2 października odbyła się pierwsza tura wyborów prezydenckich w Brazylii, która – bez większego zaskoczenia – nie zakończyła się biegu o fotel głowy państwa, ponieważ żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganego minimum 50% głosów. Spośród 11 kandydatów do drugiej tury dostali się – zgodnie z przewidywaniami – obecnie urzędujący prezydent Jair Bolsonaro oraz były prezydent Ignacio Lula da Silva. Frekwencja wyborcza spadła w porównaniu do wyborów z 2018 r. o 0,6 punktu procentowego. Z udziału w głosowaniu w wyborach zrezygnowało prawie 33 mln Brazylijczyków[1]. Druga tura jest zaplanowana na 30 października.
Po przeliczeniu 99,9% głosów Ignacio Lula da Silva otrzymał 48,4% głosów (ponad 57 mln), zaś obecnie urzędujący Jair Bolsonaro 43,2% (ponad 51 mln). Na trzecim miejscu uplasowała się Simone Tebet (Movimento Democratico Brasileiro) z wynikiem 4,16% głosów (prawie 5 mln), natomiast piąte miejsce pod względem ilości zdobytych głosów uzyskał Ciro Gomes (Partido Democratico Trabalhista) uzyskując ponad 3% głosów (ponad 3,5 mln). Pozostali kandydaci otrzymali poniżej 1% głosów.
Wyniki w poszczególnych regionach Brazylii odzwierciedlają problem polaryzacji społecznej.
Przede wszystkim należy wskazać, że do drugiej tury dostało się dwóch skrajnych polityków – lewicowy Lula oraz prawicowy Bolsonaro. W północno-wschodniej części państwa przewagę uzyskał Lula, wygrywając łącznie w czternastu stanach, natomiast w pozostałej części kraju zwycięstwo odniósł obecnie urzędujący prezydent, który wygrał w dwunastu stanach.
Prezydencja Bolsonaro charakteryzowała się wieloma kontrowersyjnymi i budzącymi sprzeciw – zarówno na poziomie krajowym jak i międzynarodowym – decyzji, które dotyczyły m.in. sposobu zarządzania pandemią Covid-19, w wyniku której Brazylia uplasowała się na drugim miejscu pod względem ilości zgonów na świecie, oraz polityki wobec Amazonii. Dzięki swojej populistycznej i nacjonalistycznej narracji i hasłom przylgnęło do niego określenie „tropikalny Trump”.
Kończąc swoją drugą kadencję Lula cieszył się poparciem społecznym na poziomie 90%. Jego rządy przypadły na czasy, w których Brazylia się rozwijała, dzięki czemu istniały możliwości wprowadzenia szerokich programów socjalnych, które przyczyniły się do zmniejszenia ubóstwa. Dzisiejsza Brazylia jest w innym punkcie historycznym (pod względem gospodarczym i społecznym) niż 20 lat temu, co implikuje fakt, iż w przypadku zwycięstwa Lula będzie musiał zmierzyć się m.in. ze skutkami pandemii oraz stagnacją gospodarczą, a także z nadszarpniętym wizerunkiem Brazylii na arenie międzynarodowej.
Okres kampanii wyborczej– zarówno ze strony Bolsonaro jak i Luli – charakteryzował się przede wszystkim aktywnościami mającymi na celu umniejszenie i zaatakowanie przeciwnika, niżeli przybliżenie wyborcom konstruktywnych propozycji wyborczych. W ostatnich miesiącach obecny prezydent budował narrację podważającą funkcjonowanie systemu wyborczego i dążył do tego, aby wojsko miało kompetencję do równoległego przeliczania głosów, jednakże nie udało mu się osiągnąć zamierzonego celu. W swoich przemówieniach poddawał wątpliwości wiarygodność sondaży i groził, że w przypadku przegranej w wyborach zakwestionuje ostateczny ich wynik.
Przeddzień wyborów prezydenckich oraz w wieczór wyborczy Brazylijczycy sprzyjający skrajnie prawicowemu politykowi zbierali się tłumnie na Almeda do Estados w Brasilii ubrani w kolory flagi Brazylii, które są oznaką przynależności do elektoratu Bolsonaro.
Festynowej atmosferze towarzyszyły okrzyki na jego cześć, wymachiwanie flagami oraz modlitwy klęczących wyborców, zaś w tle można było usłyszeć dobiegające z głośników piosenki wysławiające go. Na ulicach w centralnej części stolicy można było zobaczyć setki samochodów ozdobionych symbolami narodowymi oraz podobiznami kandydata. Na próżno było szukać wśród zgromadzonych bolsonarystów wyborców innych kandydatów.
Różnica w ilości głosów między głównymi kontrkandydatami nie jest duża, co implikuje, że kluczowe znaczenie w zbliżającej się drugiej turze może mieć elektoraty Tebet oraz Ciro. O ile wyborcy Gomes prawdopodobnie oddadzą swoje głosy na Lulę, o tyle elektoratowi Tebet bliżej do Bolsonaro. Ponadto należy pamiętać o milionach niezdecydowany Brazylijczyków, którzy zrezygnowali z udania się do urn podczas pierwszej tury, a o których zainteresowanie będą walczyć kandydaci.
W trakcie niedzielnych wyborów Brazylijczycy oprócz głowy państwa wybierali również gubernatorów stanowych, deputowanych do parlamentu i jedną trzecią Senatu. Mimo przegranej pozycji Bolsonaro w głosowaniu o urząd prezydenta, w Kongresie Narodowym przewagę zdobyło skrzydło konserwatywne.
Foto: Maria Piątek/Archiwum prywatne
[1] Cut.org.pl, Abstencao recorde: 31 milhoes de brasileiros nao votaram nas eleicoes 2022.
JEŻELI DOCENIASZ NASZĄ PRACĘ, DOŁĄCZ DO GRONA NASZYCH DARCZYŃCÓW!
Z otrzymanych funduszy sfinansujemy powstanie kolejnych publikacji.
Możliwość wsparcia to bezpośrednia wpłata na konto Instytutu Nowej Europy:
95 2530 0008 2090 1053 7214 0001 tytułem: „darowizna na cele statutowe”.
Comments are closed.