
w pierwszej kolejności w społeczeństwo białoruskie, które i tak znajduje się w trudnej sytuacji.
Najprawdopodobniej obecny kryzys na Białorusi zakończy się podobnie jak te z lat 2006 i 2010 – u władzy pozostanie prezydent Alaksandr Łukaszenka. O ile w pacyfikacji protestów nie posunie się do wydania rozkazu otwarcia ognia do ich uczestników, de facto sytuacja na Białorusi będzie identyczna, jak do tegorocznych wyborów. Stosunki polsko-białoruskie ulegną zapewne periodycznym wahaniom – jak po każdych dotychczasowych wyborach, które zostały uznawae za niedemokratyczne, prawdopodobnie i tym razem dojdzie do ich ochłodzenia.
Polska dyplomacja nie powinna podejmować działań, które jednoznacznie skonfliktowały by nasz kraj ze stronami wewnątrzbiałoruskiego sporu. Taka postawa pozwoli zachować możliwość odegrania konstruktywnej roli państwa wspierającego reformy. Wykorzystując analogię historyczną, autor widziałby Polskę w tej samej roli jaką odegrały Stany Zjednoczone wobec zmian w naszym kraju w 1989 r. – pomimo udzielanego przez całe lata 80. wsparcia dla opozycji demokratycznej Waszyngton zaakceptował kompromis Okrągłego Stołu i będący jego efektem wybór gen. Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta.
Aby taki scenariusz został zrealizowany potrzebny jest jeszcze jeden element – przekonanie obu stron konfliktu o możliwości porozumienia. Może do tego dojść, gdy obie strony będą posiadały poczucie własnej siły i świadomość, że dalsza konfrontacja będzie miała destrukcyjny wpływ dla państwa. Niestety, cały czas na Białorusi nie widać z jednej strony masowego ruchu społecznego na wzór polskiej „Solidarności”, z drugiej zaś pragmatycznej części obozu władzy zdolnej do zapoczątkowania rozmów. Wydaje się, że taki scenariusz jest możliwy, ale jeszcze nie teraz – władza pozostaje zbyt silna, opozycja niejednolita i pozbawiona wspólnego programu.
Wsparciu dialogu mogłyby służyć programy skierowane do młodych liderów z obu stron sceny politycznej –zarówno opozycjonistów, jak i przedstawicieli władzy (np. absolwentów Akademii Zarządzania przy Prezydencie Republiki Białorusi). Być może na neutralnym gruncie doszłoby do odrzucenia stereotypów i zapoczątkowania wymiany myśli skutkujących zmianami politycznymi korzystnymi zarówno dla Białorusi, jak i Polski.
Oczywiście proponowany scenariusz jest wariantem optymalnym, w którym musiałoby dojść do równoczesnego zbiegu wielu pozytywnych okoliczności. Nie można wykluczyć, że polska polityka zagraniczna będzie reaktywna wobec gwałtownie zachodzących wydarzeń. Utrata przez prezydenta Łukaszenkę społecznej legitymizacji znacznie uprawdopodobniła ich wystąpienie w przyszłości.
Artykuł wyraża osobiste poglądy autora i nie może być utożsamiany ze stanowiskiem instytucji, w której jest zatrudniony.
Zdjęcie ze strony Biełsat po polsku – https://twitter.com/Bielsat_pl/status/1294976963866701826/photo/1
Przypisy:
[1] https://www.belta.by/politics/view/predvaritelnye-itogi-vyborov-za-lukashenko-8023-402249-2020/
[2] https://www.belta.by/society/view/javka-izbiratelej-na-prezidentskih-vyborah-na-2000-sostavila-8405-402233-2020/
[3] https://belsat.eu/news/afitsyjny-ekzit-pol-alyaksandr-lukashenka-peramog-z-vynikam-79-7/
[4] https://belsat.eu/news/padchas-sutychak-z-amapam-zaginula-adna-asoba/
[5] Dzień po wyborach nie działały popularne portale informacyjne nn.by (gazeta Nasza Niwa) oraz naviny.by.
[6] http://www.president.gov.by/ru/video_ru/getRecord/705300/page/1/
[7] https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2017-03-08/seria-protestow-spolecznych-na-bialorusi
[8] https://www.youtube.com/watch?v=yY11Q8cyVig
[9] https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2020-05-22/bialorus-trudne-poczatki-dywersyfikacji-dostaw-ropy
[10] https://www.rp.pl/Dyplomacja/312209921-Do-glebszej-integracji-Rosji-i-Bialorusi-pozostaly-trzy-kroki.html
[11] https://www.rp.pl/Bialorus/307299957-Bialorus-Zatrzymano-32-Rosjan-z-grupy-Wagnera.html
[12] https://www.gazetaprawna.pl/artykuly/1488204,bialorus-wybory-ue-stanowisko.html
[13] https://ies.lublin.pl/komentarze/viktor-orban-w-minsku-nowy-sojusznik-bialorusi-w-unii-europejskiej-204-107-2020
[14] https://dorzeczy.pl/kraj/150028/polityk-konfederacji-rece-precz-od-bialorusi.html
[15]https://twitter.com/MichalSzczerba?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Eauthor
Comments are closed.