Zbigniew Parafianowicz – dziennikarz „Gazety Prawnej”, reporter, pisarz – autor książek poświęconych Ukrainie, ostatnie z nich to: „Prywatne armie świata” oraz „Śniadanie pachnie trupem. Ukraina na wojnie”.
Agata Krygier: „Bunt Prigożyna” stanowił wydarzenie bezprecedensowe co do skali nieposłuszeństwa sił zbrojnych, walczących po stronie Federacji Rosyjskiej. Czy w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej, Rosjanie będą mieli trudności z zastąpieniem Grupy Wagnera w prowadzonych działaniach zbrojnych, które nie wskazują na jednoznaczny sukces jakiejkolwiek ze stron?
Zbigniew Parafianowicz: Wojna na Ukrainie mimo wszystko jest projektem nieudanym, niezależnie od tego, że Putinowi udało się oddzielić Ukrainę od Morza Azowskiego i zająć część Donbasu. Nie został zajęty Kijów i żadne duże miasto. Rosjanie musieli się wycofać z jedynego miasta obwodowego, czyli Chersonia. Pytanie, co się dzieje w Bachmucie? Jak jest obsadzony? I czy to są siły, które będą w stanie miasto utrzymać?
Sytuacja na froncie wskazuje na znaczne obniżenie dynamiki uderzeń sił ukraińskich przy jednoczesnej niezdolności Rosjan do wykorzystania posiadanej przewagi ilościowej do pokonania Ukrainy. Czy w Pana opinii, najbliższe miesiące doprowadzą do zawieszenia broni?
Były dwie sytuacje, które doprowadziły do wynegocjowania porozumień o zawieszeniu broni w wojnie od 2014 roku – Iłowajśk w 2014 r. i Debalcewe w 2015 r. W obydwu sytuacjach, Ukraińcy zostali wzięci w kocioł i zostali przymuszeni do rozmów, do podpisania porozumień, które były dla nich niekorzystne. Porozumienia Mińskie trudno nazwać umowami międzynarodowymi. To były porozumienia, które służyły do zarządzania konfliktem przez Putina: zamrażania go lub odmrażania. Do tego samego dążą Ukraińcy – chodzi o wzięcie w kocioł dużego zgrupowania wojsk i wymuszenia ustępstw. To byłaby poważna klęska wizerunkowa Putina.
Czy mógłby Pan opisać prawdopodobny scenariusz, w którym Siły Zbrojne Ukrainy wymusiłyby na Kremlu wszczęcie negocjacji?
W wypadku otoczenia Bachmutu, po puczu, Putin musiałby wytłumaczyć Rosjanom, jak to się stało, że wykańczani są nie ludzie Wagnera, nie przestępcy z kolonii karnych, tylko żołnierze dość niezłych jednostek powietrzno-desantowych i piechoty morskiej. Załóżmy, że to się Ukraińcom uda, wówczas zyskują bardzo ważny argument w rozmowach z Putinem. Dlatego też Putin straszy elektrownią atomową w Zaporożu. Chce w ten sposób podbić stawkę. Zniknięcie Grupy Wagnera z frontu, to jest wyjęcie bardzo poważnego elementu układanki, która ten front trzymała „w kupie”. To jest ciągle walka w niedoborach. Ukraińcy już w Chersoniu próbowali urządzić Rosjanom kocioł. Teraz próbują to powtórzyć pod Bachmutem i na Zaporożu.
Wiceminister Obrony Ukrainy, Hanna Maliar, wspominała o szkoleniu służb ratowniczych w czterech ukraińskich obwodach w celu przezwycięzenia ewentualnych skutków prawdopodobnego ataku terrorystycznego na Zaporoską Elektrownię Jądrową. Czy Rosjanie zdecydują się na taki atak?
To jest scenariusz zupełnie realny. Z jednej strony oczywiście Ukraińcy go maksymalnie eksploatują, by naciskać na Zachód. Wysadzenie budynków nad reaktorami jest realne. Pytanie jakie to wywoła skutki. Czy to będzie katastrofa w skali globu, w skali Europy, czy katastrofa lokalna? Eksperci skłaniają się do tego, że to będzie katastrofa lokalna, ale o wielkich skutkach psychologicznych dla świata. Rosjanie są do tego zdolni.
Wracając do wątku działań zbrojnych Ukrainy, które mogą skutkować wymuszeniem rozmów negocjacyjnych, czy istnieje realna szansa do wzięcia w kocioł rosyjskich żołnierzy w Bachmucie po wycofaniu się Grupy Wagnera?
Jednym z celów kontrofensywy i wszystkich działań Ukraińców na froncie jest doprowadzenie do czegoś spektakularnego. Temu służy Bachmut. Również wcześniej, w obronie Bachmutu. chodziło o wiązanie znacznych sił rosyjskich i zabijanie jak największej liczby Rosjan. W Bachmucie, obserwowałem w połowie stycznia, jaki jest styl obrony miasta. Ta obrona była bardzo inteligentna. Ukraińcy nie walczyli dużymi zgrupowaniami. Raczej małymi, mobilnymi grupami, poruszającymi się po całej sieci logicznie potworzonych umocnień. Nawet nie linii, tylko ufortyfikowanych punktów. Szturmy rosyjskie kończyły się ogromnymi stratami. Teraz Rosjanie mogą oczywiście wykorzystać te punkty oporu. Ale Ukraińcy mogą sobie odpuścić szturmowanie Bachmutu. Wystarczy, że będą mogli go ostrzeliwać. Pucz i ewentualne okrążenie Bachmutu, to są dwa poważne kryzysy w systemie władzy Putina. W tym sensie nie skazywałbym Prigożyna na całkowity niebyt. Bo to co dzisiaj wydaje się być jego końcem, jutro może być jego początkiem. Jeśli Putin będzie przegrywał wojnę, Prigożyn się wzmocni.
Nieposłuszeństwo Grupy Wagnera względem władz Federacji Rosyjskiej wskazuje na osłabienie reżimu Putina. W czasie „puczu Prigożyna”, rosyjskie media donosiły o opuszczeniu Moskwy przez prominentnych oligarchów, takich jak Nikulin czy Potanin. Czy mieli coś wspólnego z „marszem na Moskwę”?
System władzy jest oparty o zasady mafijne, te lojalności są bardzo płynne i istnieją do momentu, kiedy przywódca wygrywa. Jeżeli anektuje Krym bez jednego wystrzału, jest to sukces i wszyscy są lojalni. Jeżeli zajmuje część Donbasu w wyniku separatyzmu, to jest ok, idziemy dalej do przodu. Ale obecna inwazja na Ukrainę to jest seria niepowodzeń. Nawet uwzględniając zdobycze terytorialne Putina – koszty są ogromne. To rodzi pytania wśród elit. Wiedzę jak ten układ wygląda mamy niewielką, ale możemy domniemywać, że rokosz Prigożyna był efektem nieszczelności systemu Putina. Pytanie, kto w tym starciu i rywalizacji o władzę polegnie jako pierwszy? Mamy do czynienia z ponownym podziałem władzy w Rosji.
„Bunt Prigożyna” prawdopodobnie wywołał też panikę na Kremlu. W rosyjskiej prasie wspominano o zwróceniu się Putina o pomoc do państw ODKB w celu stłumienia buntu, ale prezydenci Kazachstanu i Uzbekistanu mieli odmówić, powołując się na niechęć do interwencji w wewnętrzne sprawy Rosji. Czy sytuacja była na tyle poważna, że Putin rozważał pomoc ze strony państw byłego ZSRR?
To byłaby dość duża kompromitacja Putina, gdyby chciał użyć wojsk kazachskich do walki z Prigożynem. W przypadku Białorusi, pytaniem otwartym jest, kto tym wojskiem dowodzi? Czy rzeczywiście jest to wojsko zarządzane w pełni przez Łukaszenkę? Natomiast jeśli chodzi o Kazachstan – najistotniejsze z państw ODKB, moim zdaniem, Kazachowie nie są zainteresowani putinowską „grą o tron”. Kazachstan to jest państwo zainteresowane prowadzeniem dyplomacji wahadłowej, pomiędzy Stanami, Rosją a Chinami, a nie braniem udziału w awanturach, które Putin organizuje na terenie byłego ZSRR. Postawa Kazachstanu jest dowodem, że państwa byłego ZSRR zaczynają antycypować fakt, że Putin nie jest zdolny do utrzymania hegemonii w byłym ZSRR. To kluczowa konsekwencja wojny na Ukrainie – likwidacja iluzji zakładającej, że Putin jest zdolny narzucać swoją wolę państwom byłego ZSRR. Putin nie przegrał wojny na Ukrainie jednoznacznie, ale też jej nie wygrał. W ten sposób pozbawił się wizerunku człowieka, który jest w stanie narzucać wolę.
Rosyjskie władze szczególnie nerowowo reagują na dyskurs, poświęcony tendencjom odśrodkowym, występującym współcześnie w Rosji. Czy istnieje szansa na odłączenie się od Federacji Rosyjskiej obwodów, położonych w regionie Kaukazu?
Jeśli Putin będzie przegrywał, będzie tracił władzę, to do głosu dojdą ruchy odśrodkowe na tzw. południu Rosji, czyli w muzułmańskiej części Federacji Rosyjskiej. To, że Kadyrow dzisiaj głośno popiera i pręży muskuły, nie oznacza, że siłę ma. On też jest podpięty pod system Putina. Jest jego klientem. Ale w momencie gdy Putin zacznie tracić władzę, Kadyrow będzie się orientował na nowych liderów. W miękkim podbrzuszu Rosji, ważne jest to, że ludzie na których stawia Putin, czyli np. klan Kadyrowa, to nie jest główny nurt. Kadyrow jest sufitą a młodzież północnokaukaska inspiruje się nurtami salafickimi – tradycyjnymi, nawiązującymi do wahabizmu, do rewolucyjnych idei w islamie. I w tym sensie, to jest niepewny element w Rosji.
Pomimo kreacji wizerunku silnego lidera, Kadyrow musi brać pod uwagę fakt, że gwarantem jego władzy jest poparcie Kremla. A co w przypadku dalszego rozwoju nurtu salafickiego islamu w Czeczeniu oraz zachwiania się pozycji Putina w reżimie?
Putin postawił na Kadyrowa, który utrzymywał republikę za pomocą eksponowania nacjonalizmu czeczeńskiego i za pomocą zamordyzmu, ale jeżeli Putin będzie słabł, będzie słabł również Kadyrow. Do głosu będą dochodziły głosy salafickie, głosy rewolucyjne, nawiązujące do odnowy islamu na północnym Kaukazie. System Putina, jak każdy wertykal, jest oparty na pozorach i klientelizmie. Jest silny wtedy, kiedy odnosi sukcesy. Jeżeli zaczyna się sypać, to zaczyna się sypać po całości i ekspresowo. To też pokazał Prigożyn. Oczywiście, Putin nadal ma zasoby, nie można go traktować jako przegranego. Natomiast on okazał słabość, i tym samym w dużej mierze podważył sens systemu, który buduje. W tym systemie nie ma miejsca na słabość. Kadyrow kopiuje wertykal Putina. Jeśli Putin zacznie słabnąć, będzie musiał go zdradzić albo uciekać. Jego władza nie wynika z autentycznej legitymizacji społecznej. Główny nurt w islamie nie popiera sufity. Nawet w Afganistanie, poszczególni przywódcy talibscy są mocno osadzeni w ludzie i mają autentyczny autorytet. Kadyrow przede wszystkim „trzyma system za mordę”.
W odniesieniu do Szczytu NATO w Wilnie, czy utworzenie Rady NATO-Ukraina przybliżyło członkostwo Ukrainy w Sojuszu Traktatu Północnoatlantyckiego? Czy po zakończeniu wojny rosyjsko-ukraińskiej, Ukraina stanie się pełnoprawnym członkiem NATO?
Ukraińcy już teraz chcieliby wykorzystywać Radę jako przedsionek do NATO. Dowodem tego były ich zabiegi o ochronę szlaków komunikacyjnych na Morzu Czarnym, po zerwaniu przez Rosję porozumień zbożowych. Z ich punktu widzenia to jest uzasadnione. NATO natomiast nie będzie najpewniej zainteresowane umiędzynaradowieniem konfliktów na linii Rosja-Ukraina. NATO nie zaprosi Ukrainy do swojego grona w czasie wojny. Po wojnie to jest jak najbardziej realne. Polska powinna wspierać ten proces.
Jak w Pana opinii potoczą się dalsze losy wojny? Czy dojdzie do upadku Rosji, czy powinniśmy się nastawić na długotrwały konflikt? A może to Zachód, poprzez dostawę niezbędnego sprzętu, przyczyni się do szybkiego zakończenia działań wojennych i zwycięstwa Ukrainy?
Niestety, przed kontrofensywą samoloty nie dotarły na Ukrainę, co zmniejszyło szanse jej powodzenia. Tymczasem ten konflikt powinien być rozstrzygnięty jednoznacznie. Jedyna sensowna doktryna w tej chwili to zasada 3xB, czyli broń, broń i jeszcze raz broń. Aby trwale zapewnić bezpieczeństwo w Europie, Rosja musi zostać jednoznacznie pokonana na Ukrainie. Zamrożony konflikt nie pozwoli zbudować trwałego bezpieczeństwa. Aby wygrać Ukraina potrzebuje broni. W tym samolotów w standardzie NATO.
FOTO: Zbigniew Parafianowicz, zdjęcie wykonane przez Grzegorza Olkowskiego (c)(p); Pexels
Comments are closed.