Agata Krygier: Jak kształtuje się obecna sytuacja na froncie? Wiemy, że głównymi kierunkami uderzeń rosyjskiej ofensywy jest obwód charkowski oraz Donbas. W przypadku Charkowa sytuacja raczej jest opanowana, natomiast Donbas, z którego jednostki ukraińskie zostały ściągnięte do obrony miasta Wowczańsk odsłoniły rejon Donbasu, Jaki jest cel tej ofensywy rosyjskiej? Czy to jest odcięcie drogi łączącej Pokrowsk z Konstantynówką, tak, aby ruszyć w kierunku zajęcia większych miast jak Kramatorsk czy Słowiańsk? Natomiast Ukraińcy rozpoczęli działania zaczepne na terenie obwodu kurskiego w Federacji Rosyjskiej.
Zbigniew Parafianowicz: Droga Pokrowsk-Konstantynówka jest kluczowym szlakiem logistycznym. Drugą arterią jest trasa łącząca Charków przez Izium ze Słowiańskiem i Kramatorskiem. To są drogi, które decydują o tym, jak zaopatrywane są siły ukraińskie na Donbasie. Rosjanie wiosną postanowili wyciągnąć część ukraińskich sił z Donbasu. Atak poszedł na Charków, ale gdzieś tam w tle majaczyła jeszcze koncepcja otwarcia nowego frontu na Sumszczyźnie i w rejonie Czernichowa. Tego Ukraińcy się obawiali. Niewykluczone, że z tego powodu uderzyli jako pierwsi w obwodzie kurskim. Przy czym ofensywa na Charkowszczyźnie, na Wowczańsk i na Łypci, pokazała ogromne braki po stronie rosyjskiej. Zarówno jeśli chodzi o siły, które atakowały jak i możliwości utrzymania zawojowanych terenów. Połowa maja nie była przypadkowym momentem. To był czas, kiedy Ukraińcy mieli ogromne braki, jeśli chodzi o obronę powietrzną czy amunicję. Rosjanie wiedzieli, że mają jakieś dwa miesiące, żeby swoją sytuację na Donbasie polepszyć przed ewentualnymi ruchami ukraińskimi. Mogli ją polepszyć otwierając nowe fronty. Poza Donbasem. Okno możliwości najprawdopodobniej już się zamknęło. Celem Rosjan przed rozpoczęciem ewentualnych rozmów o zawieszeniu broni jest zawojowanie jak największej części Donbasu. Chodzi o zdobycie całego obwodu donieckiego a następnie zamrożenie konfliktu. Czy to się uda? To jest pytanie otwarte. Walec wojsk lądowych się toczy. On nie jest spektakularny i świat się do niego przyzwyczaił. Do tego na niekorzyść Kijowa gra polityka. Po pierwsze: w Stanach do władzy może dojść Trump. Po drugie: Niemcy redukują kwoty pomocy wojskowej dla Ukrainy. Po trzecie: kolejne umowy dot. bezpieczeństwa podpisywane z Ukrainą nie są ambitne. Stąd próba wywrócenia stolika w postaci operacji kurskiej czy uderzenia w most krymski i cele w głębi Rosji. Kijów poprawia swoją pozycję negocjacyjną. Równocześnie próbuje włączać w proces rozmów Chiny czy Indie.
Agata Krygier: Wizytę w Chinach odbył Minister Spraw Zagranicznych Dmytro Kuleba, jakie może ona przynieść skutki w dalszej perspektywie?
Zbigniew Parafianowicz: Ukraińcy od dawna zdają sobie sprawę, że Chiny mają własne ambicje w procesie pokojowym na Ukrainie i nie można od tego abstrahować. Jeżeli jakiekolwiek rozmowy mają być realne i gwarantować przynajmniej minimum konkluzji, Chiny w tym procesie muszą być. Chiny o tym wiedzą, dlatego Ukraińcy po prostu do Pekinu latają. Wcześniej przed Kulebą z wizytą przygotowawczą był Andrij Sybicha, wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Agata Krygier: Z jednej strony mamy wsparcie dla Ukrainy państw Zachodu w postaci pakietu uchwalonego przez Kongres na blisko 61 miliardów dolarów, dochodzi pakiet NATO, który deklaruje pomoc w wysokości 40 miliardów dolarów. Jest inicjatywa czeska w zakresie dostawi amunicji. Z drugiej strony mamy okres wyborczy w Europie Jak wiemy na szczęście, chyba dla demokracji, obóz władzy Marie Le Pen nie doszedł do władzy. Natomiast zbliżają się wybory w Niemczech, gdzie jest duża szansa na wygrana AFD. Czy Zachód jest skonsolidowany, posiada plan zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej?
Zbigniew Parafianowicz: To jest ten wspomniany powiew polityki. Np. Zjednoczenie Narodowe nie sprawuje władzy we Francji, ale wybory wygrała w gruncie rzeczy skrajna lewica, która poglądy na wojnę też ma bardzo specyficzne i dla Ukrainy niekorzystne. Jej lider chce wyprowadzić Francję ze struktur wojskowych NATO. Jeśli chodzi o Niemcy, w sondażach zyskuje zarówno skrajna lewica jak i skrajna prawica. W USA władzę może przejąć nieprzewidywalny Trump. Choć jego nieprzewidywalność zakłada również wariant, który może być dla Ukrainy korzystny. Gdy na przykład wyda zgodę na uderzenie pociskami ATCAMS w głębi Rosji.
Agata Krygier: Prezydent Zełenski utworzył we wrześniu 2022 roku dekret którego główna teza dotyczy „niemożności prowadzenia negocjacji z prezydentem Rosji Władimirem Putinem”. Czy dopuszcza możliwość podjęcia rozmów pokojowych?
Zbigniew Parafianowicz: To wcale nie wyklucza rozmów z Rosjanami. W grę wchodzą umowy lustrzane, tak jak w przypadku tranzytu zboża przez Morze Czarne. Każda strona podpisuje taką samą umowę z ONZ, która jest depozytariuszem i niejako pośrednikiem. To najpewniej będzie ten kierunek. Ukraińcy, jeżeli będą cokolwiek z Rosjanami podpisywać na wysokim szczeblu, będzie to ten model. W ten sposób Zełeński prawa nie złamie.
Agata Krygier: Jakie można wysnuć wnioski po Szczycie Pokojowym w Szwajcarii? Prezydent Zełenski już nie wyklucza obecności strony rosyjskiej na kolejnym spotkaniu, które ma się odbyć pod koniec tego roku. Z kolei rzecznik Kremla – Dimitrij Pieskow wypowiedział się na temat ewentualnych rozmów pokojowych: „Strona rosyjska nigdy nie odmówiła negocjacji, zawsze zachowywała otwartość na proces negocjacyjny”. Jaka jest perspektywa?
Zbigniew Parafianowicz: Z polskiego punktu widzenia, zawarcie jakiegokolwiek porozumienia Mińsk-3, niezależnie od tego, czy to będą porozumienia lustrzane, czy nielustrzane, czy z żelaznymi gwarancjami któregoś z dużych państw, takich jak Turcja – mówimy o architekturze raczej nietrwałej. To jest porozumienie na ileś lat. Tak jak porozumienia Mińsk 1 po Iłowajśku i Mińsk 2 po Debalcewe. Putinizm czy też rosyjska doktryna nie zakłada istnienia Ukrainy suwerennej, wolnej, z dostępem do morza, z efektywnym rządem i zintegrowanej ze strukturami euroatlantyckimi. Do tego Ukraińcy mimo tego toczącego się wału na Donbasie mają ogromne sukcesy w wojnie na zachodnim akwenie Morza Czarnego. Tę wojnę prowadzą z rejonu Odessy, z rejonu Mikołajowa i to jest przesłanka, która redukuje niemal do zera możliwości operacyjne Półwyspu Krymskiego dla Rosji. Krym przestaje być efektywną bazą wypadową do kontrolowania Morza Czarnego i szachowania NATO. W związku z czym nie zmieniają się cele Rosji, czyli próby odcięcia Ukrainy od Morza Czarnego, żeby w pełni wykorzystać potencjał Krymu jako półwyspu do kontrolowania Morza Czarnego. One są niezależne od tego, kto akurat rządzi w Rosji. Chyba, że rządziłby jakiś nowy Hercen.
Agata Krygier: Chciałabym poruszyć temat mobilizacji w Ukrainie. Eksperci są zdania, że przebiega ona dosyć sprawnie i jesienią można spodziewać się nowo zmobilizowanych żołnierzy na linii frontu w celu uzupełnienia braków osobowych, rotacji wojsk . Mówi się o powstaniu od 9 do 14 jednostek.
Zbigniew Parafianowicz: Zobaczymy, ile brygad wystawi jesienią Ukraina. Zobaczymy, jakie będą liczby. Natomiast proszę pamiętać, że w ubiegłym roku latem – kiedy sytuacja Ukrainy była znacznie lepsza – Ukraińcy i tak wystawili brygady niedoszkolone do kontrofensywy na Zaporożu. Co było jednym ze źródeł niepowodzenia. Jestem sceptyczny jeśli chodzi o jakość szkolenia Ukraińców z mobilizacji.
Agata Krygier: Jak pan myśli, jakie tereny będą Ukraińcy chcieli odbijać?
Zbigniew Parafianowicz: To, co się opłaca Ukraińcom, to w zasadzie cały czas przecięcie korytarza krymskiego. Moim zdaniem jedyne, co daje strategiczną przewagę w rozmowach Ukraińcom, to jest izolacja Krymu. To jest zniszczenie mostu krymskiego za pomocą pocisków manewrujących i przecięcie korytarza krymskiego. Oczywiście linia Surowikina okazała się skuteczna, natomiast to jest jedyna rzecz, w którą warto inwestować. Nie wierzę w to, że Putin użyje broni atomowej przeciwko Ukrainie, bo nie pozwolą mu na to Chińczycy. Chyba, że użyje tej broni za pomocą Łukaszenki, którego oskarży o szaleństwo. Ale to też jest scenariusz na dziś mało prawdopodobny. Natomiast izolacja Krymu to jest bardzo poważny argument po stronie Ukraińców w rozmowach. I to jest moim zdaniem inwestycja, w którą powinno się pakować wszystkie
środki. Izolacja Krymu jest pozbawieniem perły w koronie zdobyczy rosyjskich na Ukrainie. Równie perspektywiczna jest Kurszczyzna, która uderza w model władzy Putina.
Agata Krygier: Wracając do mobilizacji, która trwa również w więzieniach. Dmitrij Kucharczuk (dowódca drugiego batalionu Trzeciej Brygady Szturmowej), który aktywnie zajmuje się rekrutacją żołnierzy powiedział: „Niestety, w naszym kraju o wszystkim decyduje się zbyt późno (…) dla przykładu: w 2022 roku, zarówno według administracji kolonii, jak i więźniów, 97-98% więźniów było gotowych do pójścia na wojnę. Dziś, biorąc pod uwagę wszystkie obostrzenia, będziemy mogli zyskać 15-20%”. Po zatwierdzeniu przez ukraiński parlament projektu ustawy mobilizacyjnej ponad 3000 więźniów zostało zwolnionych warunkowo i nastąpiło ich przydzielenie do jednostek wojskowych.
Zbigniew Parafianowicz: Mówiliśmy, że Wagnerowcy z więzienia to jest zło, a Ukraińscy kryminaliści w wojsku to jest dobro. Generalnie czyszczenie więzień z osadzonych, czy też korzystanie z zasobów ludzkich z więzienia, ma sens. Prigożyn w Bachmucie, wykorzystując oddziały mięsne złożone z ZEK-ów – rozpoznawał teren. Co pozwalało ponosić mniejsze straty w kadrowych oddziałach grupy Wagnera. To jest rozwiązanie sensowne i uzasadnione.
Agata Krygier: Co oznacza Wizyta Prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w Polsce, przed dzień Szczytu NATO w Waszyngtonie, ( w trakcie nastąpiło podpisanie umowy w dziedzinie bezpieczeństwa). Kolejne spotkanie w relacjach polsko-ukraińskich miało miejsce podczas Szczytu Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Wielkiej Brytanii na linii Tusk –Zełenski, którego efektem była informacja o przyspieszeniu, dzięki Polsce, dostaw myśliwców F-16 na Ukrainę. Znów pokuszę się o wiedzę z Pana książki, wiemy jak wyglądały relacje, kiedy władzę sprawowało Prawo i Sprawiedliwości, oraz na przełomie 2023/2024 przy zmianie obozu władzy w Polsce, natomiast jak w obecnej chwili wyglądają relacje polsko – ukraińskie?
Zbigniew Parafianowicz: Jeśli chodzi o kwestie sporne, czyli handel, historie i usługi, mamy do czynienia z kontynuacją polityki Zjednoczonej Prawicy. Cła na zboże obowiązują. Obowiązują również kwoty na przejazdy tirów ukraińskich przez Polskę. Ten protekcjonizm, który kontynuuje Donald Tusk ma sens. Jeśli chodzi o historię postępu nie ma żadnego. Ukraińcy nie są gotowi i chętni na żadne gesty. Utrzymują, że skoro Polska nie wywiązała się z umowy jeszcze z czasów Glińskiego, na treść tablicy, która została zniszczona przez nieznanych sprawców na jednym z punktów upamiętnień ukraińskich w Polsce, Kijów nie zrobi żadnego gestu. Oczywiście to jest fałszywa narracja z ich strony, bo jednak umowa z Glińskim to była umowa sprzed wojny. A po 24 lutego 2022 roku trochę się zadziało w relacjach polsko-ukraińskich. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to Tusk też kontynuuje politykę Zjednoczonej Prawicy.
Agata Krygier: Pozostaje jeszcze kwestia zestrzeliwania dronów czy pocisków znajdujących się w przestrzeni powietrznej nad Polską i Ukrainą?
Zbigniew Parafianowicz: Czyli kwestia z umowy dwustronnej Polska-Ukraina. Te zapisy są rozumiane różnie po stronie polskiej i ukraińskiej. Ukraińcy chcieliby, żeby Polska i NATO zestrzeliwały wszystko, co lata nad zachodnią Ukrainą, a tym samym, żebyśmy chronili jako NATO
i Polska zachodnią Ukrainę, odciążając tym samym ukraińską obronę powietrzną. Polska chce strzelać tylko do tego, co potencjalnie może wlecieć w naszą przestrzeń powietrzną.
Comments are closed.