Tekst przygotowany w ramach Akademii INE, cyklu publikacji tworzonych przez młodych analityków i praktykantów Instytutu Nowej Europy.
W ostatnich latach zapotrzebowanie na lit poszybowało w górę, co przy ograniczonych możliwościach produkcyjnych przełożyło się na znaczny wzrost cen tego surowca. Biorąc pod uwagę, że giganci motoryzacji potrzebują litu do elektryfikacji swoich flot, Boliwia – kraj z największymi zasobami tego metalu na świecie – stoi przed szansą na diametralną poprawę sytuacji ekonomicznej swoich obywateli.
Potencjał boliwijskich rezerw jest tak wysoki, że kraj określany jest przez niektórych „Arabią Saudyjską litu”.
Latynoamerykański gracz może stać się jednym z głównych wygranych wyścigu o zyski z rosnącego popytu na lit albo też największym przegranym, jeżeli historia się powtórzy i rząd pozwoli się zdominować zagranicznym przedsiębiorstwom. Dynamiczne zwiększenie wydobycia nie jest jednak takie proste w przypadku Boliwii, choćby ze względu na brak wystarczającej infrastruktury i niestabilną sytuację wewnętrzną.
Surowiec niezbędny do elektromobilności
Jedną z właściwości litu jest to, że świetnie nadaje się do magazynowania energii. Dlatego też jest kluczowym komponentem baterii i akumulatorów litowo-jonowych. Metal ten jest obecnie wykorzystywany w produkcji telefonów komórkowych, tabletów, laptopów, czy pojazdów elektrycznych i hybrydowych. Dodatkowo, ma on zastosowanie w przemyśle lotniczym, farmaceutycznym oraz ceramicznym. Cena surowca w ostatnim czasie znacząco się podwyższyła i osiągnęła astronomiczny poziom. Według danych Trading Economics, cena węglanu litu stosowanego do produkcji akumulatorów w sierpniu zeszłego roku wynosiła około 100 tys. CNY (Juan chiński) za tonę, po czym nastąpił jej nagły wzrost i od lutego 2022 roku jego cena nie schodzi już poniżej 450 tys. CNY [1]. Obserwowane zwiększenie się kosztów surowca może spowodować spowolnienie rozpędzającej się elektromobilnej rewolucji.
Od lat głośno jest wokół Tesli, amerykańskiego producenta samochodów elektrycznych, akumulatorów, stacji ładowania, a także paneli fotowoltaicznych. W tym roku firma wyprodukowała swój trzymilionowy egzemplarz, a do okrągłej liczby 1 miliona aut dostarczonych w samym 2021 roku. Tesli zabrakło tylko ok. 60 tys. sztuk [2].
Przedsiębiorstwo, którego jednym z założycieli jest znany innowator Elon Musk, w dużym stopniu przyczyniło się do rozwoju i popularyzacji samochodów z napędem elektrycznym. Niemniej, bez dostępności ogniw wykonanych z litu, kobaltu czy niklu, utrzymanie wysokiego poziomu sprzedaży i dalsza rywalizacja na rynku motoryzacyjnym nie będą możliwe. Keith Phillips, prezes rozwijającego projekty litowe Piedmont, podkreśla, że ambitne cele administracji Bidena dotyczące zwiększenia sprzedaży pojazdów bezemisyjnych również nie będą osiągalne, jeśli nie nastąpi rozwój i zwiększenie produkcji niezbędnych surowców [3].
Na starym kontynencie lit również jest w centrum zainteresowania. W czerwcu tego roku Parlament Europejski podjął decyzję, w związku z którą w 2035 roku wejdzie w życie zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych [4]. Działania Unii Europejskiej i krajów wspierających politykę klimatyczną wymusiły na koncernach motoryzacyjnych poważne zmiany w zakresie strategii rozwoju. Volkswagen, Mercedes, Audi, Volvo czy BMW już ogłosiły plany ograniczenia wytwarzania i sprzedaży samochodów spalinowych i benzynowych na rynku europejskim. Dla przykładu, Volvo obiecuje, że do 2030 roku zrezygnuje całkowicie z oferowania aut zasilanych w sposób inny niż elektryczny, a chińsko-szwedzka marka Polestar wycofała swoją jedyną hybrydę (Polestar 1) i zamierza skupić się wyłącznie na produkcji aut zelektryfikowanych [5].
Przemiany, które obserwujemy sugerują, że w najbliższych latach coraz trudniej będzie nam dostać się do Madrytu, Berlina czy Warszawy samochodem napędzanym benzyną lub dieslem. Co istotne, to właśnie lit ma być jednym z kluczowych metali w transformacji energetycznej krajów przechodzących na odnawialne źródła energii.
Niewykorzystany potencjał
Według szacunków amerykańskiej agencji naukowo-badawczej US Geological Survey (USGS), globalne rezerwy litu wynoszą około 89 mln ton. Krajem, na którego terytorium zidentyfikowano najwięcej zasobów tego surowca jest Boliwia (21 mln ton). Na drugim miejscu plasuje się Argentyna (19 mln ton), a na trzecim Chile (9,8 mln ton) [6]. Dalej są: USA (9,1 mln ton), Australia (7,3 mln ton) i Chiny (5,1 mln ton). Jeśli chodzi o Unię Europejską, to rezerwy litu znajdują się przede wszystkim w Czechach (1,3 mln ton), Serbii (1,2 mln ton), Hiszpanii (300 tys. ton) oraz Portugalii (270 tys. ton). Jak widać kraje latynoamerykańskie znajdują się na podium. Na przygranicznym terytorium tych trzech państw znajduje się Triángulo del Litio (Trójkąt Litu). Jest to położony w Andach region z największą koncentracją litu na globie, o którego ogromnym potencjale słychać w mediach już od dłuższego czasu. Liderem pod względem ilości produkowanego surowca nie jest jednak żadne z państw Ameryki Łacińskiej. To w Australii produkcja litu osiągnęła w 2021 roku najwyższy poziom i wyniosła 55 tys. ton [6]. Ponad połowę mniej litu udało się wyprodukować w Chile (26 tys. ton), a jeszcze mniej w Chinach (14 tys. ton). Na czwartym miejscu jest Argentyna (5,9 tys. ton). Natomiast w Boliwii pomimo rozgłosu nadal produkuje się znikome ilości tego metalu.
Od lat 90. wdrażane były różne działanie ukierunkowane na komercjalizację boliwijskiego litu, jednak nie doprowadziły one do większych sukcesów. Za przykład może posłużyć współpraca rządu ówczesnego prezydenta Jaime Paza Zamory z firmą Lithium Corporation of America (obecnie FMC Corporation). Po kilku latach negocjacji, w 1992 roku stronom udało się zawrzeć umowę, która pozwalała amerykańskiej firmie na nieograniczoną eksploatację rezerw litu przez 40 lat w zamian za przekazanie Boliwii ośmiu procent zysków. Wielu Boliwijczyków było oburzonych warunkami tej transakcji. Kiedy lokalna społeczność rozpoczęła protesty przeciwko Lithium Corporation, przedsiębiorstwo ogłosiło przeniesienie działalności do Argentyny. Poza trudnościami z wydobyciem i obawami związanymi z brakiem odpowiedniej infrastruktury, niesprzyjające otoczenie polityczne było jednym z głównych czynników, które ostatecznie doprowadziły do rezygnacji Lithium Corporation z prowadzenia działalności w Boliwii [7].
Metody pozyskiwania litu i ich konsekwencje
Wydobycie litu jest procesem złożonym i czasochłonnym. Nie tylko wymaga znaczących nakładów kapitałowych, ale także zaawansowania technologicznego i wykwalifikowanej kadry pracowniczej. W Boliwii związki litu wydobywa się z podziemnych złóż solanki, przepompowywanych do ogromnych zbiorników (przypominających sieć ogromnych basenów pływackich), aby odparowała z nich woda i można było oddzielić węglanu litu. Procedura ta może trwać nawet do 12-18 miesięcy [8]. Co istotne, wysoka koncentracja magnezu i wyższy niż u sąsiadów poziom intensywności opadów wydłużają i komplikują proces pozyskania litu w Boliwii.
W centrum dyskusji dotyczącej uprzemysłowienia litu jest pustynia solna Salar de Uyuni. Jest to ogromne solnisko (pozostałość po wyschniętym słonym jeziorze) położone w południowo-zachodniej Boliwii. Określana mianem największego lustra na świecie, Salar de Uyuni to jeden z najwspanialszych krajobrazów kraju i obszar z unikatowym ekosystemem. Można tu podziwiać rzadkie gatunki różowych flamingów i kolibrów. Jest to miejsce popularne wśród turystów oraz źródło dumy narodowej Boliwijczyków.
Na jej terenie o powierzchni niewiele mniejszej od województwa świętokrzyskiego, znajdują się potężne rezerwy litu. Intensyfikacja wydobycia litu w tej okolicy wiązałaby się z niemałą ingerencją geologiczną, a co za tym idzie, z poważnymi konsekwencjami środowiskowymi. Pozostaje zatem pytanie, czy wartość ekosystemu Salar de Uyuni jest wyższa dla Boliwii niż bogactwo finansowe płynące z eksploatacji solniska.
Poza sporymi połaciami terenu, produkcja litu pochłania także potężne ilości wody. Jest to szczególnie istotne, biorąc pod uwagę, że Boliwia jest miejscem, gdzie istnieją poważne problemy z dostępem do zasobów wodnych. W tym wysoko położonym kraju, który w Wojnie o Pacyfik (1879-1884) utracił 400 km linii brzegowej na rzecz Chile, woda jest bardzo cennym surowcem. W 2000 roku prywatyzacja miejskiego systemu gospodarki wodnej doprowadziła nawet do krótkotrwałej „wodnej wojny” w Cochabambie. Wzrost cen i deficyty wody wywołały wtedy silną mobilizację społeczną, której konsekwencją było wprowadzenie stanu wojennego.
Obecnie, w wielu miejscach na świecie trwają prace nad innowacyjnymi i bardziej ekologicznymi metodami, które mają zrewolucjonizować wydobycie litu. Jedną z firm zaangażowanych w doskonalenie metod DLE (Direct Lithium Extraction) jest Lilac Solutions, która współpracuje z koncernem BMW oraz funduszem Breakthrough Energy Ventures założonym przez Billa Gatesa. DLE to technologie bezpośredniego pozyskiwania metalu przy pomocy „filtrów, membran, ceramicznych kulek czy innego sprzętu, które można zmieścić w jednej hali” [9]. Wyłącznie w 5 miejscach na świecie stosuje się metody DLE na skalę komercyjną (w jednym w Argentynie i czterech w Chinach), jednak ich skuteczność nie została jeszcze w pełni potwierdzona. Inwestorzy przekazują miliony dolarów firmom pracującym nad tego typu technologiami, jednak trochę czasu jeszcze upłynie zanim zastąpią one metody tradycyjne.
Przeszłość i niespełnione obietnice
Z historycznego punktu widzenia, światowe potęgi i zagraniczne firmy niejednokrotnie czerpały niemałe korzyści z bogactwa boliwijskich złóż. W okresie kolonialnym z Boliwii wywożono do Europy bezcenne kruszce.
Położona w pobliżu boliwijskiego miasta Potosí góra Cerro Rico słynie z dostarczania gigantycznych ilości srebra dla Imperium Hiszpańskiego. Od połowy XVI wieku przez dwa stulecia ponad 40 tys. ton metalu zasiliło hiszpańską potęgę [10]. Nie odbywało się to bez szkody dla społeczności lokalnej. Kopalnie pochłonęły życie tysięcy rdzennych mieszkańców, którzy ginęli z powodu wypadków, brutalnego traktowania lub w skutek zatrucia rtęcią stosowaną w procesie wydobycia.
Boliwia to obecnie kraj z jednym z najniższych PKB per capita w całej Ameryce Południowej, a pod względem wskaźnika rozwoju społecznego (HDI – Human Development Index) plasuje się na trzecim miejscu od końca w regionie [11]. Więcej niż jedna trzecia obywateli zmaga się z biedą, a co dziesiąty mieszkaniec żyje poniżej granicy skrajnego ubóstwa [12]. W ostatnich latach w kraju panowały zwiększone niepokoje społeczne. Boliwijczycy organizowali protesty i marsze z powodu problemów gospodarczych, bezrobocia, biedy oraz braku praw obywatelskich. Dla części z nich lit stanowi nadzieję na poprawę jakości życia i sytuacji społecznej.
Rząd Evo Moralesa, byłego długoletniego prezydenta kraju i pierwszego rdzennego lidera Boliwii, zapowiadał, że boliwijski lit będzie „paliwem, które nakarmi świat”, a suwerenne uprzemysłowienie przyniesie Boliwijczykom namacalne korzyści gospodarcze. Wielokrotnie powtarzano, że lit będzie wydobywany przez państwowe podmioty, a następnie przekształcany w akumulatory. Politykę uprzemysłowienia litu ówczesnej administracji cechowało nacjonalistyczne podejście do zasobów.
Morales ambitnie deklarował, że do 2010 roku kraj będzie niezależnym producentem akumulatorów litowych, a do 2015 roku samochodów elektrycznych [13]. Wnioskując po obecnym stanie infrastruktury i skali uprzemysłowienia litu, rzeczywistość okazała się jednak dużo bardziej skomplikowana, niż wynikałoby to z zapowiedzi byłego prezydenta.
Warto dodać, że pozostałością rządów Moralesa jest między innymi to, że obecnie Boliwię uznaje się za niepewne i ryzykowne miejsce do inwestycji. Firmy zagraniczne mają tendencję do unikania lokowania kapitału w państwach, w których istnieje znaczne zagrożenie nacjonalizacji zasobów. Co ciekawe, Morales twierdzi, że to właśnie zagraniczne firmy skoncentrowane na uzyskaniu dostępu do boliwijskiego litu doprowadziły ostatecznie do utraty przez niego władzy [13].
Wyścig supermocarstw po lit
Obecnie panujący prezydent Luis Arce ma nadzieję dokonać reorientacji państwowej polityki uprzemysłowienia litu. Jego celem jest rozpoczęcie krajowej produkcji baterii litowo-jonowych do 2025 roku. Ze względu na fakt, że rząd nie jest w stanie znaleźć kapitału wewnątrz kraju, Acre zmuszony jest szukać środków za granicą.
W obliczu zachodzących globalnych zmian w obszarze energetyki, litowe bogactwo Boliwii budzi niemałe zainteresowanie wśród światowych potęg energetycznych. W 2021 roku w jednym z wywiadów minister energii Franklin Molina Ortiz oznajmił, że Chińczycy i Rosjanie wykazali największe zainteresowanie boliwijskim litem, lecz zachęcał też do współpracy inne kraje:
Jest miejsce dla Amerykanów, Rosjan, Chińczyków, Japończyków, kogokolwiek, kto chce inwestować, tak długo, jak szanuje naszą suwerenność” [14].
Świadczy to o otwartości Boliwii na kolaborację, a równocześnie o ostrożności rządu w kwestii wyboru partnera.
Spośród 20 firm biorących udział w wyścigu o kontrakt na początku 2021 roku, rząd wyznaczył najlepszych kandydatów do przeprowadzenia programów pilotażowych. Obecnie o zostanie partnerem boliwijskiej państwowej firmy litowej Yacimientos de Litio Bolivianos (YLB), nadal konkurują cztery firmy z Chin (Xinjiang TBEA Group, Fusion Enertech, Brunp oraz CITIC Guoan Group), jedna z USA (Lilac Solutions) oraz jedna z Rosji (Uranium One Group) [15]. Amerykańskie przedsiębiorstwo EnergyX zostało w czerwcu zdyskwalifikowane z powodów technicznych. Z zapowiedzi władz wynika, że o tym czyja oferta zwycięży dowiemy się pod koniec 2022 roku.
Trzeba jednak pamiętać, że początkowy triumf niekoniecznie zapewni długoterminowy sukces. Wynika to z wyzwań, jakie prezentuje wydobycie boliwijskiego litu. Z tego powodu YLB wzywa przyszłych potencjalnych partnerów do działań w kierunku opracowania nowych technologii, które umożliwiłyby wydobycie litu bezpośrednio z solniska. Potencjalnie pozwoliłoby to ograniczyć zużycie wody, zmniejszyć wpływ warunków pogodowych i skrócić czas trwania całego procesu.
Warto wspomnieć, że na przestrzeni ostatnich lat Chiny zainwestowały ponad 16 miliardów USD w różne przedsięwzięcia związane z wydobyciem litu w Argentynie, Chile i Boliwii [16]. Co więcej, Chiny są jednym z głównych partnerów handlowych państwa kierowanego przez rząd Acre, a chińskie firmy i instytucje finansowe umożliwiły pokrycie kosztów sporej części projektów infrastrukturalnych w Boliwii. Chińczycy nie mają tak pokaźnych rezerw surowca jak kraje latynoamerykańskie, ale są za to odpowiedzialne za przetwórstwo większości światowego litu. Stąd ich ogromne zainteresowanie zwiększaniem wpływów w krajach Trójkąta Litu. Państwo Środka dąży do rozszerzenia swojej obecności w tej części świata, co jest kluczowym elementem strategii ukierunkowanej na dominację światowego rynku litu.
Zainteresowani boliwijskim litem są również Rosjanie, szczególnie w kontekście inwazji na Ukrainę i wejścia w życie zachodnich sankcji. Władimir Putin niejednokrotnie podejmował temat potencjalnej bliskiej współpracy obu państw w ramach wydobycia cennego surowca podczas rozmów telefonicznych z prezydentem Boliwii.
Jeśli Moskwie udałoby się objąć kontrolę nad złożami litu w Boliwii, postawiłoby to ten kraj w wysoce korzystnej sytuacji z powodu ogromnego znaczenia tego metalu dla rozwiniętych gospodarek. Z kolei dla Europy mogłoby to oznaczać kolejne uzależnienie surowcowe od Rosji.
Nadzieje a realne perspektywy
Planując strategię uprzemysłowienia boliwijskiego litu, trzeba wziąć pod uwagę, że sąsiedniemu Chile, które znajduje się w zdecydowanie lepszej kondycji ekonomicznej, osiągnięcie obecnego poziomu produkcji zajęło kilka dekad i wiązało się z poczynieniem ogromnych inwestycji w sektor wydobywczy. Z kolei ewentualna bliska współpraca z krajami latynoamerykańskimi na dużą skalę zdaje się mało prawdopodobnym scenariuszem, choćby ze względu na ich wewnętrze problemy. W Chile trwają obecnie spory dotyczące reformy konstytucyjnej, która wyznaczy ramy polityczne dla nowych projektów wydobywczych. Natomiast Argentyna zmaga się z permanentnym kryzysem walutowo-finansowym. Co więcej, kraje tworzące Trójkąt Litu mają odmienną strukturę prawną i różnią się pod względem historii oraz możliwości produkcji, a także kierunków rozwoju naukowego w zakresie wydobycia kopaliny [17].
W obecnej sytuacji władze Boliwii są po raz kolejny zmuszone współpracować z zagranicznymi podmiotami. Zdaje się, że samotne dążenie do celu nigdy nie było opcją dla kraju rozwijającego się, takiego jak Boliwia. Wynika to z faktu, że istnieją bariery, z którymi kraj nie poradzi sobie na własną rękę. Alians strategiczny pomógłby Boliwii w zapewnieniu kapitału, technologii, zaawansowanej kadry oraz niezbędnej infrastruktury. Niemniej, rozwinięcie wydobycia litu we współpracy z zagraniczną firmą do poziomu liczącej się gałęzi gospodarki to skomplikowany proces, który niesie za sobą ryzyko zdominowania Boliwii przez supermocarstwa. Istotnym jest, aby wspólne działanie odbywało się na jasnych zasadach z uwzględnieniem konsekwencji środowiskowych i bez szkody dla Boliwijczyków. Będzie to wysoce trudne zadanie, biorąc pod uwagę jak lukratywny jest to biznes. Unia Europejska powinna odgrywać w tym procesie aktywną rolę. Nie tylko jako partner handlowy dążący do zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego i surowcowego Europy, ale także jako czujny obserwator upewniający się, że prawa Boliwijczyków są respektowane, a żadne z supermocarstw zbyt mocno nie rozpycha się łokciami.
Foto: Martin Alipa/PAP/EPA
[1] https://tradingeconomics.com/commodity/lithium
[2] https://www.caranddriver.com/news/a38657616/tesla-million-evs-worldwide-2021/
[3] https://finance.yahoo.com/news/lithium-supply-ev-targets-miner-181513161.html?guccounter=1
[5] https://media.polestar.com/kw/en/media/pressreleases/659305
[6] https://pubs.usgs.gov/periodicals/mcs2022/mcs2022-lithium.pdf
[7] https://www.newyorker.com/magazine/2010/03/22/lithium-dreams
[10] https://www.atlasobscura.com/places/potosi-silver-mines
[11] https://www.theglobaleconomy.com/rankings/human_development/South-America/
[14] https://www.nytimes.com/2021/12/16/business/energy-environment/bolivia-lithium-electric-cars.html
[15] https://www.ft.com/content/7c12bb7e-26fe-49b3-939f-376cc1ee76e2
Comments are closed.