Na początku tego roku, na łamach francuskiego dziennika „Le Monde”, Pierre Breteau w swoim artykule zadał pytanie, czy Francja jest rzeczywiście niezależna energetycznie dzięki energetyce jądrowej. Od 20 lat uran używany we francuskich elektrowniach jądrowych jest całkowicie importowany, podczas gdy jeszcze w 1988 roku wydobywano ponad 3 000 ton rocznie. Jednocześnie Emmanuel Macron wyraźnie stawia na ten sektor. Kilka miesięcy przed wyborami ogłosił swoją strategię energetyczną, która opierała się na odnawialnych źródłach energii oraz na atomie. Jak to naprawdę jest z niezależnością energetyczną Francji? Czy gdy Polsce uda się zbudować elektrownię atomową, to także będzie na łasce państw, od których będzie sprowadzać uran?
„Le Monde” opisuje sytuację z elektrowniami atomowymi i uranem. Pod koniec lat 90. program atomowy we Francji zwolnił, ponieważ w państwie przestano budować nowe elektrownie. W wyniku tego francuskie wydobycie uranu całkowicie się zatrzymało. Od początku XXI wieku uran, używany we francuskich elektrowniach jądrowych, był w całości importowany, nawet jeśli często był wzbogacany w kraju. Obecnie energia jądrowa we Francji stanowi 70% produkowanej energii elektrycznej, przy czym 100% uranu jest importowane. Dzięki temu, według francuskiego Ministerstwa Transformacji Ekologicznej, niezależność energetyczna jest oceniana na około 50%. Według Bernarda Laponche, fizyka jądrowego i prezesa stowarzyszenia Global Chance, konwencja ta jest stara i sięga „czasów, kiedy uran był wydobywany we Francji”. Bez tej konwencji statystycznej, Francja mogłaby osiągnąć jedynie 10 do 12% niezależności energetycznej.
Wydobycie uranu we Francji do 1954 do 2003 roku
Obecnie Francja sprowadza uran z Kazachstanu, Uzbekistanu, Nigru i Australii. Philippe Knoche, dyrektor generalny Orano, firmy, która między innymi konwertuje i wzbogaca uran, stwierdził w jednym z wywiadów, że Francja kontroluje dostawy uranu, ponieważ zasoby „nie są skoncentrowane w jednym regionie świata”, i tym samym nie „podlegają zagrożeniom geopolitycznym”. Knoche precyzuje także, że „prawie 44% zasobów uranu znajduje się w krajach OECD”, co chroni import przed geopolitycznym szantażem. Autor artykułu Pierre Breteau zauważa jednak, że strategiczne kontrakty z państwami OECD są czasem kwestionowane, jak pokazuje przykład sprzedaży francuskich okrętów podwodnych do Australii, do której ostatecznie nie doszło. Wśród głównych dostawców Francji jest Kazachstan, Niger i Uzbekistan, które nie są stabilne politycznie. Zdaniem Philippe’a Knoche’a, obecne zasoby uranu mogą pozwolić na dalszą eksploatację elektrowni do „połowy przyszłego stulecia” lub do dwustu pięćdziesięciu lat, „jeśli uwzględnimy szacunkowe zasoby” na obecnym poziomie.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska w dokumencie „Polityka energetyczna Polski do 2040 roku” zakłada, że źródło uranu może zostać uzależnione od wyboru państwa, które udzieli nam technologii atomowej
Skąd Polska będzie pozyskiwać uran, gdy doczekamy się własnych elektrowni atomowych? Na łamach BiznesAlert.pl na to pytanie odpowiada Jakub Kostka ze Stowarzyszenia „Z energią o prawie”. Okazuje się, że Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej szacuje nasze złoża na 100 000 ton, potwierdzono natomiast złoża na 7 000 ton. Portal energetyka-jądrowa.pl także wskazuje na możliwość wydobywania w Polsce w przyszłości uranu, oraz że istnieje możliwość jego pozyskiwania np. z miedzi, której w Polsce jest pod dostatkiem. Według rządowego dokumentu „Polityka Energetyczna Polski do 2040”, nie przewiduje się jego wydobycia w naszym kraju. Jak wykazuje Jakub Kostka, „ani rząd, ani prywatni przedsiębiorcy nie planują podjąć się tak ogromnego przedsięwzięcia”. Autor stwierdza, że „teoretycznie rozpoczynanie wydobycia uranu w Polsce to przedsięwzięcie zbyt kosztowne i czasochłonne, szczególnie w obliczu powstania pierwszej elektrowni atomowej”.
BiznesAlert.pl przedstawia listę potencjalnych dostawców uranu dla przyszłych elektrowni atomowych. Najbardziej prawdopodobnym kierunkiem jest Francja. Koncern Orano wydobywa ten pierwiastek głównie w Kanadzie oraz Nigrze. Związanie się z Francją w tej kwestii zapewniłoby wsparcie wobec antyatomowej polityki Niemiec.
Poważnym graczem jest także Australia. Koncern Rio Tinto wydobywa uran w Namibii oraz na kontynencie australijskim. Firma ta zaopatruje, między innymi, tak poważnego klienta, jak Japonia. Jest jeszcze Kazachstan, który zaopatruje Francję, Kanadę, Rosję oraz Chiny. Największym podmiotem, zajmującym się wydobyciem i przetwarzaniem uranu jest Canadian Mining and Energy Corporation, który odpowiada za 18% produkcji uranu na świecie.
Jakiego dostawcę powinna wybrać Polska? Ministerstwo Klimatu i Środowiska w dokumencie „Polityka energetyczna Polski do 2040 roku” zakłada, że źródło uranu może zostać uzależnione od wyboru państwa, które udzieli nam technologii atomowej.
Patrząc obiektywnie, w jaki sposób funkcjonują obecne potęgi atomowe, nie powinno być problemu z pozyskaniem uranu przez Polskę. Uspokajające jest, że kraj, z którym będziemy współpracować przy budowie pierwszej elektrowni atomowej, z pewnością będzie starał się zapewnić nam do nich paliwo. Być może należałoby także postawić na dywersyfikację dostaw tak jak w przypadku ropy i gazu. Czy w momencie, gdy posiadamy własne złoża, powinniśmy zacząć myśleć o programie własnego pozyskiwania tego surowca? Raczej nie, ponieważ bardzo komplikowałoby to sprawę dla kraju wchodzącego w ten biznes. Poza tym rynek dostawców gotowego paliwa jądrowego, czyli uranu po wydobyciu, konwersji i wzbogaceniu, jest mocno zdywersyfikowany geograficznie i politycznie.
JEŻELI DOCENIASZ NASZĄ PRACĘ, DOŁĄCZ DO GRONA NASZYCH DARCZYŃCÓW!
Z otrzymanych funduszy sfinansujemy powstanie kolejnych publikacji.
Możliwość wsparcia to bezpośrednia wpłata na konto Instytutu Nowej Europy:
95 2530 0008 2090 1053 7214 0001 tytułem: „darowizna na cele statutowe”.
Comments are closed.